- I jak poszło? - w przedpokoju napada nas Ola, a za nią staje zdezorientowany Filip.
- O co w ogóle chodzi? - pyta.
- Udało się - odpowiada dumny z siebie Paweł.
- Pokazuj! - Ola oda razu do mnie doskakuje i łapie moją rękę, na której małym palcu znajduje się pierścionek - Szwagier, nie postarałeś się zbytnio.
- To mój pierścionek, nie twój, więc buzia w piasek i kiełkuj - wyrywam dłoń, mrużąc oczy.
- Ale o co do cholery jasnej chodzi?! - woła Filip.
- Przyjacielu - mówi Paweł z uśmiechem - Przed tobą, a obok mnie stoi przyszła pani Świdnicka.
Patrzy na nas zdziwiony, ale po chwili uśmiecha się i nas przytula. Gdy tylko uwalniamy się od Oli i Filipa, a zajmuje nam to dość dużo czasu, zamykamy się w moim pokoju i kładziemy się na łóżku.
- Paweł? - odzywam się po jakimś czasie leżenia w ciszy.
- Co jest, słońce? - pyta, bawiąc się moimi włosami.
- Kiedy... Kiedy im powiemy, że ustaliliśmy już datę? - Chichoczę - Myślę, że Ola nie wybaczy mi, jeśli powiemy im na ostatnią chwilę.
- Wzięłaś z samochodu te zaproszenie, które kupiliśmy?
- Leży na komodzie - odpowiadam.
- Więc wypiszmy je i im dajmy - mówi i całuje mnie w skroń - Chcesz zaprosić kogoś oprócz nich?
- Ja nie... Ale ty chyba powinieneś zaprosić rodzinę - stwierdzam - Możemy zaprosić Tomka i Piotrka. Ja nie mam zbytnio znajomych, więc ty możesz zająć się ewentualnymi gośćmi.
- W porządku - zgadza się - Nie opłaca się wysyłać zaproszeń, bo zanim doszłyby do niektórych osób, bylibyśmy już po ślubie. Po prostu napiszę do wszystkich na Facebooku, czy coś.
Chichoczę cicho i wstaję. Biorę z komody zaproszenie oraz długopis, po czym siadam obok chłopaka. Opiera się o ścianę i ciągnie mnie do siebie, więc siadam między jego nogami i opieram plecy o jego klatkę piersiową.
- To jak? Wypisujemy - uśmiecham się lekko.
Starannie dopisuję prośbę o zostanie druhną i drużbą, datę oraz nasze podpisy. Rysuję jeszcze malutkie serduszko i spoglądam na swoje dzieło.
- Chodźmy im zanieść - mówi Paweł, więc wstaję, a on zaraz po mnie.
Wychodzimy z pokoju i powoli kierujemy się do salonu, z którego dobiegają nas rozmowy i dźwięk telewizora. Uśmiecham się lekko i wchodzę pierwsza do pomieszczenia, chowając zaproszenie za plecami.
- Co jest? - pyta Ola, zauważając nas - Naćpaliście się Vibovitem?
- Nie - parskam - Mamy bardzo ważną sprawę.
- Bardzo ważną - podkreśla Paweł.
- No dawaj, bo zaraz się zestresuję i będzie źle - mruczy Ola.
Uśmiecham się i wystawiam w ich kierunku rękę z zaproszeniem. Ola od razu wyrywa kartę i rozkłada ją, czytając to, co jest napisane w środku. Filip czyta jej przez ramię i uśmiecha się lekko. Po chwili Ola zrywa się z kanapy z głośnym piskiem i przytula mnie mocno.
- Tak, tak, tak! - krzyczy - Boże święty, ale będzie melanż. Musimy kupić ci sukienkę! Boże święty, posrało was? Mamy tylko tydzień!
Patrzę na Pawła i momentalnie oboje wybuchamy śmiechem. Tak, Ola to stan umysłu.
![](https://img.wattpad.com/cover/190512373-288-k309916.jpg)
CZYTASZ
6s | Zeamsone
FanfictionOPIS PIERWSZEJ CZĘŚCI Kaja i Paweł znajdują się w takim momencie swojego życia, gdy najbardziej potrzebują drugiej osoby. Osoby, która będzie z nimi nie zważając na nic. Los splata ich drogi i postanawia dać im siebie. Jednak czy skończy się to dla...