2.7

76 3 1
                                    

Kwiecień

***

- To do wyrzucenia. - mówię, rzucając kolejną rzecz na piętrzący się stos. - A to zostaje.

Kilka ostatnich rzeczy ląduje w kartonach i w końcu, razem z Pawłem, wynosimy je na przedpokój. Resztę rzeczy wrzucamy do czarnych worków na śmieci, po czym ubieram się, a on z Filipem wynoszą meble z pomieszczenia. Zanoszę worki na śmietnik, a gdy wracam, na podłodze jest już wyłożona folia.

- To możemy zaczynać. - uśmiecham się lekko.

Po raz ostatni spoglądam na pomieszczenie w tym stanie i maczam wałek w niebieskiej farbie. Wzdycham i rozprowadzam substancję na pierwszym kawałku ściany. Chłopaki szybko do mnie dołączają, dzięki czemu praca idzie szybko i sprawnie. Ola w międzyczasie robi dla nas czapeczki z gazet i zakłada nam na głowy, a także przynosi napoje lub inne rzeczy. Gdy kończymy, otwieramy okno, żeby farba wyschła jak najszybciej i wychodzimy z pomieszczenia. Jemy obiad przygotowany przez Olę i cierpliwie czekamy na dostawę z Ikei.

Ja z Olą za to wybieram się do sklepu z artykułami dziecięcymi i kupujemy mnóstwo rzeczy, żeby stworzyć idealną przestrzeń. Gdy wracamy, chłopacy informują nas, że ściany wyschły i możemy zacząć skręcać meble. To zajmuje nam najwięcej czasu. Pod wieczór ja i Ola przyklejamy świecące w ciemności gwiazdy na jednej ze ścian i na suficie. Później Filip i Paweł wstawiają piętrowe łóżko w tamte miejsce i przybijamy sobie piątki.

- Zadzwonię do cioci, że mogą wracać. - mówię i wychodzę na przedpokój, gdzie wykonuję telefon. Niedługo później do mieszkania wchodzi babcia prowadząca za rękę mojego niewidomego wujka, drugi wujek, ciocia i dwójka moich kuzynów. - Kubuś, Antoś, możecie wejść.

Otwieram przed nimi drzwi i wpuszczam chłopców do pomieszczenia, z którego zrobiliśmy pokój dla nich. Antoś od razu dobiera się do zabawek, a Kubuś ogląda wszystko dookoła. Uśmiecham się, gdy podbiega do mnie i mnie przytula.

- A gdzie ty będziesz spała? - pyta babcia, rozglądając się po pokoju.

- Dzisiejszą noc spędzi u mnie, a od jutra zacznie się remont jej mieszkania. - odpowiada za mnie Ola, dobrze wiedząc, jaka jest moja babcia. Starsza kobieta ma zamiar coś powiedzieć, jednak milknie, widząc, że mój wujek jest bardzo zadowolony z tego, że w końcu jest ze mną na tyle dobrze, żebym rozwinęła skrzydła.

- Skąd ty niby masz na to wszystko pieniądze? - pyta ciocia, jak zwykle niezadowolona, mimo że właśnie jej dzieci dostały pokój.

- Jestem tłumaczem, pamiętasz? - wywracam oczami. - Przez półtorej roku w ogóle nie wydawałam pieniędzy z wypłat i mam.

Milknie i nie mówi nic więcej, gdy Paweł i Filip zaczynają wynosić po kolei kartony z moimi rzeczami z przedpokoju do samochodu. Razem z Olą szybko się przebieramy i wychodzimy z mieszkania. Powoli schodzimy po schodach niosąc po dwa kartony z ubraniami. Wkładamy je do bagażnika i zajmujemy miejsca w samochodzie - ona z tyłu, obok Filipa, a ja z przodu, obok Pawła.

Jedziemy do centrum miasta, gdzie zdecydowałam się wynająć mieszkanie. Paweł parkuje na parkingu obok bloku i podaje mi i Oli jedynie te najlżejsze kartony i wysyła na górę. Idziemy schodami, wiedząc, że windy będą potrzebowali chłopacy. Mieszkanie znajduje się na trzecim piętrze, na wprost windy.

Po godzinie wnoszenia kartonów, chłopacy siadają na podłodze przy drzwiach. Czekamy aż odsapną chwilę, więc do torby pakuję najpotrzebniejsze rzeczy. W końcu wychodzimy z mieszkania, więc zamykam je na klucz i wracamy do samochodu.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz