Rozdział 5

1.8K 123 23
                                    


nie wiem, czy rozdział był poprawiony bo tam były literówki więc jak coś publikuje zmiany hahshsh ale nie ma tam nic ważnego jak wcześniej już czytaliście

Miłego czytania


Pov. Peter Parker


Uchyliłem lekko powieki, lecz od razu je zamknąłem przez światło, które było dla mnie w tym momencie nad wyraz jasne. Jęknąłem cicho przecierając rękami twarz. Poczułem nagłą suchość w gardle, jednak jak na złość akurat dziś nie miałem butelki wody na łóżku. Obróciłem się na brzuch chowając twarz w poduszkę.

Pierdolony kac.

Mruknąłem cicho, znów próbując uchylić powieki. Lepiej. Odszukałem telefon schowany w pościeli. 6:56. Długo sobie nie pospałem. Czego ja się spodziewałem z moją bezsennością? Nie pogardziłbym jeszcze godziną czy dwoma snu. Jednak wiedząc, że ten nie nadejdzie, powoli wstałem z łóżka.

Udałem się do kuchni i sięgnąłem po szklankę. Nalałem sobie do niej wody z kranu i wypiłem ją na raz duszkiem. Odstawiłem kubek do zlewu i oparłem się o blat. Odchyliłem lekko głowę do tyłu, aby przypomnieć sobie cokolwiek z wczorajszego wieczoru.

Dalej Peter, myśl.

Balkon z Jake'em, szot, później kolejny, kolejny i jeszcze kilka takich. Obrażony Harry, Miki z jakąś panną, obrażony Harry.. ostatni kieliszek z Maxem i.. kurwa.

W tym momencie zdałem sobie sprawę co znów zrobiłem. Znów kurwa ćpałem. Miałem przestać do cholery! Obiecałem coś Maxowi. Doskonale wiedziałem, że nie skończyło się na obiecanej jednej działce. To się nigdy tak nie kończy.

0:31, wczorajsza noc

— Mam jeszcze coś nowego Pete — usłyszałem głos kolegi. Nie wiedziałem za bardzo jaki. Świat wirował wokół mnie, a ja nie myślałem już na pewno trzeźwo. — Jeszcze tego nie próbowaliśmy. — poczułem jak coś spada na moje kolana. Uchyliłem niechętnie powieki i spojrzałem w wcześniej wspomniane miejsce. Strzykawka?

— Co to? — mruknąłem biorąc do ręki produkt. Niestety, choć trzeźwy na pewno nie byłem, czułem zbliżający się zjazd. Mefedron na ogół jest krótkotrwały, ale z moimi mocami jest on 2 razy krótszy. Czasem nienawidzę tego pająka, który mnie dziabnął.

— Fentanyl — ujrzałem dumny uśmieszek na jego twarzy.

— Co to za syf? — prychnąłem jeszcze uważniej badając wzrokiem produkt. Wyglądał zachęcająco.

— Stary, 100 razy mocniejsze uczucie niż morfina. Błogostan po nim jest niedopisania. Musisz spróbować — zachęcił towarzysz na co lekko wzruszyłem ramionami.

Odkryłem rękaw bluzy i już po chwili odnalazłem wzrokiem żyłę. Nie zważając na konsekwencje, czy na Maxa, któremu obiecałem jedną działkę, wstrzyknąłem narkotyk.

Jesteś debilem Parker, nawet nie do końca wiesz co to jest za cholerstwo.

Po zaledwie 2 minutach poczułem coś czego nigdy w życiu nie czułem. Miał rację - to jest kurwa nie do opisania.

Teraz

— Cholera.. — mruknąłem cicho przypominając sobie wydarzenia z uprzedniej nocy.

Po tym nie pamiętam już zupełnie nic. Moralniak wzrastał we mnie z sekundy na sekundę. Najchętniej zapadłbym się pod ziemię lub znowu coś wziął.. Nie Peter. Nie możesz się uzależnić.

Dzieciaku, przestań | IrondadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz