Niestety w połowie naszego spaceru łapie nas deszcz, więc śmiejąc się biegniemy do mieszkania Pawła, które znajduje się w okolicy parku. Gdy docieramy do bloku, wpadamy cali przemoczeni do klatki.
- Chodź, winda jest na dole - mówi i ciągnie mnie w kierunku urządzenia, do którego mnie wciąga.
Chichoczę, patrząc na swoje odbicie w lustrze i spoglądam na Pawła, przez co śmieję się wgłos. Woda spływa z jego włosów, a on dodatkowo marszczy jeszcze brwi i mruży oczy, przez co wygląda, jak wściekły mops.
- Boże święty, nie rób mi tak - wyduszam przez śmiech - No nie rób takich min!
- Chodź, jesteśmy - mówi, kręcąc głową i wychodzi z windy, więc idę za nim. Zatrzymuje się przed drzwiami, które po chwili otwiera i wpuszcza mnie przodem. Zdejmuję buty w przedpokoju i spoglądam na chłopaka - Zaraz ci dam jakieś ubrania na przebranie, leć do łazienki. Musisz szybko wziąć ciepły prysznic.
- Nie panikuj, Świdnicki - parskam, ale wchodzę do wskazanego przez chłopaka pomieszczenia.
- Masz, możesz to założyć. Ręczniki masz pod umywalką - mówi - Coś jeszcze potrzebujesz?
- Nie, raczej nie - uśmiecham się lekko - Dzięki.
Odwzajemnia uśmiech i wychodzi, więc zamykam za nim drzwi. Szybko zrzucam swoje ubrania i wchodzę pod ciepłą wodę. Korzystam z jego żelu i szamponu, bo w końcu mogę, po czym spłukuję pianę i owijam się w wyjęty z szafki ręcznik. Drugim wycieram włosy i w końcu zakładam na siebie koszulkę i bokserki.
Kładę swoje ubrania i ręcznik na kaloryferze i wychodzę z łazienki. Kieruję się do pomieszczenia, z którego słyszę stukanie szklanych naczyń. Trafiam do kuchni i widzę przy blacie Pawła przebranego w suche ciuchy, zalewającego właśnie kubki.
- Jestem - mówię, opierając się o wyspę kuchenną.
- Okej, właśnie zrobiłem nam kakao. Chodź do mojego pokoju - odpowiada, chwytając oba kubki i idzie przodem, prowadząc mnie.
Otwiera łokciem jedne z drzwi i wpuszcza mnie przodem. Uśmiecham się i wchodzę do środka. Pomieszczenie jest pomalowane na biało, na wprost drzwi znajdują się drzwi balkonowe i dość duże okno. Pod ścianą komoda, a nad nią telewicor. Pod przeciwną ścianą stoi duże łóżko.
- Siadaj - kiwa głową w kierunku łóżka, więc wdrapuję się na nie i siadam po stronie bliżej okna - Trzymaj.
- Dzięki - odpowiadam i łapię ciepły kubek - Ładnie tu masz.
- I tak większość czasu spędzam u ciebie - parska - Wiesz co ci powiem?
- Hmm? - mruczę, popijając ciepły napój.
- Strasznie schudłaś. Nie tylko od naszego pierwszego spotkania, ale nawet przez te dwa tygodnie - mówi.
- To dobrze - wzruszam ramionami - Przynajmniej nie jestem już grubą krową.
- Przecież ty nie byłaś gruba - marszczy brwi.
- Byłam - przewracam oczami - Teraz przynajmniej jakoś wyglądam. Ale wiesz, to przez leki i chorobę.
Kiwa głową, a między nami zapada cisza. Opieram głowę o jego ramię i popijam kakao, które wyszło mu naprawdę dobre.
- Zróbmy moją listę - Podnoszę się.

CZYTASZ
6s | Zeamsone
FanfictionOPIS PIERWSZEJ CZĘŚCI Kaja i Paweł znajdują się w takim momencie swojego życia, gdy najbardziej potrzebują drugiej osoby. Osoby, która będzie z nimi nie zważając na nic. Los splata ich drogi i postanawia dać im siebie. Jednak czy skończy się to dla...