Rozdział 39

70 6 0
                                    


- No dalej, oddaj mi. Wiem, że po prostu się ociągasz - powiedział Taehyung wyciągając rękę po swój telefon.

- Najpierw powiedz mi kto to jest - powiedział Jeon, odsuwając rękę z telefonem jak najdalej od chłopaka. 

Taehyung spojrzał się na chłopaka, krzyżując ręce na piersi. W duchu śmiał się z chłopaka, który ewidentnie był niezadowolony. Wkurz się jeszcze trochę. Fajnie się to ogląda. Zupełnie jak byś był zazdrosny. 

- Hej. Nie zmuszaj mnie do tego, bym pytał jeszcze raz - powiedział starszy marszcząc brwi. 

Tae spojrzał na chłopaka, po czym wyrecytował powoli, żeby nic starszemu nie umkneło.

- Jonghan Kim. Lat 54. Zawód - poeta. Zadowolony teraz jesteś?

- Ummm - Jungkook przez chwilę przypatrywał się młodszemu, po czym wybuchnął śmiechem - Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby jakiś koleś przy nazwie ojca stawiał serduszko. Każdy może łatwo źle to zrozumieć - śmiał się chłopak, zasłaniając twarz rękoma.

- Cóż, jest jak jest, dobra? Nie urodziłbym się bez mojego ojca - powiedział Kim, słysząc jak starszy się z niego śmieje.

Nagle w pokoju rozległ się głośny trzask. Chłopaki spojrzeli po sobie, a potem skierowali wzrok na Yunę, która trzasnęła w stół z całej siły. Dziewczyna powoli wstała z miejsca, mając dość niewyraźną minę. 

- Pieprzyć to. Nie mogę dłużej tego oglądać - powiedziała, zbierając ze stołu swoje rzeczy. Po chwili zabrała wiszącą na oparciu krzesła kurtkę i wyszła trzaskając drzwiami. 

Jungkook spojrzał na młodszego, a ten tylko wzruszył ramionami, bo zachowanie starszej o rok dziewczyny zupełnie go nie obchodziło. Nie był w stanie nawet zapamiętać jak się nazywa, więc czemu miał by się przejmować jej wyjściem? Jeon również nie przejął się zachowaniem koleżanki. Fakt, znali się kilka lat. Poznał nawet dziewczyny z którymi spotykała się Yuna, ale jakoś nigdy nie zwracał uwagi na jej zachowanie. Dzisiaj też nie uznał jej nagłe wyjście czymś wartym zbytniej uwagi. Wrócił do dalszego przeglądania telefonu młodszego.

- Lalisa Kim... twoja siostra?

- Tak.

- I nie ma serduszka? - zapytał, nie widząc symbolu, który widniał przy kontakcie ojca chłopaka.

- Po co miałbym jej dawać? Rodzeństwo to twoi urodzeni wrogowie - powiedział Kim, krzywiąc się na samą myśl o swojej stukniętej siostrze.

- Ładna jest? - zapytał, zerkając na chłopaka - Skoro jest twoją siostrą, to musi być.

- Nie wiem - powiedział, po czym spojrzał na starszego - To moja siostra, więc nigdy się nad tym nie zastanawiałem.

- Masz jakieś jej zdjęcia?

- A niby po co? Jest kompletną wariatką i urodzonym potworem. Nigdy nie chciałbym nosić przy sobie jej zdjęć.

Jungkook nadal przeglądał kontakty, przestając jednocześnie pytać o dziewczynę, która zupełnie go nie interesowała. Widząc kolejne nazwisko "Kim" przy damskim imieniu, domyślił się, że może być to rodzicielka chłopaka.

- To twoja matka? Też bez serduszka?

- Nie prosiła mnie, żebym je dodał - powiedział chłopak, ponownie skupiając swoją uwagę na jedzeniu pizzy. Już go nie obchodziło to, że starszy przegląda jego telefon. Nie było w nim nic, czego miał by się wstydzić. Kątem oka dostrzegł, że starszy wyszedł z kontaktów i wszedł w galerię. Obok zdjęć znajdował się folder bez nazwy, który od razu zwrócił uwagę Jeona. 

Błąd semantyczny/ Semantic errorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz