2.4

96 6 3
                                    

Marzec

***

Widzę, jak po twarzach obojga przemykają różne emocje, gdy wypowiadam tamte słowa. Nie do końca rozumiem ich reakcję i zamierzam zapytać, o co chodzi, ale wtedy wraca Ola.

- Co jest? Co robicie takie miny? - pyta, marszcząc brwi.

- Chodziłyście razem do liceum? - odpowiada pytaniem Paweł, zazwyczaj milczący. Jego głos odbija się echem w mojej głowie i przyjemnie pieści moje uszy. Ola kiwa niepewnie głową, czekając na ciąg dalszy dyskusji. - Kaja...?

- Trzymałyśmy się w trójkę, ale po ukończeniu szkoły kontakt się urwał. - mówi ze smutnym uśmiechem. - Czym się teraz zajmujesz, Lola?

- Pracuję z domu. - wzdycham, spuszczając wzrok. - Tłumaczę książki dla wydawnictwa. Z angielskiego na polski, a także z włoskiego na polski.

- Z włoskiego? Wow. - Odzywa się Filip, a ja kiwam lekko głową.

- A co u ciebie? Czym ty się zajęłaś? - spoglądam na brunetkę.

- Właściwie to zostałam menadżerką Pawła. - uśmiecha się i wskazuje na cichego chłopaka. - Pan gwiazda potrzebuje kogoś mądrego do współpracy.

- Menadżerką? - mruczę i spoglądam na chłopaka i wzdycham, zastanawiając się, czy mogę zadać te pytanie.

- Zajmuję się muzyką. - mówi niechętnie, odczytując moje intencje. Kiwam lekko głową na znak, że rozumiem i odsuwam się lekko od stolika, gdy kelnerka podaje nam napoje i talerzyki z ciastem dla pozostałej trójki. Wymieniają kilka słów między sobą, a później zajmują się jedzeniem ciasta i popijaniem go kawą. Ja w ciszy popijam herbatę, czując się zupełnie nie na miejscu.

- Więc... - wzdycham. - Co u Kai?

Cała trójka momentalnie zamiera. Ola i Filip pogladają na Pawła, a on siedzi wbijając spojrzenie w widelczyk. Jego dłoń, w którym go trzyma drży, ale chłopak nic z tym nie robi. Powoli podnosi głowę i spogląda na mnie beznamiętnie.

- Kai już z nami nie ma. - odpowiada sucho. Wytrzeszczam oczy w zaskoczeniu i odwracam się w kierunku Oli. Jej oczy są smutne, gdy potwierdza to kiwnięciem głową.

- Ja nie wiedziałam, ja... - wypowiadam słowa jedno za drugim, nie wiedząc dokładnie, co powinnam powiedzieć, a na dodatek łzy wypełniają moje oczy. - Przepraszam, najszczersze kondolencje.

- Ja przepraszam, że nie zaprosiłam cię na pogrzeb. - Ola wypuszcza z siebie drżący oddech i łapie moją dłoń, którą lekko ściska. - W końcu też byłaś jej przyjaciółką przez bardzo długi czas.

- Nie, nie. - kręcę głową. - Zniknęłam, więc nie mam ci tego za złe.

W milczeniu dopijamy napoje i wychodzimy z kawiarni. Filip i Ola proponują mi podwózkę, ale dziękuję im i odmawiam. Życzę im miłego dnia i odchodzę, machając do całej trójki. Para odmachuje mi z lekkimi uśmiechami, a Paweł patrzy na mnie niechętnie, po czym mówi coś do tej dwójki i wsiada do samochodu. Wzdycham i ruszam do domu znajomą ścieżką. Tam zdejmuję wierzchnie ubrania i witam się z chrześniakiem, który biegnie do mnie z otwartymi ramionami. Przez chwilę oglądam z nim bajki, a później zajmuję miejsce przy komputerze i skupiam się na pracy.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz