2.9

72 4 2
                                    

Kwiecień

***

Z samego rana para wyciąga mnie z łóżka, żeby zjeść śniadanie i jechać do mojego mieszkania. Gdy podjeżdżamy pod blok, Paweł już opiera się o samochód paląc i czeka na nas. Uśmiecha się lekko, gdy wysiadamy z samochodu i z bagażnika wyjmuje kilka wiader farby, które rozdzielamy między siebie. Przez ramię przewieszam jeszcze torbę i razem z tamtą trójką wchodzę do budynku.

Nie jestem w zbyt dobrym nastroju, więc nie udzielam się w wymianie zdań. Wychodzę z windy jako pierwsza i otwieram drzwi mieszkania. Odkładamy wiadra w przedpokoju. Paweł idzie jeszcze po walki i pędzle do samochodu, gdy ja i Ola oklejamy podłogi folią. Filip w tym czasie roznosi farby do pomieszczeń, w których będą używane.

- Ty z Olą pomalujesz twoją sypialnię, a my zajmiemy się salonem i przedpokojem. - odzywa się, gdy przynosi do pokoju kilka puszek farb. - Jestem ciekawy, co wyjdzie na tej ścianie.

- Sama jestem ciekawa. - śmieję się cicho. Paweł w końcu wraca i daje nam pędzle i wałki. Resztę zabiera ze sobą i w końcu możemy zabrać się za robotę. Po wyschnięciu ścian biorę się za realizowanie mojego planu. Najpierw pokrywam ścianę odrobiną czarnej i granatowej farby. Następnie, po wyschnięciu farb, przyklejam taśmę malarską, żeby zaznaczyć wzór i w końcu biorę szarą farbę i maluję dolną część ściany.

- Ale to super wygląda. - odzywa się Ola zza moich pleców. Odwracam się do niej i posyłam jej lekki uśmiech. - A po co ci biała farba?

- Patrz. - odpowiadam i biorę jeden z pędzli, po czym maczam go w farbie. Następnie kilkukrotnie macham nim w kierunku ściany, dzięki czemu zostają na niej maleńkie plamki, które teraz służą za gwiazdy na nocnym niebie.

- Bardzo ładnie ci to wyszło. - przyznaje i wzdycha. - Chodź, zaczniemy robić obiad.

Ruszamy do kuchni, w której z kupionych wcześniej produktów zaczynamy przygotowywanie ryżu z warzywami i kurczakiem. W międzyczasie pracownicy Ikei w końcu przyjeżdżają i wnoszą meble do mieszkania. Paweł i Filip w pierwszej kolejności skręcają szafkę na buty i szafę, które mają stanąć w przedpokoju.

- Chłopaki, obiad! - wołam, gdy kładziemy talerze na stole. Od razu oboje wchodzą do kuchni i siadają przy stole. Jedzenie z ich talerzy znika w bardzo szybkim tempie, przez co wymieniam z Olą rozbawione spojrzenia. - Chcecie dokładki?

Oboje równocześnie podnoszą głowy i kiwają głowami, na co obie wybuchamy śmiechem. Wstaję i biorę ich talerze, po czym nakładam na nie więcej jedzenia. Ola wyciąga też rękę ze swoim talerzem, więc jej również dokładam. Po chwili podaje mi też mój talerz, na co kręcę głową.

- Mało zjadłaś. Weź więcej. - mówi, a ja znów kręcę głową. - Lola, ja cię nie pytam tylko mówię, że masz wziąć.

- Nie mam ochoty. - odpowiadam, na co mruży oczy, jakby właśnie mnie przejrzała. Filip i Paweł przyglądają się nam, ale gdy Ola sobie odpuszcza, wracają do pochłaniania ryżu z talerzy. Po posiłku Ola idzie z nimi, żeby zerwać folię z podłogi i pokazać im, gdzie wstawić szafki, po czym razem idą do salonu, a ja zmywam naczynia.

Później udaję się do salonu, gdzie też zrywam folię i uchylam lekko okno, żeby wywietrzyć zapach farby, od którego kręci mi się w głowie. Skręcanie i ustawianie mebli kończymy pod wieczór, przez co oddychamy z ulgą.

- Dziękuję wam bardzo. Za pomoc. - mówię, dając każdemu z nich po butelce wina. - Sama siedziałabym nad tym dobry tydzień.

- Od tego ma się przyjaciół, co nie? - pyta Filip, a ja od razu spoglądam na niego zaskoczona. - No co? Bo chyba właśnie tym jesteśmy, tak?

- Znam was tak krótko... - odpowiadam nieśmiało.

- Trzy miesiące to krótko? - Paweł śmieje się cicho.

- No...

- Mniejsza z tym. - przerywa mu Ola i macha lekceważąco ręką. - Chcielibyśmy cię zaprosić do spędzenia z nami wakacji. Jedziemy do domku nad jeziorem na początku lipca.

- Naprawdę chcecie? - patrzę na każdego po kolei, a oni kiwają zgodnie głowami. - No to... Bardzo chętnie.

- Nie zapomnij zrobić jutro zakupów. - mówi Ola na odchodne i całuje mnie w policzek. - Dobrej nocy.

- Jeszcze raz dziękuję! - wołam zanim wejdą do windy. - I dobranoc.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz