Rozdział 16*

1.3K 37 0
                                    

odcinek 27

***

Sułtan Suleyman siedział w swoim namiocie analizując plan ataku na wojska Ludwika II. Walka miała odbyć się na polach Mohaczu, niedaleko Tolny, gdzie przebywał Ludwik. Jego wzrok był utkwiony w mapie, na której znajdowały się pionki

- Panie.- powiedział Bali Bey kłaniając się nisko

- O co chodzi Malkocoglu?- zapytał Sułtan spoglądając na Beya

- Przybył list ze stolicy. Od Meleki Sultan.- poinformował trzymając w dłoni złotą tubę

- Podaj mi.- polecił władca, który następnie przyjął przedmiot i gestem dłoni odesłał Beya chcąc zostać sam


Mój Sułtanie!

Świetle mej duszy!

Mój ukochany władco!

Dzielą nas równiny, góry, jednak spoglądając księżyc czuję, że jesteś blisko mnie. Dotykasz mnie swoimi ciepłymi dłońmi. Szepczesz do ucha swoje uczucia. Nie ma dnia, nie ma noc, gdy nie myślę o tobie. Nie ma dnia, nie ma nocy, gdy nie modlę się o twój bezpieczny powrót do domu. Do mnie, swojej niewolnicy, która z utęsknieniem wyczekuje wiadomości o twoim powrocie. Do twoich synów - Selima, Osmana i Bayazida. Nasze bliźniaki już samodzielnie stawiają swoje kroki. Raz idą pewnie, a raz chwiejnie. Bayazid rośnie w oczach szybciej, niż bym tego chciała. Uwielbia trzymać w swoich małych piąstkach pukiel moich ciemnych włosów, a jego oczy są równie brązowe, co moje - wyglądem jest jednak bardzo podobny do ciebie

Mój panie! Mój ukochany! Mój kochanku! Mój przyjacielu! Mój powierniku i towarzyszu. Z niecierpliwością i utęsknieniem wyczekuję twojego powrotu modląc się za ciebie, twoje zdrowie oraz zwycięstwo. Niech Allah ma ciebie w swojej opiece. Przesyłam ci moje wyrazy miłości. 

Twoja niewolnica 
Dilara

Padyszach uśmiechnął się czytając list. Wiedział, że najwyższa pora wracać do domu, gdzie czekali na niego wszyscy. Nie mógł się doczekać powrotu, który lada dzień nastąpi

***

Parę tygodni później do stolicy przybyła wiadomość o zwycięstwie Sułtana Suleymana pod Mohaczem. Była to dobra wiadomość, która zostanie zapisana na kartach historii Imperium jako jedno z największych zwycięstw. Oznaczało to również, że sułtan już niedługo powróci do pałacu

Hatice Sultan od tamtego wieczoru cały czas gniewa się na Hurrem, nawet na nią nie spoglądając, a co dopiero rozmawiając. Rudowłosa straciła jedyną osobę, z którą mogła szczerze porozmawiać w pałacu i która ją wspierała

- Od kiedy Nigar Kalfa jest na wyciągnięcie ręki Mahidevran?- zapytała Meleki Dilara spoglądając na Nurbahar Kalfę

- Od niedawna zauważyłam je razem, pani.- odpowiedziała Kalfa

- Może Nigar Kalfa postanowiła znaleźć poparcie u kogoś innego? Hurrem Sultan przestała się do niej odzywać wiele miesięcy temu.- zasugerowała Huma Hatun

- To prawda.- potwierdziła Meleki, po czym westchnęła.- Postarajcie się dowiedzieć, o co tu chodzi.- poleciła im, na co wszystkie kiwnęły głowami

Parę tygodni później, nadszedł moment powrotu Sułtana do pałacu. Tłumy powitały padyszacha w stolicy jak zwycięzcę - którym był. Wszyscy z rodziny sułtańskiej oczekiwali na władcę w komnacie Valide Sultan. W końcu Sułtan wszedł. Najpierw ucałowała na powitanie dłoń matki. Następnie Hatice ucałowała jego dłoń, po czym za pozwoleniem władcy i matki udała się zobaczyć z mężem. Potem kolejno: Gulfem, Mahidevran, Mustafa, Hurrem, Mehmed i Mihrimah, aż w końcu nadeszła pora na Meleki

- Mój panie, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę widząc ciebie i dziękuję Allahowi, że bezpiecznie powróciłeś do nas.- powiedziała z uśmiechem Meleki Dilara Sultan trzymając w ramionach Bayazida

- Mój księżycu, moja różo, mój aniele. Wróciłem cały i zdrowy.- powiedział Suleyman dotykając jej policzka. Następnie wziął w ramiona Bayazida, którego ucałował.- Ale urósł.- szepnął, po czym oddał dziecko matce i przywitał się z Selimem i Osmanem

***

Tego samego wieczoru, Meleki Dilara Sultan została zaproszona do alkowy władcy, gdzie wspólnie zjedli kolację. Sułtanka opowiadała Suleymanowi co się działo w haremie pod jego nieobecność. Głównie opowiadała mu o synach, którzy bardzo urośli. Oboje z uśmiechami rozmawiali ze sobą, do czasu, gdy Meleki odpinając guziki jego koszuli ujrzała coś, czego nie chciała widzieć

- To rana!- stwierdziła przerażona spoglądając na władcę

- Zostaliśmy napadnięci w drodze na wojnę.- powiedział jej z uśmiechem

- Jak możesz to mówić z takim spokojem. A co, gdybym ciebie straciła?- zapytała z obawą

- Ciii...- powiedział przykładając swój palec do jej ust.- Jestem tutaj.- zauważył, po czym oboje namiętnie się pocałowali.- Moja piękna sułtanko. Podarowałaś mi cały świat. Dałaś mi trzech silnych i równie wspaniałych synów. Czego można pragnąć bardziej? Powiedz mi, spełnię twoje życzenie.- powiedział po oderwaniu się od jej ust

- Pragnę malutkiej córeczki.- odpowiedziała krótko z niewinnym uśmiechem

- Malutkiej córeczki...- powtórzył rozmarzony padyszach.- O twoim pięknym uśmiechu? Jedwabnych w dotyku, ciemnych włosach i równie pięknych oczach? O zgrabnym nosku i rumieńcach na twarzy?- wypytywał

- I twoim złotym sercu. Talencie. Wytrwałości. Upartości. Lojalności.- kontynuowała Meleki

- Ufności. Szczerości. Słodkości. Pięknie.-dopowiedział Sułtan

- Tak. O takiej córeczce mówię.- potwierdziła sułtanka

- Więc kim bym był, gdybym powiedział ci nie?- zapytał, po czym ich usta połączyły się ponownie w pocałunku pełnym żaru i namiętności

Następnego dnia, Meleki obudziła się z uśmiechem w ramionach ukochanego. Zjedli razem wspólny posiłek, po czym pomogła mu się ubrać

- Mam coś dla ciebie.- oznajmiła w pewnym momencie sułtanka

- Masz coś dla mnie?- powtórzył zaskoczony Suleyman nie ukrywając uśmiechu

- Miałam ci to wczoraj dać, jednak wczoraj tak zatraciliśmy się w sobie, że zapomniałam.- stwierdziła wyciągając pudełeczko.- Proszę.- powiedziała podając mu je. Sułtan przyjął pudełeczko, które następnie otworzył. Jego oczom ukazał się piękny złoty sygnet zdobiony czerwonymi i zielonymi kamieniami

- Jest piękny.- stwierdził władca biorąc go w dłonie.- Dziękuję, mój aniele.- podziękował całując ją w czoło, a następnie założył sygnet na serdeczny palec prawej dłoni.- Nigdy go nie zdejmę. Będę go miał zawsze przy sobie.- zapewnił

- To nie jest zwykły sygnet, mój panie. Z wewnętrznej strony są wygrawerowane modlitwy o zdrowie, szczęście, bezpieczeństwo i uchronne od wszelkiego zła.- poinformowała go

- Tym bardziej go nie zdejmę.- powiedział, co tylko rozśmieszyło młódkę, która pocałowała go

- Chciałabym spędzić z tobą więcej czasu.- stwierdziła przytulając go od tyłu, a ich sylwetki odbijały się w odbiciu wielkiego lustra

- Ja również, jednak mam jeszcze dużo pracy.- potwierdził całując jej dłonie.- Przyjdę do ciebie wieczorem. Zjemy razem posiłek.- oznajmił

- Będę wyczekiwała.- zapewniła z uśmiechem


BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz