2.15

53 2 1
                                    

Dodałam miesiące - żebyście mniej więcej wiedzieli jaka jest różnica między zdarzeniami

***

Maj

***

- Nadal nie wierzę, że zgodziliście się na to. - mówię, gdy Ola nakłada mi makijaż.

- Daj spokój, to nic takiego. - odpowiada mi Paweł, poprawiający na ciele garnitur, w którym wygląda oszałamiająco. - Czysta przyjemność i zaszczyt.

Uśmiecham się pod nosem, gdy Ola znów każe mi zamknąć oczy. Czuję jak delikatnie przesuwa pędzlem po mojej powiece, co mnie łaskocze i muszę powstrzymywać się od zmrużenia powieki.

- Został tylko tusz i pomadka. - wzdycha dziewczyna. - Tylko teraz mi nie otwórz oczu, bo wydłubię ci oko.

- Dobrze, Papo Smerfie. - śmieję się cicho, a oni oboje mi wtórują. - Jak sala?

- Filip powiedział, że piękna i bajkowa. Tak, jak chciałaś. - odpowiada, a w jej głosie słyszę, że się uśmiecha. Szybko tuszuje moje rzęsy, a później maluje usta bordową pomadką, pasującą odcieniem do mojej sukni. Gdy tylko brunetka kończy mój makijaż, wygania mnie za parawan, żebym założyła suknię. Zdejmuję więc swoje ubrania i zakładam długi, bordowy materiał z rozcięciem po lewej stronie.

Dekolt jest dość głęboki, w kształcie litery V, a cienkie ramiączka ładnie podkreślają moje ramiona i obojczyki. Plecy są za to całkowicie widoczne. Z tego względu rezygnuję z biustonosza i chwytam materiał, żeby go nie podeptać, po czym wychodzę zza parawanu.

- Wow. - mówi Ola, która zauważa mnie jako pierwsza. Mierzy mnie wzrokiem przez chwilę, a Paweł odwraca się i widzę błysk w jego oku. Podchodzi bliżej i palcami muska tatuaż na moim obojczyku, przez co przechodzi mnie dreszcz.

- Dlaczego jaskółka? - pyta, patrząc mi w oczy.

- Czytałam, że kiedyś twierdzono, że jaskółki przenoszą dusze zmarłych. - odzywam się drżącym głosem. - Ma oznaczać dziadka.

Kiwa w zrozumieniu głową i pokazuje moje buty, które trzyma w ręce. Wskazuje na jedno z krzeseł, na którym od razu siadam i wyciągam rękę po obuwie. On jednak klęka przede mną i sam wsuwa but na moją stopę, którą trzyma delikatnie, jakbym była ze szkła. Zawiązuje sznureczek srebrnego sandałka wokół mojej kostki, po czym powtarza czynność z drugim butem. Podaje mi rękę, którą od razu łapię i przy jego pomocy wstaję, próbując utrzymać równowagę.

- Pięknie. - Ola klaszcze w dłonie. - No to do samochodu i jedziemy na miejsce.

Paweł prowadzi mnie za rękę do pojazdu i otwiera przede mną tylne drzwi, żebym usiadła. Ola szybko zajmuje przednie siedzenie, a chłopak te za kierownicą i w końcu ruszamy. Jedziemy do starej posiadłości za miastem, do której prowadzi długa brukowana droga, z dwóch stron oświetlona przez latarnie. Na podjeździe czeka już ekipa, która każe Pawłowi zatrzymać się we wskazanym miejscu. Filip w garniturze podchodzi do moich drzwi i otwiera je, po czym podaje mi rękę. Staram się wysiąść w jak najbardziej elegancki sposób, jak potrafię i powoli ruszam w kierunku kamery. Gdy jestem bliżej, jeden z kamerzystów krzyczy "cięcie" i nakazuje innym zacząć kręcić moją drogę od tyłu.

Czuję się niepewnie, ale staram się wyglądać elegancko i ładnie, gdy ruszam znów drogą do wejścia na pustą, ale przepiękną salę z kryształowym żyrandolem i marmurową posadzką. Wtedy kamerzysta okrąża mnie z prawej strony i nagrywa moją twarz, gdy rozglądam się po pomieszczeniu.

- Dobra, dawajcie tu Pawła! - woła Filip. - Będziecie mieli bajlando.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz