1.2

1.6K 78 30
                                    

Trzy miesiące później

- Ola, nie jestem małym dzieckiem. Mogę sama pojechać do galerii po nowe słuchawki - mówię do telefonu, idąc do iSpotu.

- Ale mogłaś chociaż powiedzieć, że jedziesz - mruczy zdenerwowana - Jakby coś się działo to dzwoń, okej? Przyjadę po ciebie.

- Olka - warczę - Nic się nie dzieje. Jest w porządku. Oddycham, produkuję dwutlenek węgla, moje serce bije i rozumiesz, że nawet idę?! I nic mi się nie dzieje! Przecież to cud!

- Nie musisz być sarkastyczna - mówi - Okej, dzwoń, jak będziesz wracać albo coś.

- Okej, pa - odpowiadam i od razu się rozłączam, wywracając oczami.

I okazuje się to błędem, bo przez swoją nieuwagę wpadam na kogoś, przez co powraca ból w kolanach i zawroty głowy.

- Przepraszam, nie chciałam - mruczę i siadam na ławce, próbując opanować zawroty głowy.

- Wszystko w porządku? - pyta, niewątpliwie, chłopak. I ma piękny głos. Spoglądam na niego i wzdycham cicho - O, to ty.

- To ja - uśmiecham się blado - Dzięki, wszystko w porządku.

- Na pewno? - docieka - Strasznie zbladłaś.

- Tak, po prostu zakreciło mi się w głowie, ale wszystko okej - odpowiadam.

- Może odwieźć cię do domu, czy coś? - pyta.

- Nie wsiądę z obcym do samochodu - wzruszam ramionami,

- Okej, to dam ci swój numer i napiszesz, gdy tylko wrócisz do domu. Może być? - unosi brew.

- No... Okej - mruczę - Ale nie wiem, po co chcesz wiedzieć.

- Muszę wiedzieć, że nie umrzesz po drodze. Wiesz, byłbym częściowo winny, bo zostawiłbym cię w takim stanie - wskazuje na mnie.

- No dobra. Dziękuję - uśmiecham się lekko i powoli wstaję. Próbuję stłumić jęk bólu i niepewnie wymijam chłopaka, kierując się do sklepu.

Szybko kupuję słuchawki i wracam na przystanek autobusowy. Wsiadam do pojazdu i kilkanaście minut później wchodzę do domu, w końcu zdejmując buty.

- Wróciłaś! - słyszę głos Oli - Pogrzało cię?! Nie mogłaś powiedzieć, że gdzieś jedziesz albo poprosić, żebym jechała z tobą?!

- Przestań traktować mnie jak dziecko - warczę - Rozumiem wszystko, ale nie musisz mi matkować.

- Ogarnij się w końcu! Rozumiesz, że się martwię?! - podnosi głos - Szczególnie, że odkąd twoja babcia odeszła zrobiłaś się jeszcze gorsza! Nie muszę ci pomagać, robię to, bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką, więc mogłabyś chociaż to docenić!

Patrzę na nią ze łzami w oczach, po czym wymijam ją i wchodzę do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Rzucam się na łóżko, podłączam nowe słuchawki do telefonu i wciskam je do uszu, włączając muzykę.

Piszę krótkiego SMS do chłopaka z galerii, że wszystko w porządku i jeszcze mu dziękuję, po czym go wysyłam. Nie mija nawet pięć minut, gdy słyszę, że muzyka się wyłącza i telefon zaczyna dzwonić, a na ekranie wyświetla się numer chłopaka.

- Halo? - odzywam się.

- Hej, dzięki za wiadomość - odpowiada - Przy okazji, jestem Paweł.

- Kaja - mruczę - Jeszcze raz dziękuję za troskę.

- Może chciałabyś jutro gdzieś wyskoczyć? - pyta - Jakiś spacer, kawa. Cokolwiek.

- W sumie chętnie - uśmiecham się do siebie lekko - Hej, a może chciałbyś pójść na spacer po Parku Śląskim?

- Dobry pomysł - odpowiada - Podjechać po ciebie, czy spotkamy się przy wejściu?

- Spotkajmy się przy wejściu. Tam koło żyrafy - mówię - Dwunasta ci pasuje?

- Pasuje. Okej, więc do zobaczenia.

- Do zobaczenia - znów się uśmiecham, gdy się rozłącza i znów zaczyna lecieć piosenka mojego ulubionego rapera.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz