Rozdział 109

1.5K 42 8
                                    

***

Dni mijały, a żałoba po Sehzade Mustafie oraz jego synu - Sehzade Mehmedzie trwała w całym Imperium Osmańskim. Zgodnie z zasadami, jeśli książę zostanie stracony, to wraz z nim wszyscy jego synowie, by nie stanowili zagrożenia dla pozostałych - bez względu na ich wiek. Ludzie zaczynają się buntować, pragną śmierci tych, którzy odpowiadają za śmierć ich ukochanego księcia. Pragną śmierci Hurrem Sultan i Rustema Paszy, nachodzą jego pałac narażając tym samym na niebezpieczeństwo Mihrimah i Ayse Humasah

- Matko.- powiedział Bayazid wchodząc do komnaty rodzicielki, po czym ucałował jej dłoń i przyłożył do czoła

- Witaj w domu, mój lwie. Cieszę się, że już wróciłeś bezpiecznie do stolicy.- powitała go Meleki, obejmując mocno

- Mehmed Pasza poinformował mnie, co się dzieje. O tym, że ludzie pragną śmierci Rustema Paszy.- powiedział zajmując miejsce obok niej

- Również to słyszałam. Wszyscy obwiniają Hurrem i Paszę za śmierć ich ukochanego księcia. Kto wie, czy nie mają racji w tym.- potwierdziła wzdychając głośno.- Bez względu jednak na wszystko, najważniejsze jest bezpieczeństwo Mihrimah i jej córki. Powinny jak najszybciej przenieść się tutaj do pałacu.- oznajmiła

- A Pasza?- dopytał

- Pasza narozrabiał, to niech teraz sprząta swoje brudy. Nie jest już Wielkim Wezyrem, jednak jest damatem, członkiem dynastii przez małżeństwo. Jemu również trzeba pomóc. Znaleźć miejsce, gdzie mógłby się ukryć do powrotu sułtana.- odpowiedziała szczerze.- Na razie są w bezpiecznym miejscu i nikt nie wie, gdzie oni są. Niech tak pozostanie jak najdłużej.- dodała

- Ludzie w każdej chwili mogą się dowiedzieć.- zauważył Bayazid

- Na wszelki wypadek kazałam przygotować rezydencje na obrzeżach stolicy, w tym w Beykoz. Jeśli znajdą ich, zostaną przeniesieni do jednej z nich.- odpowiedziała spokojnie

- Nie wiedziałam, że masz rezydencję w Beykoz.- stwierdził książę marszcząc brwi

- Dostałam ją wiele lat temu od Valide Sultan, gdy zostałam prawowitą żoną twojego ojca. Nie miałam jednak okazji, by spędzić w niej trochę czasu. Zbyt dużo się działo.- wyjaśniła 

- Słyszałem, że Sumbul Aga powrócił na służbę.- zaczął ponownie

- Tak. Został rozpoznany na targu, zaatakowali go, chcieli zabić. Schronił się z powrotem w pałacu, gdzie postanowił zostać na stałe. Wrócił do dawnych obowiązków, tyle, że na mojej służbie.- poinformowała go

- Rozumiem.- potwierdził krótko

***

Późno w nocy przybyła informacja, że ludzie odnaleźli kryjówkę Rustema Paszy i Mihrimah Sultan i zmierzają na niego. Sehzade Bayazid jak o tym usłyszał, zaraz wyruszył wraz z wojskiem na pomoc siostrze. Meleki w międzyczasie wydała rozkazy, by przygotować komnatę dla Mihrimah i Humasah. Spokój jednak nie potrwał długo, gdyż już z samego rana buntownicy przybyli pod pałac żądając wydania Rustema w ich ręce. Bayazid musiał wyjść z pałacu, by wszystkich uspokoić. Sułtanki obserwowały to wszystko z wieży

- Słyszysz ich wołania?- zapytała Fatma Sultan zwracając się do rudowłosej.- Oni chcą ciebie i Rustema.- dodała zaraz

- Jeśli przez twoje knowania, któreś z moich dzieci ucierpi własnoręcznie cię zabije.- zagroziła zła Meleki niemalże warcząc

- Bayazid jest namiestnikiem. Do jego obowiązków należy uspokojenie buntu podczas nieobecność sułtana.- zauważyła spokojnie Hurrem

- Ale do jego obowiązków nie należy sprzątanie po tobie.- zauważyła również Haseki Sultan.- Nie zapominaj, że ty również możesz opuścić pałac. Wystarczy jeden mój rozkaz. Ciekawa jestem, czy również będziesz taka spokojna.- dopowiedziała zaraz

- Suleyman by na to nie pozwolił.- stwierdziła

- Dla Suleymana straciłaś na znaczeniu już wiele lat temu. Trzyma cię przy sobie ze względu na Cihangira. Od wielu lat nie interesuje się tobą.- odpowiedziała pewnie Meleki przyglądając się jak jej syn przemawia do mężczyzn i uspokajając ich tym samym, a następnie nakazując odejść po przedstawieniu stosownych argumentów, czemu nie może im oddać Rustema

- Wychowałaś odważnych synów, Meleki. Niech Allah zawsze ma ich w opiece.- powiedziała Fatma Sultan z uśmiechem na twarzy.- Bayazid wychodząc do tłumu, wyglądał jak jego ojciec.- dodała

- W każdym z moich dzieci widzę cząstkę sułtana. W Bayazidzie jest odwaga, pewność siebie i upartość.- odparła dumna Meleki

W końcu minęły 52 dni odkąd Sehzade Mustafa został stracony. Cały harem modlił się za jego duszę i spokój. Tego dnia, cały harem milczał i spowił się w czerni 

- Powinieneś odpocząć synu. To ciężki dzień dla nas wszystkich.- powiedziała Meleki odprowadzając syna do komnaty

- Nic mi nie jest, matko.- zapewniał ją Bayazid

- Sehzade!- znikąd rozniósł się odgłos wołania Bayazida przez Hurrem, która podążała w jego stronę oddychając szybko, a tuż za nią Mihrimah, która próbowała zatrzymać matkę.- Sehzade, właśnie szłam do ciebie. Sehzade Selim napisał do mnie, że z Cihangirem nie jest najlepiej. Jest bardzo chory. Medycy nie potrafią go wyleczyć. Muszę do niego jechać. Muszę go zobaczyć.- mówiła

- Bayazid, nie zgadzaj się.- prosiła Mihrimah

- Zabiorę cię do Cihangira, sułtanko. Razem pojedziemy do mojego brata.- powiedział pewnie Bayazid, a kobieta odetchnęła z ulgą

Jeszcze tego samego dnia, Sehzade Bayazid eskortując Hurrem Sultan wyruszyli ze stolicy do Aleppo, gdzie w tym momencie znajdował się obóz wojsk Sułtana Suleymana

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz