Rozdział 55

78 9 1
                                    

   Gdy taksówka podjechała obaj wsiedli a Jeon podał kierowcy adres młodszego. Przez większość drogi siedzieli w ciszy, trzymając się za ręce i wyglądając przez okno. Każdy z nich był zatopiony we własnych myślach. 

To zdecydowanie nie wystarczy. Wciąż jest tak wiele rzeczy, które chcę dać. Zastanawiam się, jak wyglądałby w swoim zwykłym stroju. Jesienią trencz, zimą kurtka typu hardshell, a wiosną klasyczny kardigan nałożony na bluzkę. Chcę, żeby przymierzył różne style butów i chcę zabrać go do salonu fryzjerskiego, żeby wypróbował nowy wygląd.  Mieliśmy dzień Pho, więc może następnym razem chińskie jedzenie. A potem rozpieszczę jego podniebienie koreańską kuchnią dworską, a następnie burritos i enchiladas. Następnie na liście znajdą się kaczka po pekińsku, curry, gulasz wojskowy i pikantna ryba gotowana na parze. 

- To było coś nowego - powiedział Taehyung, zwracając na siebie od razu uwagę Jungkooka i wyrywając go z rozmyślań.

- Co masz na myśli?

- Czuję, że kiedy jestem z tobą, zawsze kończę na czymś nieoczekiwanym. Wiesz, zwykle kupowanie ubrań nie zajmuje mi tyle czasu. Nawet wtedy, gdy idę na zakupy z mamą - powiedział z uśmiechem młodszy.

- To miał być komplement, tak? - zapytał z powątpiewaniem Jeon. 

- Cóż, jest kilka zalet i wad. Na przykład... - Taehyung zamyślił się na chwile, jednak dojrzał za oknem znajomą okolicę - Nieważne, jesteśmy już niedaleko. Po prostu mnie tutaj odstaw i jedź do siebie. 

Ma na myśli, że spisałem się dobrze, tak? Prawda? 

Taehyung wyciągnął portfel z kieszeni i zwrócił się do taksówkarza, podając dość sporą ilość gotówki.

- Proszę, to za mój kurs - powiedział, po czym rzucił okiem na starszego i dodał - Reszta powinna starczyć na spokojnie na odstawienie tego chłopaka do domu. 

Kierowca pokiwał głową i czekał, aż chłopak opuści auto.

Taehyung wyciągnął z portfela kolejny plik banknotów i podał go zdziwionemu Jeonowi.

- Masz, to za tą zniszczoną koszulkę.

Heh. Nigdy nie przyjmujesz przysług, prawda

Jungkook sięgnął po torby z zakupami i podał większą część zdzwionemu chłopakowi. 

- To jest dla ciebie - powiedział, wciskając mu pakunki w ręce. 

- Co?

- Myślałeś, że dla kogo poszliśmy dzisiaj na zakupy? - zapytał z nikłym uśmiechem starszy. 

Kim spojrzał na torby, potem na Jeona i znów powrócił spojrzeniem do toreb. Westchnął głośno, po czym próbował wcisnąć zakupy na powrót starszemu. 

- Naprawdę nie mogę tego zaakceptować. Po prostu odzyskaj pieniądze za te ubrania.

Jeon spojrzał na chłopaka, starając ukryć powoli pojawiające się zdenerwowanie. Wypchał policzek językiem, jak miał w zwyczaju robić, gdy irytacja sięgała szczytu a on nie mógł pozwolić sobie na wybuch. Wziął głęboki oddech i spojrzał na młodszego.

- Po prostu weź te cholerne ciuchy. To nie jest jakaś bajka o Kopciuszku, w której nie można mieć ładnych rzeczy - powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu, po czym porwał wszystkie paragony. Następnie wysiadł z auta, otworzył drzwi od strony młodszego i wyciągnął go z samochodu. Sam usiadł ponownie do taksówki  i otworzył okno - Uznaj to za moje podziękowanie, że pozwoliłeś mi przenocować u siebie. Narazie! -zawołał, po czym pomachał mu na pożegnanie i odjechał. 

Błąd semantyczny/ Semantic errorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz