Rozdział 94

585 32 0
                                    

***

- Suleyman łatwo tego nie zapomni Mustafie. Robił on wiele głupstw, ale przybycie do stolicy przez wiedzy i zgody sułtana to przekroczenie granicy.- powiedziała Meleki Dilara Sultan gładząc się po brzuchu

- Tata może ukarać brata Mustafę?- zapytała niespokojnie Nadire spoglądając na rodzicielkę

- Przybył do stolicy bez zgody władcy. To jednoznacznie równa się z buntem. Zważywszy na to, że zastał go w pałacu Paszy w obecności Hayreddina i przywódcy korpusu janczarów.- odpowiedziała Meleki wypuszczając powietrze

- Mamo, kiedy dziecko się urodzi?- zapytała Hanzade trzymając głowę na brzuchu rodzicielki, skąd wyczuwała ruchy rodzeństwa

- Jeszcze troszkę moja piękna sułtanko.- odpowiedziała Haseki Sultan gładząc córkę po głowie.- Jak Atike i Saliha? Mają się dobrze?- zapytała spoglądając na Haci Aga

- Mają się dobrze, pani.- odpowiedział Haci Aga

Parę dni temu, Atike Sultan urodziła zdrową i piękną córeczkę, którą sułtan nazwał Saliha. Młoda matka nie potrafiła oderwać się od dziecka do tego stopnia, że zawsze sypia ono w obok sypialni jej i jej męża

W komnacie rozniósł się dźwięk pukania do drzwi

- Wejść!- zawołała Meleki. Drzwi zostały otwarte, a do komnaty weszła Fahriye Kalfa

- Sułtanko.- powiedziała kłaniając się

- Coś się stało?- zapytała Haseki Sultan

- Sehzade Mustafa pozostanie na jakiś czas w stolicy. Ma się zatrzymać w pałacu Mihrimah Sultan. Sułtan ma zadecydować jaką karę ma mu wymierzyć.- poinformowała

- Matko, możemy odwiedzić Mihrimah i brata Mustafę?- zapytała Hanzade spoglądając na matkę

- Oczywiście, że możecie.- potwierdziła z uśmiechem.- Z tego co wiem, to Cihangir ma się udać do waszego brata. Zabierzecie się wraz z nim. Macie jednak wrócić wcześnie.- oznajmiła, na co Hanzade pokiwała energicznie głową

Minęło parę dni, aż w końcu do uszu wszystkich dotarła wiadomość, jaką karę otrzymał Sehzade Mustafa za swoje zachowanie. Miał poprowadzić egzekucję Ali Aga - dowódcy janczarów, który całkiem niedawno obraził Wielkiego Wezyra Rustema Paszę, który wyjechał ze stolicy na jakiś czas dopilnować interesów Imperium. Ali Aga tak samo jak i inni dowódcy janczarów bardzo kochali Mustafę. Była to dla księcia kara i przestroga na przyszłość. Ali Aga dobrowolnie oddał się na stracenie, jednak nim stracił głowę wypowiedział słowa, które pogłębiły złość sułtana w stosunku do swojego syna

***

Mijały dni... Meleki Dilara Sultan w końcu otrzymała list od Nurbanu z Manisy, która opisała jej wszystko w liście, co się wydarzyło. Selim się na nią zezłościł i wtrącił do lochu. Miała zostać odesłana do Wenecji, ale okazało się, że spodziewa się dziecka i ponownie powróciła w łaski jej syna. Meleki nie potrafiła powstrzymać uśmiechu czytając list. Kolejny wnuk w drodze. Zaraz o tym powiadomiła władcę, który był równie szczęśliwy. W haremie rozdanę lokmę, szerbet i złoto, a wieści te miały rozprzestrzenić się po całym Imperium. Rustem Pasza powrócił do stolicy, by móc w dalszym ciągu pełnić swoje obowiązki Wielkiego Wezyra

Nadszedł również dzień ponownego ślubu Fatmy Sultan i Mustafa Pasza. Zabawa odbyła się w haremie wśród muzyki, tańców i przysmaków. Fatma Sultan mimo, że nie chciała tego ślubu wyglądała na szczęśliwą, co zauważyła Meleki Dilara. Nie skomentowała to jednak w żaden sposób. Domyśliła się, że sułtanka ma jakiś plan w głowie, a to jest jego pierwsza część

- Pani, myślałam, że nie chcesz tego ślubu. Dziwi mnie to, że jesteś szczęśliwa.- odezwała się Gulfem Hatun

- Co powinnam zrobić, Gulfem? Jeśli przeznaczenie mówi ci, że masz wyjść za mąż, musisz to zaakceptować. Jakby nie było, życie jest krótkie.- odpowiedziała jedynie

- Pani, kazałam w moich fundacjach rozdać złoto, by ludzie modlili się o twoje szczęście.- poinformowała Meleki, która siedziała na tronie tuż obok Fatmy

- Dziękuję.- podziękowała z uśmiechem.- Afife Hatun, złoto zostało rozdane?- zapytała spoglądając na zarządczynię

- Rozdałam, pani. Niewolnice są szczęśliwe.- potwierdziła kobieta

- Bardzo dobrze.- potwierdziła zadowolona

Mimo ślubu, które miało miejsce wieczorem, już następnego dnia rozniosła się wieść o śmierci Mustafa Pasza, który przejadł się i zmarł w noc poślubną. Fatma Sultan została wdową i ponownie przeniosła się do Topkapi. Zaraz po ślubie, Sehzade Mustafa powrócił do Amasyi, gdzie czekała na niego Mahidevran

- Wiedziałam, że coś planujesz pani, ale nie sądziłam, że wymyślisz coś takiego.- mruknęła Meleki pijąc szerbet

- Musiałam coś wymyślić tak, by nie podejrzewano mnie o zabójstwo Mustafa Pasza. Nie miałam zamiaru ponownie tkwić w tym małżeństwie, które wcześniej zaaranżowali zmarły Sułtan-ojciec i moja matka.- odparła niewzruszona Fatma.- Poza tym, nikt nie kazał mu tyle jeść.- dodała rozbawiona, a jej wzrok padł na brzuch.- Już niedługo rozwiązanie.- stwierdziła

- Tak, czekałam tyle czasu. Nie mogę się doczekać aż to nastąpi.- potwierdziła Meleki Dilara gładząc się po brzuchu

- Jak myślisz? To kolejny syn?- zapytała zainteresowana

- Mimo upływu tylu lat, dalej jestem pewna jednego. Nie jest dla mnie ważne, czy to książę czy sułtanka. Najważniejsze, by urodziło się zdrowe i miało szczęśliwe życie.- odpowiedziała szczerze sułtanka. Ich rozmowa została przerwana przez dźwięk pukania do drzwi.- Wejść!- zawołała. Drzwi zostały otwarte, a do komnaty weszła Nadire

- Matko. Sułtanko.- powiedziała kłaniając się

- Coś się stało, córeczko? Wyglądasz jakbyś biegła do mojej komnaty.- zapytała Meleki

- Cihangir jedzie z Huricihan do Kutahyi, do Bayazida. Też chcę jechać.- powiedziała wprost

- Oczywiście, że możesz pojechać, Nadire. Bayazid na pewno bardzo się ucieszy, że odwiedza go młodsze rodzeństwo.- potwierdziła z uśmiechem Haseki Sultan.- Zabrałabym się z wami, ale poród jest blisko. Nie chciałabym ponownie zacząć rodzić w powozie.- dodała zaraz 

- Ponownie?- powtórzyła zaskoczona Fatma

- Osman i Selim urodzili się w dniu ślubu Hatice Sultan i Ibrahima Paszy. Poród zaczął się w powozie, którym jechaliśmy do ich pałacu. Musieliśmy zawracać z powrotem do Topkapi.- wyjaśniła zaraz

- Dziękuję matko.- podziękowała Nadire kłaniając się, po czym wyszła szybkim krokiem z komnaty rodzicielki

***

Sehzade Cihangir, Nadire Sultan i Huricihan Sultan wyjechali ze stolicy jak tylko otrzymali zgodę od Sułtana Suleymana. Mieli jechać do Kutahyi trzy dni łącznie z postojami. 

- Pani? Wszystko w porządku?- zapytała zmartwiona Huma spoglądając na swoją panią, która trzymała się za brzuch

- Nie, Huma. Nic nie jest dobrze.- odpowiedziała sykając z bólu.- Rodzę.- powiedziała w końcu, a z jej ust wyrwał się krzyk bólu

- Wezwijcie szybko medyczkę! Meleki Sultan zaczęła rodzić!- krzyknęła Huma do niewolnic stojących przy drzwiach, które słysząc to wybiegły z komnaty.- Pani, wytrzymaj jeszcze trochę. Medyczka niedługo będzie.- prosiła pomagając sułtance dojść do łóżka i położyć się na nim. Meleki nic jednak nie odpowiedziała, tylko ponownie krzyknęła na całą komnatę

BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz