- Kaja - mruczy Paweł - Musimy wstawać.
- Tak, tak - odpowiadam zaspana - Już wstaję.
- Kochanie, naprawdę musimy wstawać - śmieje się.
- Okej, już wstaję - powtarzam i niechętnie siadam na łóżku - Co się stało?
- Jedziemy do Przemyśla - przypomina mi, więc kiwam głową i biorę z podłogi jego koszulę, którą szybko zakładam.
Biorę sukienkę w kwiatki z szafy oraz czystą bieliznę, po czym wchodzę do łazienki, gdzie biorę szybki prysznic, myję zęby i wracam do pokoju. Paweł kręci się po kuchni, a gdy mnie słyszy uśmiecha się szeroko i kładzie na stole talerz z kanapkami.
- Smacznego - mówi i całuje mnie w czoło, przez co się uśmiecham.
- Dziękuję - odpowiadam i zabieram się za jedzenie.
Po skończeniu posiłku połykam leki i popijam je wodą, po czym zakładam buty i wychodzimy z mieszkania, zamykając je na klucz. Od razu po określeniu daty ślubu doszliśmy do wniosku, że przeniosę się po nim do Pawła, żeby nie szukać nowego gniazdka.
Wsiadamy do samochodu i zapinamy pasy, po czym ruszamy w drogę. Opieram głowę o drzwi, przez co Paweł posyła mi cwaniacki uśmiech i kładzie rękę na moim udzie.
- Długo będziemy jechać? - pytam.
- Trzy godzinki jakoś - odpowiada.
- W takim razie prześpię się - wzdycham - Obudź mnie, jak będziemy na miejscu.
- Okej - uśmiecha się i ściska lekko moją nogę.
Również się uśmiecham i zamykam oczy, prawie od razu zasypiając. Kilka razy się przebudzam, ale za każdym razem Paweł jest skupiony na drodze. Gdy mnie budzi, stoimy na poboczu.
- Za kilka minut będziemy już u moich rodziców - mówi, więc kiwam zaspana głową - Wszystko okej?
- Mhm - mruczę i przecieram oczy ręką.
Chłopak śmieje się cicho i znów włącza się do ruchu. Chwilę później zatrzymuje się na parkingu pod blokiem. Wysiadamy z samochodu i Paweł od razu zabiera nasze rzeczy, po czym zamyka pojazd i wyciąga w moim kierunku rękę.
Uśmiecham się i łapię ją, po czym wchodzimy do bloku, gdzie przywołujemy windę, do której po chwili wchodzimy. Paweł wciska guzik z odpowiednim numerem piętra i posyła mi szeroki uśmiech.
- Co masz taką minę? - pyta.
- Mamy przez tydzień mieszkać z twoimi rodzicami - mruczę.
- No i co z tego? - wzrusza ramionami.
- No i to z tego, że nagle z nikąd dostają zaproszenie na ślub ich syna, podczas gdy oni nawet nie wiedzieli, że ma dziewczynę - odpowiadam i pierwsza wychodzę z windy.
- Hej - łapie mnie za rękę - Nie przejmuj się. Rozmawiałem z nimi wczoraj i naprawdę, są tobą oczarowani, a ze mnie dumni. Więc teraz robisz wdech i wydech, pukamy i rozpoczynamy nasz wspólny tydzień.
Kiwam głową, robię wdech i wydech, po czym chłopak puka w drzwi po naszej prawej stronie. Już po chwili otwierają się i zostaję porwana w objęcia swojej teściowej.
- Dobrze, że już jesteście! - woła i przytula też Pawła - Wchodźcie, pewnie jesteście zmęczeni drogą.
CZYTASZ
6s | Zeamsone
FanfictionOPIS PIERWSZEJ CZĘŚCI Kaja i Paweł znajdują się w takim momencie swojego życia, gdy najbardziej potrzebują drugiej osoby. Osoby, która będzie z nimi nie zważając na nic. Los splata ich drogi i postanawia dać im siebie. Jednak czy skończy się to dla...