1.6

1.1K 61 9
                                    

Niestety w połowie naszego spaceru łapie nas deszcz, więc śmiejąc się biegniemy do mieszkania Pawła, które znajduje się w okolicy parku. Gdy docieramy do bloku, wpadamy cali przemoczeni do klatki.

- Chodź, winda jest na dole - mówi i ciągnie mnie w kierunku urządzenia, do którego mnie wciąga.

Chichoczę, patrząc na swoje odbicie w lustrze i spoglądam na Pawła, przez co śmieję się wgłos. Woda spływa z jego włosów, a on dodatkowo marszczy jeszcze brwi i mruży oczy, przez co wygląda, jak wściekły mops.

- Boże święty, nie rób mi tak - wyduszam przez śmiech - No nie rób takich min!

- Chodź, jesteśmy - mówi, kręcąc głową i wychodzi z windy, więc idę za nim. Zatrzymuje się przed drzwiami, które po chwili otwiera i wpuszcza mnie przodem. Zdejmuję buty w przedpokoju i spoglądam na chłopaka - Zaraz ci dam jakieś ubrania na przebranie, leć do łazienki. Musisz szybko wziąć ciepły prysznic.

- Nie panikuj, Świdnicki - parskam, ale wchodzę do wskazanego przez chłopaka pomieszczenia.

- Masz, możesz to założyć. Ręczniki masz pod umywalką - mówi - Coś jeszcze potrzebujesz?

- Nie, raczej nie - uśmiecham się lekko - Dzięki.

Odwzajemnia uśmiech i wychodzi, więc zamykam za nim drzwi. Szybko zrzucam swoje ubrania i wchodzę pod ciepłą wodę. Korzystam z jego żelu i szamponu, bo w końcu mogę, po czym spłukuję pianę i owijam się w wyjęty z szafki ręcznik. Drugim wycieram włosy i w końcu zakładam na siebie koszulkę i bokserki.

Kładę swoje ubrania i ręcznik na kaloryferze i wychodzę z łazienki. Kieruję się do pomieszczenia, z którego słyszę stukanie szklanych naczyń. Trafiam do kuchni i widzę przy blacie Pawła przebranego w suche ciuchy, zalewającego właśnie kubki.

- Jestem - mówię, opierając się o wyspę kuchenną.

- Okej, właśnie zrobiłem nam kakao. Chodź do mojego pokoju - odpowiada, chwytając oba kubki i idzie przodem, prowadząc mnie.

Otwiera łokciem jedne z drzwi i wpuszcza mnie przodem. Uśmiecham się i wchodzę do środka. Pomieszczenie jest pomalowane na biało, na wprost drzwi znajdują się drzwi balkonowe i dość duże okno. Pod ścianą komoda, a nad nią telewicor. Pod przeciwną ścianą stoi duże łóżko.

- Siadaj - kiwa głową w kierunku łóżka, więc wdrapuję się na nie i siadam po stronie bliżej okna - Trzymaj.

- Dzięki - odpowiadam i łapię ciepły kubek - Ładnie tu masz.

- I tak większość czasu spędzam u ciebie - parska - Wiesz co ci powiem?

- Hmm? - mruczę, popijając ciepły napój.

- Strasznie schudłaś. Nie tylko od naszego pierwszego spotkania, ale nawet przez te dwa tygodnie - mówi.

- To dobrze - wzruszam ramionami - Przynajmniej nie jestem już grubą krową.

- Przecież ty nie byłaś gruba - marszczy brwi.

- Byłam - przewracam oczami - Teraz przynajmniej jakoś wyglądam. Ale wiesz, to przez leki i chorobę.

Kiwa głową, a między nami zapada cisza. Opieram głowę o jego ramię i popijam kakao, które wyszło mu naprawdę dobre.

- Zróbmy moją listę - Podnoszę się.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz