2.11

64 4 1
                                    

Kwiecień

***

- Nie mogę się doczekać, żeby to usłyszeć! - mówi Ola, gdy oglądamy suknię, którą za chwilę mam zakupić. - To będzie cudowne.

- Tak, ale muszę jeszcze znaleźć osobę, która pomoże mi z melodią. - wzdycham, spoglądając na swoje buty. - Poza tym, nie jestem pewna, czy na pewno to wyjdzie tak dobrze, jak myślę.

- Po pierwsze to będzie zajebiste, a nie dobre. - unosi jeden palec, a po chwili też drugi. - A po drugie to Filip z chęcią ci pomoże, zna się na tym. Mówiłaś już Pawłowi?

- Nie, ale mam zamiar powiedzieć chłopakom na lodowisku. - odpowiadam wiedząc, że Filip też o tym nie wie. - Poza tym, stresuję się wejściem na lód po tak długim czasie.

- Jestem pewna, że dużo pamiętasz! - kręci głową z uśmiechem. - Przypomniało mi się, jak zaprosiłaś całą klasę z technikum na swój występ i wszyscy byli oszołomieni! Robiłaś to tak, jakby było to proste jak chodzenie. Pokazałam też chłopakom nagrania z mistrzostw i byli zachwyceni!

W końcu następuje nasza kolej, więc podchodzę do kasy i płacę wyznaczoną kwotę ekspedientce, która pakuje suknię do białego pudła. Wychodzimy ze sklepu i kładziemy pudło na tylnym siedzeniu jej samochodu, po czym zajmujemy swoje miejsca i zapinamy pasy. Podwozi mnie do domu, a następnie jedzie do własnego gniazdka na obiad.

W mieszkaniu odkładam pudło do wielkiej szafy i wchodzę do kuchni. Na obiad zjadam lekką sałatkę, po czym kieruję się do sypialni. Z wieszaka zdejmuję niebieską, obcisłą sukieneczkę z wszytym body oraz moje łyżwy. Włosy spinam w wysokiego i gładkiego koka, gdy dostaję wiadomość od Pawła, że jest już pod blokiem. Wrzucam sukienkę i łyżwy do torby sportowej, dorzucam kilka przydanych przedmiotów, po czym łapię butelkę wody i wybiegam z mieszkania, zamykając je na klucz. Podchodzę do znajomego, czarnego samochodu i wsiadam na miejsce pasażera.

- Hej, hej. - uśmiecham się, spoglądając na chłopaka.

- Dzień dobry. I jak nastawienie? Gotowa? - pyta, wyjeżdżając na ulicę. Po chwili mkniemy w kierunku krytego lodowiska, które wynajęłam na dwie godziny.

- Przerażona. - przyznaję. - Strasznie długo tego nie robiłam.

- Spokojnie. Pamiętaj, jak wiele dla ciebie to znaczyło. - mówi. Drogę pokonujemy w ciszy, ale nie takiej niekomfortowej, jak ostatnio. Atmosfera jest luźna i przyjemna. Gdy wjeżdżamy na parking, z daleka widzę Olę machającą do nas z entuzjazmem, przez co śmieję się pod nosem. Wysiadamy z samochodu, który Paweł od razu zamyka i ruszamy do tamtej dwójki. Wszyscy razem kierujemy się do środka i tam znów się rozdzielamy - ja idę do szatni, a oni na trybuny.

Zdejmuję z siebie wiosenną kurtkę, a później ubrania i zakładam na siebie strój. Przeglądam się w lustrze, z ulgą odkrywając, że nadal dobrze na mnie leży. W końcu biorę łyżwy do rąk i zakładam je dopiero przy wejściu na lód. Widzę, jak cała trójka mi kibicuje, przez co uśmiecham się, rozgrzewając kości i mięśnie.

- No wchodź już! - woła Filip, na co kręcę głową, śmiejąc się pod nosem, ale wchodzę na lód. Przez chwilę jeżdżę spokojnie, żeby przyzwyczaić się do jazdy, po czym pochylam się lekko, żeby jak najbardziej się rozpędzić. Ramiona i ręce rozciągam na boki, po czym wykonuję wyskok z piruetem.

- Wiedziałam, że pamiętasz! - krzyczy Ola, na co wybucham śmiechem, ale nadal jeżdżę i wykonuję różne triki. Sielanka jednak nie może trwać zbyt długo. Po dłuższym czasie próbuję wykonać serię piruetów. Zaczyna mi się jednak kręcić w głowie, przez co boleśnie upadam na kolano. Cała trójka szybko do mnie zbiega, mimo krzyków pracownika o nie wchodzeniu na lód w butach. Przy ich pomocy schodzę z lodu, a Paweł od razu biegnie po apteczkę. Gdy wraca, opatruje siniejące kolano i razem z Olą pomaga mi dojść do szatni, gdzie zostawia nas same. Dziewczyna pomaga mi się przebrać, starając się nie zrobić mi krzywdy. - Jesteś strasznie chuda...

- Naprawdę? - pytam zdziwiona. - Sądzę, że mam normalną sylwetkę...

- Strasznie schudłaś w ostatnim czasie. I nie podoba mi się twój sposób odżywiania. - mówi poważnie. - Ale upilnuję cię, zaangażuję w to chłopaków. Zaraz powiesz im o piosence, na pewno się ucieszą!

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz