***
- Mamo, będziemy mogli odwiedzić Valide?- zapytała Atike podczas jedzenia wspólnej kolacji
- Oczywiście, że tak moja piękna. Pójdziemy wszyscy razem. Opowiecie jej, co się w ciągu ostatnich dni wydarzyło.- potwierdziła z uśmiechem
- Kiedy Valide wyzdrowieje?- zapytał Osman
- Miejmy nadzieję, że niedługo.- odpowiedziała krótko.- Jej powrót do zdrowia sprawi, że wszystko będzie już tylko lepiej.- dopowiedziała zaraz
- I będziemy mogli wychodzić do ogrodu i się razem z nią bawić?- zapytał podekscytowany Bayazid
- Oczywiście, mój lwie.- potwierdziła.- No, jedzcie dzieci i pójdziemy do Valide Sultan.- pospieszyła swoje pociechy. W tym samym momencie w komnacie rozniósł się dźwięk pukania do drzwi.- Wejść!- zawołała. Drzwi zostały otwarte, a do środka wszedł Haci Aga
- Pani.- powiedział cicho, kłaniając się przy tym
- O co chodzi, Haci Aga?- zapytała sułtanka spoglądając na eunucha. On tylko spojrzał na dzieci.- Mów śmiało.- poleciła mu
- Przed chwilą... Nasza Valide...wyzionęła ducha. Moje kondolencje.- powiedział z ledwością, a z twarzy Meleki odpłynęły wszelkie kolory. Spoglądała na eunucha zszokowana tym, co usłyszała
Parę dni później odbył się pogrzeb Valide Sultan. Trumna z jej ciałem przeszła przez harem, by wszyscy mogli ją po raz ostatni pożegnać. Nikt nie krył łez - nawet sułtanki. Śmierć Valide Ayse Hafsa Sultan była niespodziewana. Gdy wszyscy myśleli, że wraca do zdrowia, ona nagle umarła. Następnie sułtanki udały się do Wieży Sprawiedliwości, skąd miały obserwować jak trumna z ciałem zostaje wynoszona z pałacu
Żałoba przeminęła, jednak sułtan w dalszym ciągu nie potrafił pogodzić się ze śmiercią matki. Był nieobecny i nie zwracał na nikogo uwagi. Często spoglądał na stolicę ze swojego tarasu w milczeniu
- Suleyman, panie mojego serca i duszy... Minęło tyle dni odkąd ostatni raz słyszałam twój głos, poczułam na skórze twój dotyk. Martwię się o ciebie twoje zdrowie.- szepnęła Meleki dotykając ramienia męża ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy
- Moja Dilaro... Mimo ciężkiej drogi, którą muszę przejść, dzięki bogu twoja miłość jest dla mnie lekarstwem na wszelkie zmartwienia, choroby i smutki.- powiedział dotykając jej policzka. Oboje objęli się chcąc nie myśleć o niczym innym tylko o sobie
***
Meleki Dilara Sultan powróciła do swojej komnaty, gdzie zastała bawiące się jej dzieci, które na widok matki podeszły czym prędzej przytulić ją, co oddała z uśmiechem.
- Moje kochane dzieci. Moje skarby. Moje szczęścia.- szepnęła całując każde po kolei w głowy
- Mamo, kiedy ciocia Hatice wróci z rancza z ciocią Beyhan?- zapytała Atike spoglądając na rodzicielkę
- Za niedługo powróci.- odpowiedziała krótko
Po śmierci Valide Sultan, Hatice Sultan załamała się do tego stopnia, że Beyhan Sultan postanowiła zabrać siostrę ze stolicy wraz z dziećmi, by mogli odpocząć od tego wszystkiego, co w ciągu ostatnich dni, a nawet tygodni się działo
Późnym wieczorem do komnaty Meleki Sultan przybył Haci Aga, który pokłonił się nisko
- Coś się stało?- zapytała spoglądając na eunucha, podczas gdy służące kończyły przygotowywanie jej. Dzisiaj wieczorem po raz pierwszy od wielu dni została zaproszona do alkowy władcy i szykowała się do tego od dawna
- Służba wynosi rzeczy z komnaty zmarłej Valide Sultan. Podobno Mahidevran Sultan chce ją przejąć.- poinformował
- Valide niedawno zmarła, a ona już świętuje z przejęcia stanowiska i rozpoczyna swoje rządy.- mruknęła niezadowolona
Po śmierci Valide, zgodnie z zasadami, rządy objęła Mahidevran. Nie kryła się z tym i ze swoją dumą. Mogła zarządzać całym haremem, mogła rządzić wszystkimi
- Co robimy, pani?- zapytał eunuch
- Poruszę z sułtanem ten temat.- odpowiedziała krótko
Następnego dnia, małżeństwo jadło wspólne śniadanie rozmawiając na wiele tematów. Hatice Sultan wraz z dziećmi dzisiejszego dnia miała powrócić do pałacu, po pobycie w Edirne, gdzie spędziła całą żałobę. W końcu temat zszedł do komnaty Valide
- Coś nie tak z komnatą mojej matki?- zapytał Suleyman biorąc łyk wody
- Nie słyszałeś?- zapytała udając zaskoczenie.- Mahidevran kazała rozpocząć przygotowania do remontu komnaty. Chce się do niej przenieść.- poinformowała go
- Jak to?- zapytał marszcząc brwi
- Dowiedziałam się o tym niedawno i nie podobała mi się ta decyzja. Komnata Valide powinna zostać zamknięta. Żadna z żon sułtana nie powinna w niej być.- mówiła dalej biorąc jedzenie do buzi
- Nawet ty?- zapytał dotykając jej policzka
- Nawet ja.- potwierdziła krótko. Widziała w oczach Suleymana niezadowolenie po ty, co od niej usłyszał. Wiedziała również, że sułtan każe wstrzymać prace remontowe
Po śniadaniu oboje pojechali do pałacu Hatice Sultan, która przebywała w ogrodzie wraz ze swoją siostrą. Obie sułtanki mogły zobaczyć, że Sułtan i Beyhan chcą porozmawiać, jednak nie wiedzą jak zacząć
- Sułtanko, mogę zobaczyć dzieci? Stęskniłam się za nimi.- zapytała Meleki spoglądając na Hatice
- Tak.- potwierdziła z małym uśmiechem. Obie kobiety pokłoniły się władcy, po czym ruszyły w stronę pałacu, by z głównej komnaty obserwować rozmowę rodzeństwa.- Mam nadzieję, że się pogodzą. Minęło tyle lat.- mruknęła
- Ja również, pani. Kto wie, może ponownie staną się rodzeństwem takim jak kiedyś.- potwierdziła
Następnie wszyscy powrócili do ogrodu siadając w altance, gdy dołączyli do nich Ibrahim Pasza i Sehzade Mustafa, który lada dzień miał wyjechać do Manisy. Mężczyźni odeszli na bok, by chwilę porozmawiać, a Hatice Sultan udała się sprawdzić ponownie, czy dzieci zasnęły spokojnie. Wzrok Meleki padł na pałac, gdzie ujrzała wychodzącą z niego Nazli Hatun - służącą Hurrem
- Mustafa, czy Hurrem była w pałacu zanim tu przybyłeś?- zapytała sułtanka spoglądając na pasierba
- Tak, była w pałacu.- potwierdził krótko
- Coś się stało?- zapytała Beyhan
- Zdawało mi się, że widziałam jej służącą wychodzącą z pałacu. Ale to by sensu nie miało, skoro Hurrem jest w Topkapi.- wyjaśniła zaraz
CZYTASZ
BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*
Historical FictionBen Sofija - niewolnica greckiego pochodzenia, córka handlarza i szwaczki, starsza siostra... Ben Sofija - urodzona w 1507 roku jako najstarsze dziecko moich rodziców, Amonarii i Besariona, starsza siostra Leandera... Ben Sofija - w 1523 roku porwan...