2.18

55 3 0
                                    

Lipiec

***

- Ale tu pięknie! - wołam, gdy wyjeżdżam ziemistą drogą na miejsce obok samochodu Filipa. - Ola już pewnie posprawdzała wszystkie pomieszczenia i zaklepała dla nich najlepszy pokój.

- Właśnie tu idzie. Dość szybko. Wygląda groźnie. - wyrzuca z siebie, na co się śmieję i wysiadam, konfrontując się z przyjaciółką.

- Czy on ci dał poprowadzić swój samochód?! - pyta głośno, a ja kiwam głową, gdy i Paweł wysiada z samochodu. - Ty zdrajco, a mi nie chciałeś dać!

- Kobieto, ty w miesiąc po kupieniu auta, trzy razu musiałaś oddać je do warsztatu! - odpowiada jej, a ona macha lekceważąco ręką, czym wywołuje mój śmiech. - Idę do Filipa. Muszę z nim pogadać.

- I jak? Jak z jego rodzicami? - dopytuje, łapiąc mnie pod ramię, gdy Paweł wnosi nasze torby do domku.

- Lepiej niż myślałam. - przyznaję. - Bałam się, że na każdym kroku będą mnie porównywać z Kają.

- Pani Tereska i pan Janusz tacy nie są. - kręci głową. - Chodź, przebieramy się w stroje i idziemy się opalać!

Nim zdążę odpowiedzieć, ciągnie mnie do wnętrza domku i pokazuje sypialnię, którą mam zajmować razem z Pawłem. Na łóżku widzę nasze torby, więc otwieram tą moją i przekopuję ją w poszukiwaniu swojego niebieskiego bikini. Ola śmieje się nad moim ramieniem, widząc zawartość mojej torby, aż w końcu znajduję kostium, dobieram do niego dżinsowe spodenki i szybko zapinam zamek, rzucając jej ostrzegawcze spojrzenie.

Zamykam się w łazience, gdzie przebieram się w strój i wciągam spodenki na tyłek. Wracam do pokoju i wyjmuję jeszcze krem z filtrem, okulary przeciwsłoneczne oraz japonki, które od razu zakładam na stopy. Razem z Olą wchodzimy na malutki taras z tyłu domku, gdzie chłopacy siedzą przy stoliku i Paweł kończy palić papierosa. Całuję go krótko w policzek i podążam za Olą na malutką plażę niedaleko. Rozkładamy wspólnie dość spory koc i siadamy na nim, od razu smarując się kremem z filtrem, po czym kładziemy się na brzuchach.

- A jak między tobą a Pawłem? - pyta dociekliwie. - Z tego, co widziałam...

- Między nami dobrze. - przerywam jej, czując jak moje policzki robią się gorące. - Coraz lepiej. Jest przeuroczy.

- Oby tak dalej. Naprawdę wam kibicuję. - odpowiada, a ja momentalnie się uśmiecham. Pod wieczór chłopacy przynoszą nam bluzy i rozpalają ognisko. Paweł siada za mną i obejmuje mnie od tyłu z uśmiechem. Filip za to chodzi dookoła, jakby był zdenerwowany. W końcu biegnie po coś do domku i wraca spokojnie, chrząkając kilka razy, po czym staje wyprostowany przed Olą.

- Skarbie, jesteśmy już razem prawie trzy lata. Bardzo wiele dla mnie znaczysz, wariatko, zmieniłaś moje życie i zastanawiałem się... - mówi, po czym wzdycha i upada na jedno kolano. - Czy wyjdziesz za mnie?

Ola rozdziawia buzię w szoku, gdy ja uśmiecham się szeroko na ten widok. Dziewczyna szybko się rozpłakuje i kiwa potwierdzająco głową. Odwracam się do Pawła, który uśmiecha się i pochyla, łącząc nasze wargi. Zaraz czuję jednak ostre pieczenie na nodze spowodowane uderzeniem.

- To miała być nasza chwila, pajace! - buntuje się Ola przez łzy.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz