2.23

61 2 0
                                    

- Ale pięknie wyglądasz. - Ola kręci głową, gdy staję przed nią w sukni. Jej pięciomiesięczny brzuszek ślicznie odznacza się w bordowej sukience, gdy biega dookoła mnie. - No to tylko buty i welon. Siadaj.

Siadam na białej kanapie w domu weselnym i pozwalam wpiąć sobie welon pod niski kok, po czym niezdarnie zapinam buty na swoich stopach. W końcu powoli wstaję i podchodzę do lustra. Uśmiecham się na widok lekko wyglądającej sukienki, w której wyglądam trochę, jak elf. Ale w tym dobrym tego słowa znaczeniu. W końcu słyszymy pukanie do drzwi, przez które zagląda Filip i uśmiecha się w naszym kierunku.

- Zapraszam, drogie panie. - odzywa się. - Najwyższy czas.

- Poradzisz sobie? - pyta brunetka, a ja kiwam z uśmiechem głową. Wychodzą przodem, a ja jeszcze raz spoglądam w lustro. Coś starego, coś nowego, coś pożyczonego, coś niebieskiego. Wszystko na miejscu. Chwytam bukiecik składający się z białych i niebieskich kwiatów, po czym wzdycham i wychodzę z pokoju. Powoli kieruję się ku dużej sali, w której siedzą nasi goście. Gdy staję w drzwiach, organista zaczyna grać, a ksiądz nakazuje wszystkim wstać. Paweł odrywa się od rozmowy z Filipem i tatą, dzięki czemu od razu spogląda na mnie i uśmiecha się szeroko.

Wolnym krokiem zmierzam do niego, choć mam ochotę puścić się biegiem. Uśmiecham się na widok Antosia, który z dziecięcą radością zachwyca się wszystkim dookoła. W końcu docieram do chłopaka, który pomaga mi wejść na podest, podając mi rękę. Siadamy na dwóch krzesłach naprzeciw księdza i chwytamy się za dłonie. Kątem oka dostrzegam puste krzesło z imieniem i napisem na maleńkiej karteczce.

Cała ceremonia jest dla mnie niezwykle emocjonująca, przez co kilka razy płaczę ze wzruszenia. W końcu możemy się pocałować, gdy na naszych palcach znajdują się już obrączki. Goście biją brawo i wiwatują, gdy się od siebie odrywamy i spoglądamy na nich z szerokimi uśmiechamy. Przez następne pół godziny obsługa przygotowuje salę pod zabawę, a my odbieramy życzenia oraz prezenty od gości.

- Młody, to już twój drugi ślub, czy mi się tylko wydaje? - pyta dobrze znana mi z internetu postać. Wokół nas zbiera się dość spora grupa mężczyzn.

- Ten już ostatni. - odpowiada spoglądając na mnie z uśmiechem. - Lola, poznaj ekipę z młodych wilków.

Słyszę multum imion, z których jestem w stanie zapamiętać zaledwie kilka, ale uśmiecham się grzecznie i dziękuję za przybycie. Gdy ciocia z wujkiem i dziećmi do nas zmierzają, Antoś puszcza się biegiem w moim kierunku, więc kucam i biorę go na ręce, widząc, że Paweł chce zaprotestować.

- Cześć, misiu. - mówię czule, przytulając go do siebie.

- Oja adnie! - piszczy, co mnie rozczula.

- Dużo wytrwałości i szczęścia. - mówi krótko wujek, po czym wręcza Pawłowi kopertę, zabiera ode mnie Antosia i odchodzą. Marszczę brwi, ale nie odzywam się ani słowem na ten temat.

- Proszę państwa, dajmy chwilę parze młodej, która wykona dla nas swój pierwszy taniec. - mówi wodzirej do mikrofonu, a parkiet szybko pustoszeje i wypełnia się sztuczną mgłą.

Staję wyprostowana naprzeciw Pawła i skupiam się na wyuczonej choreografii.
Całe weselę tańczę. To z teściem, to z Filipem, z przyjaciółmi Pawła, z moim dawnym przyjacielem. Gdy impreza kończy się nad ranem jestem wykończona, ale niesamowicie szczęśliwa.

6s | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz