2.8

70 4 1
                                    

Kwiecień

***

Paweł zawozi nas pod blok, w którym mieszkają Ola i Filip, po czym żegnamy się i nasza trójka opuszcza pojazd. Wjeżdżamy windą na odpowiednie piętro, gdzie chłopak otwiera drzwi i wpuszcza nas przodem. Zdejmujemy buty w przedpokoju, a później podążam za dziewczyną, która prowadzi mnie do kuchni. Przygotowujemy tosty na kolację i zjadamy je wspólnie.

- Chodź, pokażę ci pokój i zaprowadzę do łazienki. - odzywa się dziewczyna i całuje chłopaka w policzek, gdy wstaje. Wkłada talerze do zmywarki i rusza korytarzem, a ja zaraz za nią. Otwiera drzwi do jednego z pomieszczeń. - To był pokój Kai, a teraz stoi pusty.

Wchodzę do pokoju i od razu czuję napływające do moich oczu łzy. Dookoła jest mnóstwo rzeczy przypominających mi o zmarłej przyjaciółce - szczególną uwagę przykuwa jej ukochana gitara oparta o ścianę. Na ścianie za łóżkiem widzę mnóstwo zdjęć samej dziewczyny, z Pawłem, z Olą i Filipem, a także kilka z okresu ciąży.

- Nie miałam serca czegoś tu zmieniać. - przyznaje dziewczyna, rozglądając się po pomieszczeniu ze łzami w oczach. - Strasznie mi jej brakuje.

- Przez te dwa, prawie trzy lata, strasznie mi was brakowało. - mówię, łapiąc ją za rękę. - Bałam się tak nagle odezwać, ale gdybym to zrobiła...

- Wiem, że opiekowałaś się chorym dziadkiem, Lola. - wzdycha i ciągnie mnie, przez co obie siadamy na łóżku. - Kaja od razu była pewna, że to dlatego. Czasem o tobie rozmawiałyśmy. W dniu ślubu mówiła mi, że chciałaby, żebyś tam była.

- A przez własną głupotę nie byłam.

- Lola... - kręci głową i zamyśla się na chwilę. - Pamiętasz, jak w trójkę śpiewałyśmy na występie Between us?

- Pewnie, że pamiętam. - odpieram.

- Wiem, moje fałsze są niezapomniane. - chichocze, ale zaraz poważnieje. - Ale ja nie o tym. Przypomnij sobie słowa tej piosenki. Nic nie stoi między nami. To, że zajmowałaś się swoim dziadkiem i nie miałaś czasu jest zrozumiałe. Przykro mi tylko, że nie miałaś potrzebnego wsparcia, bo wiem, że było ci bardzo ciężko.

- Było okropnie. - przyznaję i w końcu się rozklejam. - Codziennie oglądałam, jak cierpiał, jak zmieniał się i jak wszyscy czuli do niego coraz większy wstręt. Blisko jego końca wyznał mi, że on chce umrzeć, bo widzi, że jest mi ciężko. Nienawidziłam się za to, że dałam mu to zobaczyć. Znienawidziłam rodzinę, która przestała interesować się jego stanem. Dał im tak wiele, a oni nie byli w stanie się nim zaopiekować...

- Dałaś mu na koniec wszystko, czego potrzebował. - obejmuje mnie. - Przykro mi, że musiałaś przez to przejść.

Płacze razem ze mną i w końcu czuję się wdzięczna za to, że mam osobę, która by zapłakała nad moim losem. Filip spogląda do pokoju zdezorientowany, ale podchodzi i kuca przed nami. Spogląda jednak na wyklejoną zdjęciami ścianę i wzdycha.

- Ona by chciała naszego szczęścia, dziewczyny. - odzywa się w końcu. - Musimy w końcu pozwolić jej odejść. Czas pogodzić się z tym, że jej już z nami nie ma. Paweł to zrobił.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz