Rozdział 34

1.1K 36 0
                                    

***

Nad ranem do Topkapi przyszła informacja, że Hatice Sultan powiła na świat bliźnięta. Syna i córkę. Cała rodzina sułtańska udała się, by móc powitać oraz poznać nowych członków dynastii. Hatice Sultan promieniała ze szczęścia spoglądając na dwójkę swoich dzieci, których sułtan nazwał Osman i Huricihan

- Allah jest dla ciebie hojny, pani. Po tylu cierpieniach, nie tylko zaszłaś ponownie w ciążę, ale obdarowano ciebie dwójką zdrowych i pięknych dzieci.- powiedziała z uśmiechem Meleki Dilara Sultan przywiązując do ram kołysek medaliony z modlitwami.- Niech Allah da im długie i szczęśliwe życie.- dopowiedziała zaraz

- Amen.- powiedzieli wspólnie rodzice

- Jak trochę podrosną, na pewno będą wspaniale spędzać czas ze swoimi kuzynami. Już słyszę w oddali ich śmiechy przepełnione radością.- mruknęła rozmarzona

- Jak śmiesz?- zapytała Mahidevran, a jej wzrok spoczął na Meleki.- Jak możesz zachowywać się jak członkini dynastii? I jeszcze ta kolia z tulipanem. Żartujesz sobie z nas?- pytała zła

- Sułtanko, proszę, uspokój się.- powiedział spokojnym tonem Ibrahim

- Jak długo powinnam zachować spokój, Ibrahim?- zapytała spoglądając na niego.- Ta kobieta powinna znać swoje miejsce! Hurrem również! Przecież Valide zabroniła jej nosić tą koronę.- zauważyła.- Teraz jesteście po ich stronie? Jesteście niewolnikami tych węży?- pytała zła podnosząc głos

- Mahidevran, zważaj na słowa.- odezwała się Meleki wstając na równe nogi.- Mimo, że mam tobie dużo do zarzucenia, staram się panować nad sobą, przez obecność sułtanki i Paszy w komnacie. Widać, ty tego nie potrafisz. Ciągle mi wszystko zarzucasz i obwiniasz.- powiedziała

- A co jeśli nie będę?- zapytała wyzywająco Mahidevran

- Sułtanko, proszę.- odezwała się Gulfem chcąc uspokoić kobietę

- No dalej, co zrobisz jak nie będę zważała na słowa? Pójdziesz poskarżyć do sułtana na mnie? Powiesz mu w jaki sposób się do ciebie odnoszę?- pytała dalej ignorując prośby Gulfem

- Nie potrzebuje Sułtana do rozwiązywania moich problemów, Mahidevran. Sama sobie z nimi umiem radzić. Jednak jeśli nie przestaniesz naskakiwać na mnie na każdym kroku, będę zmuszona udać się do władcy i o wszystkim go poinformować.- odpowiedziała pewnie.- Nie zamierzam się z tobą kłócić w tym ważnym dniu dla Hatice Sultan i Ibrahima Paszy. Nie przy nich.- powiedziała na zakończenie

- Ty...!- zaczęła zła chcąc jeszcze powiedzieć

- Sułtanko.- odezwał się Ibrahim podchodząc do kobiety.- Opanuj się, pani. Meleki Sultan ma rację. Nie powinniście się kłócić przy nas. Nie powinnaś w ogóle tego zaczynać.- zwrócił jej uwagę Pasza

- Pani, za pozwoleniem powrócę już do reszty na dół. Niedługo będziemy wracać.- odezwała sie greczynka spoglądając na sułtankę, która z małym uśmiechem kiwnęła głową. Meleki pokłoniła się i wyszła z komnaty, schodząc schodami na dół, a stamtąd udała się do głównej komnaty, gdzie zastała Sułtana, Valide Sultan i Aybige Hatun.- Panie. Valide.- powiedziała kłaniając się

- Dilara, wracamy już do pałacu.- oznajmił sułtan wstając z otomana

- Oczywiście.- potwierdziła wymuszając uśmiech

***

- Atike, moja piękna córeczko.- szepnął sułtan trzymając na kolanach najmłodsze dziecko, które parę miesięcy temu skończyło rok.- Z dnia na dzień coraz bardziej przypomina ciebie.- stwierdził, po czym pocałował dziecko w główkę

- Tak sądzisz?- zapytała z uśmiechem Meleki spoglądając na dziecko z miłością w oczach

- Oczywiście.- potwierdził.- Te same rysy twarzy. Ten sam zgrabny nosek. Te same piękne, duże, ciemne oczy. Ten sam odcień włosów na główce. Ten sam uśmiech.- zaczął wymieniać, a następnie spojrzał na żonę.- Cała ty.- dodał zaraz

- Jest jednak bardzo uparta, jak ty Suleyman. Jak coś jej się spodoba albo się na coś uprze, to nie da spokoju póki tego nie zdobędzie.- stwierdziła rozbawiona

- Wyrośnie na piękną i dobrą sułtankę.- powiedział pewnie władca.- Nie sądzisz, Pargali?- zapytał spoglądając na przyjaciela

- To prawda, panie. Atike Sultan wyrośnie na piękną kobietę, jak matka.- potwierdził z uśmiechem Ibrahim

- Panie, przybył Sehzade Mustafa.- poinformował strażnik wchodząc na taras w niskim pokłonie

- Niech wejdzie.- polecił sułtan oddając córkę w ręce matki. Mustafa wszedł na taras niedługo potem i pokłonił się nisko

- Mój lwie, podejdź bliżej.- polecił sułtan

- Ibrahim Pasza. Meleki Sultan. Zostawcie mnie samego z ojcem.- polecił książę poważnym tonem, co zaskoczyło wszystkich. Meleki i Ibrahim spojrzeli na władcę, który kiwnął głową pozwalając im odejść. Sułtanka wstała z dzieckiem z otomana i wraz z Paszą pokłonili się, a następnie opuścili taras

- Jak myślisz, o co może chodzić?- zapytała Meleki wychodząc na korytarz

- Zapewne chodzi o Mahidevran Sultan.- odpowiedział Ibrahim

- Przecież udało nam się przekonać Suleymana do zmiany decyzji. Może nie lubię jej, ale tu chodziło o dobro Mustafy. Znienawidził by ojca.- zauważyła marszcząc brwi

- Możliwe, że to ma powiązanie z tym.- odpowiedział jedynie.- Wracaj do komnaty, pani. Wszystkiego dowiemy się z czasem.- polecił jej

Kobieta kiwnęła głową, a następnie odwróciła się i wraz ze służbą ruszyła w stronę swojej komnaty, zastanawiając się, czemu Mustafa brzmiał tak poważnie i o co mogło chodzić naprawdę

***

Następnego dnia, w pałacu rozniosła się wieść, że Mahidevran Sultan i Sehzade Mustafa wyjeżdżają do Edirne na jakiś czas. Mustafa z samego rana przed wyjazdem przybył pożegnać się z młodszym rodzeństwem, które nie cieszyło się z wyjazdu starszego brata

- Mam nadzieję, że nie będziesz zaniedbywał swoich lekcji greckiego.- powiedziała Meleki

- Nie będę. Będę oczekiwał na dalsze notatki.- odpowiedział pewnie

- Pisz często do swojego rodzeństwa. Może nie umieją pisać, ale chętnie posłuchają co dobrego się u ciebie dzieje.- poleciła mu, a chłopiec kiwnął, po czym wyszedł z komnaty.- Mustafa dorósł.- szepnęła pod nosem

- Każde dziecko dorasta, pani.- stwierdził Haci Aga

- Czasami aż za szybko. Nim się obejrzysz, będzie dorosłe.- dopowiedziała Meleki, po czym westchnęła.- Haci, znalazłeś mi lokalizację fundacji, o którą prosiłam?- zapytała zmieniając temat

- Jeszcze jestem w trakcie poszukiwań, pani. Jednak to nie potrwa długo.- odpowiedział zaraz

- Nie chcę żadnych problemów. Jeśli będzie trzeba, podamy najkorzystniejszą cenę jaka może być.- powiedziała zajmując miejsce na otomanie

- Rozmawiałaś już o tym z Valide Sultan, pani?- zapytała Nurbahar Kalfa

- Poruszyłam z nią ten temat, jednak nie wtajemniczyłam jej w nic.- odpowiedziała 

BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz