Rozdzial 7

87 7 9
                                    

******

UHHHH nie mogę się skoncentrować. On cały czas się kręci. Jak nie trzęsie nogą, to kręci w dłoniach długopisem albo mnie szturcha.

Na Chińskim zupełnie nie mogłem się skupić. Gdy nauczycielka powiedziała, że możemy wyjść, poderwałem się z miejsca i jako pierwszy wybiegłem z sali. Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale on to wszystko robi specjalnie? Żeby mnie zdenerwować? Specjalnie zapisał się na moje zajęcia? Nie..... jestem pewien, że to wszystko przypadek. Następna jest inżynieria rozszerzona więc muszę się pospieszyć i zająć swoje miejsce.

Spacer z jednej sali na drugą zajmuje mi zazwyczaj około 4 minut, bo muszę przejść do drugiego budynku, jednak dzisiaj tak się spieszyłem, że zajęło mi to tylko 2. Wchodząc do sali zauważyłem, że kolejny raz ktoś zajął moje miejsce. Czy ktoś jeszcze tutaj wie, gdzie znajduje sie idealna miejscówka na sali? Co za kurewski początek semestru. Będę zmuszony oglądać tego debila w każdy poniedziałek, co oznacza, że nie będę w stanie się skupić na zajęciach. Huh? Ktoś siada? Zaraz. Znam tą czerwoną kurtkę. Tą czerwoną bluzę. Tą czerwoną czapkę. Co do kurwy??!! Znowu on?? Nie będę tu siedzieć.

Taehyung jak tylko zobaczył, że miejsce obok zajmuje Jungkook, wstał szybko z krzesła i usiadł na przeciwległym końcu sali. Był wściekły, że ten idiota znów zajął jego miejsce. Miał wrażenie, że ten faktycznie zapisał się na wszystkie zajęcia na które uczęszczał Tae. Przez zmianę miejsca nie mógł się zupełnie skupić na niczym. Miał wrażenie, że nawet profesora źle słyszy, mimo że wcale tak nie było. Jak ja mam się czegokolwiek nauczyć w ten sposób? Kiedy on przestanie mnie śledzić?.

Dzień nie zaczął się dla niego dobrze. Jungkook chodził za Taehyungiem wszędzie, zupełnie jak by był do niego przywiązany. Z sali do sali podążał za nim jak wierny piesek. Na korytarzu stawał zawsze blisko niego, świetnie sie bawiąc, bo wiedział jak bardzo to irytuje chłopaka. Nawet na stołówce, na której było w chuj wolnego miejsca. On Jeon Jungkook który tak bardzo unikał stołówki, teraz z uśmiechem i tacą podszedł do stolika przy którym siedział Tae, postawił tacę i usiadł zaraz koło chłopaka. Zachowywał się tak, jakby stołówka była przepełniona, a jedyne wolne miejsce było tylko koło niego. Jak tylko Tae zmienił miejsce, Jungkook ruszył zaraz za nim. Postanowił się nie przemęczać i zostać w miejscu. Latanie po całej stołówce żeby go uniknąć to po prostu strata czasu.

- Yo, Jungkook!! Myślałem, że nigdy nie jadasz na stołówce - krzyknął Hoseok na widok kumpla siedzącego przy jednym ze stolików.

- Taa, właśnie zmieniłem zdanie. Dawno cię nie widziałem stary - uśmiechnął się Jeon widząc, że Hoseok wraz z Jacksonem idą w stronę ich stolika.

- Jeon to prawda że nie otrzymałeś dyplomu, bo przekląłeś profesora? - zapytał Jackson stawiając tacę z jedzeniem na przeciwko Tae i zajmując miejsce przy stole.

- Kto ci naopowiadał takich bzdur? - Jungkook ignorował zupełnie to, że Tae siedzi koło niego i zaczął rozmawiać ze znajomymi. Nim sie obejrzeli, przy stole siedziało już 8 osób, prawie wszyscy strasznie głośni. Prawie, bo Taehyung w milczeniu zastanawiał się, dlaczego oni wszyscy musieli usiąść tu, skoro pół pomieszczenia jest puste?

Przez sytuację na stołówce, Tae zjadł lunch dziesięć minut szybciej niż się spodziewał. Pewnie dlatego, że nie lubił być w otoczeniu aż tylu osób. Zawsze po lunchu szedł do pobliskiego sklepu, żeby kupić swój ulubiony energetyk. Dzisiaj zrobił tak jak zwykle. Jakież było jego zdziwienie gdy zobaczył, że miejsce w którym zawsze stał napój, jest zupełnie puste.

- Przepraszam, przestaliście sprowadzać Blacki? - zapytał ekspedientki, która właśnie wykładała towar na półki.

- Oh to ty! - kobieta rozpoznała chłopaka i się uśmiechnęła - Właściwie jakiś inny student wykupił wszystkie wczoraj wieczorem.

Nie muszę nawet pytać który to, bo tylko jeden przychodził mi do głowy. Skoro znalazłem problem, musiałem znaleźć jakieś rozwiązanie. Ale póki co potrzebuję sie napić.

- Kiedy będziecie mieli dostawę?

- Nie jest to zbyt popularny napój tutaj, więc myślę że coś około dwóch tygodni to potrwa.

Kupił inny napój, który zupełnie mu nie odpowiadał. Potem udał się na spacer, by zregenerować w jaki sposób energie.

- Jak ten łajdak domyślił sie jaki mam grafik? Skąd wiedział gdzie lubię siadać i jaki napój lubię pić? Uhhh to jest za słodkie - skrzywił się biorąc łyk napoju - Jest jakimś stalkerem czy co?

- Przepraszam, ta ścieżka jest zamknięta - usłyszał gdy chciał przejść ścieżką przez park, która zawsze chodził.

- Dlaczego?

- Klub dramatyczny używa jej w tym momencie, musisz iść w inną stronę - powiedziała dziewczyna, która stała na końcu ścieżki.

To nigdy nie miało miejsca. Dlaczego dzisiaj wszystko się musiało pozmieniać? Nawet kosz do którego zazwyczaj wrzucał śmieci, był pełen, mimo ze dwa obok były zupełnie puste.

To już nie mógł być przypadek.

Zawsze rezerwuje miejsce w bibliotece o północy, więc przynajmniej wiem, że tam będę miał spokój. Prawda? To jest niemożliwe, żeby tu też je zajął. Zawsze zapisuję się na miejsce przy stoliku nr 4. Prawy koniec stołu jest zwykle mniej zatłoczony i nie ma tam okien, które mogłyby mnie rozpraszać.

Oh. Ktoś już zarezerwował miejsce obok mnie... Torba na ramię? To nie może być on, ponieważ to nie jest plecak ani czarna torba, z którą go wcześniej widziałem.

Huh? Co tu robi puszka Blacka? Rozejrzałem się ale nikogo nie było.

Czy to ja ją kupiłem? Nie

Czy ten co ją kupił jest w pobliżu? Nie

Czy ją chcę? Tak.

Podniosłem puszkę do ręki. Odwróciłem ją czując w ręku jakiś papier. Na puszce widniała karteczka z napisem WŁASNOŚĆ JEONA JUNGKOOKA.

Nagle obok mojej twarzy pojawiła się ręka, która wyciągnęła z mojej dłoni puszkę. Spojrzałem przez ramie i ujrzałem Jeona w tej swojej czerwonej czapce, szczerzącego się jak głupek.

- Znowu się spotykamy - powiedział.

Błąd semantyczny/ Semantic errorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz