Rozdział 52

893 40 1
                                    

***

Meleki Dilara Sultan siedziała w swojej komnacie czytając książkę. Jej córki bawiły się z Mihrimah, a synowie byli w ogrodzie spędzając czas z Mustafą i Mehmedem. Jej spokój został zakłócony przez wpadnięcie do komnaty Mahidevran. Sułtanka widząc ją, zamknęła książkę, po czym odłożyła ją na bok i wstała z otomana

- Zadowolona jesteś z siebie? Dostałaś to, czego chciałaś. Sułtan odebrał mi komnatę.- powiedziała zła Mahidevran

- Owszem, jestem zadowolona. To komnata Valide Sultan. Nie miałaś prawa kazać ją przygotować do własnego użytku. Nie jesteś Valide Sultan.- oznajmiła spokojnie Meleki podchodząc bliżej

- Poskarżyłaś się władcy. Nabrałaś go swoimi łzami, by spełnił twoją prośbę.- mówiła dalej

- Nie musiałam płakać, by coś uzyskać, w przeciwieństwie do ciebie. Sułtan sam podjął tą decyzję. Jemu nie podobał się ten pomysł i mnie również. Ja go tylko o tym poinformowałam.- odparła

- Zamilcz, albo...!- zaczęła podniesionym głosem

- Albo co?!- przerwała Meleki również podnosząc głos.- Zapominasz, kto przed tobą stoi?- zapytała marszcząc brwi.- Jestem Haseki Sultan Sułtana Suleymana, jego prawowitą żoną i matkę szóstki jego dzieci. Jesteś również w mojej komnacie i nie życzę sobie, byś podnosiła na mnie głos.- powiedziała pewnym tonem.- Radzę ci szybko zebrać pieniądze, które jesteś mi winna. Sułtan na pewno odbierze ci władzę, gdy usłyszy, że jesteś mi winna 200 000 akce, swoimi zakupami pogrążasz harem, zwłaszcza, że idzie to tylko na twoje własne przyjemności. Nie zapominaj również, że zbliża się dzień wypłaty. Przy twoich zakupach nie zostanie w skarbcu nawet jednej akce.- dodała zaraz

- Nie ośmielisz się.- warknęła Mahidevran

- Chcesz się przekonać?- zapytała wyzywająco. Mahidevran nic nie powiedziała, tylko wyszła niczym burza z komnaty Meleki zostawiając ją ponownie samą

Sułtanka powróciła na otoman ponownie zajmując na nim miejsce. Westchnęła głośno spoglądając przed siebie. Mahidevran coraz więcej na sobie pozwalała, zapominając o tym kim jest w porównaniu do niej. 

- Huma!- zawołała, a drzwi do komnaty zostały otwarte i do środka weszła służąca

- Wzywałaś pani?- zapytała kłaniając się

- Każ przygotować mi hamam i moją najpiękniejszą suknię. Idę zobaczyć się z sułtanem.- poleciła

Pod wieczór, Meleki weszła do komnaty władcy, który stał na tarasie spoglądając na stolicę zamyślony. Nie zwrócił uwagi na obecność swojej żony do momentu, gdy nie poczuł jej delikatnych dłoni na swojej

- Nie smuć się, Suleyman. Wyjazd do prowincji jest marzeniem każdego księcia. Nawet Selim już pyta, kiedy będzie mógł wyjechać.- powiedziała całując go w szyję

- Nie tym się przejmuję, moja Dilaro. Mustafa dorósł i wierzę, że poradzi sobie z zarządzaniem prowincją.- odparł obejmując ją w pasie

- Więc, co cię smuci?- zapytała, jednak sułtan milczał.- Suleyman, cokolwiek ci trapi, zmartwia, smuci...pozwól mi sprawić, byś puścił to w niepamięć.- poprosiła dotykając jego policzka

- Jesteś lekiem na wszystko.- szepnął sułtan i oboje się namiętnie pocałowali, powoli kierując się w stronę komnaty

***

Nadszedł dzień wyjazdu Mustafy do Manisy, a wraz z nim harem, który został mu przydzielony. Wszystkie sułtanki wraz z dziećmi pożegnały najstarszego księcia w haremie życząc mu szerokiej i bezpiecznej drogi. Gdy książę wyjechał z haremu, wszyscy się rozeszli. Spokój jednak nie trwał długo, gdy w haremie rozniosły się krzyki

BEN MELEKI DILARA... *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz