Obwieszczam wam, że już skończyłam pisać tą oto książkę i jutro robię jakiś maraton 😏😏
***
Mruczę cicho, czując pocałunki na swojej twarzy. Uśmiecham się lekko i otwieram powoli oczy. Widzę, że za oknem za niedługo zacznie się ściemniać.
- Cześć, kochanie - szepcze - Musiałem cię obudzić, bo musisz wziąć leki.
Kiwam lekko głową i powoli siadam na łóżku. Podaje mi leki, które połykam, a później popijam wodą, którą mi podał. Odkładam szklankę na szafkę, a Paweł od razu przyciąga mnie na poprzednie miejsce, więc znów tkwimy w uścisku.
- Możesz spać dalej - szepcze.
Mruczę coś pod nosem i układam wygodniej bolącą mnie głowę. Od razu mnie obejmuje, więc zamykam oczy i próbuję znów zasnąć.
- Paweł? - mruczę.
- Co się dzieje? - odpowiada.
- Gdybym nie była chora... - zaczynam niepewnie - Co by z nami było?
- Pewnie teraz bylibyśmy jeszcze parą, ale za kilka lat i tak poprosiłbym cię o rękę - mówi i całuje moje czoło.
- I mielibyśmy kiedyś dzieci - szepczę, czując że moje oczy przysłaniają łzy.
- Hej - łapie mnie za podbródek i zmusza do tego, żebym na niego spojrzała - Kocham cię. Zrobiłbym dla ciebie wszystko, wziąłbym tą chorobę na siebie, bylebyś nie cierpiała. Dałbym ci wszystko, czego byś zachciała.
- Ale ja nie mogę ci dać wszystkiego - mówię cicho, a kilka łez spływa po moich policzkach - Przepraszam.
- Hej, nie masz mnie za co przepraszać - odpowiada i całuje mnie krótko w usta - Obiecuję, że przez ten czas, który mamy zrobię wszystko, znajdę każdy sposób, żebyś wyzdrowiała. Poświęcę na to wszystko, chcę żebyś była tu ze mną.
Z mojego gardła wydobył się cichy szloch, przez co przyciągnął mnie do siebie mocniej. Jedną ręką gładził moje ramię, a drugą przyciskał mnie do swojej piersi.
- Chodź, zrobię ci herbaty - mruczy do mojego ucha, więc kiwam lekko głową i siadam.
Wstaje i podaje mi rękę, którą łapię i również wstaję. Powoli wychodzimy z pokoju i kierujemy się do kuchni. Siadam na krześle przy stole, opierając czoło na zimnym blacie mebla, a Paweł wyjmuje kubek i wstawia wodę.
Przez chwilę kręci się po kuchni, aż słyszymy zgrzyt zamka i głosy jego rodziców, którzy po chwili wchodzą do kuchni. Podnoszę powoli głowę i widzę, że patrzą na nas badawczo.
- Wszystko w porządku? - pyta mój teść.
- Tak, mieliśmy tylko drobne załamanie nerwowe - mówi Paweł i posyła mi lekki uśmiech, podając mi kubek z ciepłym napojem - Pójdziemy już do nas.
- Paweł, zaczekaj chwilę - mówi od razu jego mama.
- Dasz sobie radę? - pyta, spoglądając na mnie, więc uśmiecham się i kiwam głową, po czym ruszam do pokoju, gdzie siadam przy biurku, przyciągając nogi do klatki piersiowej.
CZYTASZ
6s | Zeamsone
FanfictionOPIS PIERWSZEJ CZĘŚCI Kaja i Paweł znajdują się w takim momencie swojego życia, gdy najbardziej potrzebują drugiej osoby. Osoby, która będzie z nimi nie zważając na nic. Los splata ich drogi i postanawia dać im siebie. Jednak czy skończy się to dla...