1.9

1K 53 34
                                    

No to robimy maratonik!

1/4 jest wasz! Liczę na komentarze 😏

***

- No dalej! - wołam ze śmiechem - Nie umiesz podnieść fotela?

- Jesteś taka mądra to zaraz sama będziesz to wszystko wynosić - odpowiada - Ciesz się, że Filip zgodził się pomóc.

- Oczywiście, że się cieszę, ale ja chcę już malować! - podskakuję w miejscu, przez co kręci głową.

Chwilę później słyszę dzwonek, więc biegnę otworzyć, zanim zrobi to Ola. Otwieram je i uśmiecham się do chłopaka stojącego przede mną.

- Kaja, tak? - pyta z uśmiechem - Filip jestem.

- Tak, Kaja - również się uśmiecham - Wchodź. Dziękuję, że zgodziłeś się pomóc.

- Nie ma problemu. Swoją drogą, niezły outfit - odpowiada ze śmiechem.

Patrzę na siebie, nie rozumiejąc, o co chodzi. Momentalnie się irytuję, widząc na swoich ogrodniczkach ciapki z farby.

- Świdnicki, nie żyjesz! - krzyczę.

- Nie zabijaj mojego przyszłego męża i ojca moich dzieci! - woła Ola, przez co momentalnie przybijam sobie piątkę w czoło.

- Ola, błagam cię - jęczę - Nie przy ludziach!

- A ja to niby co jestem? - pyta Paweł, wchodząc do przedpokoju.

- Małpa - wzruszam ramionami.

- Dobra, Filip - śmieje się - Trzeba wynieść meble i można brać się za malowanie.

- Ale ja będę malowała! - wołam za nimi, gdy idą do mojego pokoju.

- Ty to sobie paznokcie pomaluj - odpowiada mi Paweł.

- No ej! - tupię nogą, a oni się śmieją.

Gdy tylko wynoszą wszystkie meble, ja i Ola wchodzimy do środka i zaczynamy malować ściany. Po chwili jednak zostaję oderwana od ziemi i odsunięta od ściany.

- Paweł! - wołam - No błagam!

- Mówiłaś wcześniej, że się źle czujesz, więc po większym wysiłku i od zapachu farby możesz się poczuć gorzej - mówi - Możesz ewentualnie nam zrobić coś do jedzenia, jak chcesz już pomóc.

- No dobra - wzdycham i niechętnie wychodzę z pokoju.

Wchodzę do kuchni i w końcu decyduję, co ugotuję. Krzątam się po kuchni, starając się zająć sobie czas, żeby się nie nudzić. W końcu rozkładam jedzenie na talerze i z lodówki wyjmuję dla chłopaków po butelce piwa.

- Jedzenie! - wołam, gdy otwieram drzwi pokoju, przez co momentalnie kręci mi się w głowie - Cholera jasna.

- A ty chciałaś malować - mruczy Paweł - Chodź stąd.

Idziemy do kuchni, gdzie siadamy przy stole i bierzemy się za jedzenie. Ciągle wybucham śmiechem, słysząc opowieści Filipa.

- Boże święty, stop - wyduszam przez śmiech.

- Kaja, słuchaj teraz uważnie - mówi Paweł - Za tydzień zabieram cię ze sobą na festiwal kolorów.

- Co, ale jak to? - pytam.

- A co ze mną?! - burzy się Ola.

- Obie was wezmę - wywraca oczami - Kolejnym punktem na twojej liście był jakiś festiwal albo koncert, więc cię wezmę. Będziesz na backstage'u, bo nie chcę, żeby coś ci się w tym tłumie stało.

- Ale fajnie - uśmiecham się - Dziękuję. Ola, słyszałaś? Będziemy na backstage'u bez pchania się.

- Tak, świetnie - mruczy.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz