Rozdzial 10

89 7 0
                                    

Dzięki Bogu, że zasnął. W końcu mam chwilę by się skoncentrować - pomyślał Kim przypatrując się śpiącemu chłopakowi - Jest całkiem cicho jak śpi.

Cichutko, żeby nie zbudzić śpiącego chłopaka, Kim wstał z miejsca i na paluszkach przemknął w stronę wyjścia. Nie odszedł daleko, bo zaraz usłyszał jak chłopak się podnosi ze swojego miejsca. Dosłownie rzucił się biegiem przed siebie, nie zwracając uwagi na nic.

- Hej, Kim!!! Nie wkurzyłeś się jeszcze? - zawołał za nim chłopak, próbując go dogonić.

- Nie słyszę cię. Nie mów do mnie

- Sam sobie na to zasłużyłeś - zaśmiał się Jeon, nie przestając go ścigać.

- Nie zrobiłem nic złego. Nawet dziecko nie zachowuje się w ten sposób - powiedział Kim przystając.

- Ty nie zrobiłeś nic złego i wszystko to moja wina racja? To chcesz znowu powiedzieć? - zapytał cicho Jungkook, stając za chłopakiem.

- A niby co ja zrobiłem? To moja wina, że nie pojawiłeś się na żadnym spotkaniu?

- Skończ już. Może trudno ci w to uwierzyć, ale ja chciałem się z tobą zaprzyjaźnić - powiedział chłopak odwracając Taehyunga twarzą do siebie, tak by ten mógł zobaczyć, że mówi szczerze - Ludzie to emocjonalne zwierzęta. Gdybyś mnie nie zignorował, nie było by problemu.

- Więc przestaniesz jeśli cię przeproszę?

- Co? - Jungkook zaczął się śmiać - Co ty, jesteś jakimś idiotą? Myślałem, że jesteś geniuszem kodowania. Ach, a może nie rozumiesz ludzkich emocji, bo jesteś robotem.

- O czym ty w ogóle mówisz?

- Gdyby to było takie łatwe do naprawienia, czy posunął bym się tak daleko? Co?

- Przestań szukać wymówek. Jesteś nędznym, sadystycznym śmieciem.

- Twoje słodkie słówka to jak muzyka dla moich uszu, uważaj bo jeszcze się zarumienię.

- Oszalałeś?

- Tak. W każdym razie, wracaj bezpiecznie do domu.

Następnego dnia Taehyung nie miał siły iść na zajęcia. Zupełnie nie chciało mu się użerać z Jonem, ale nie chciał mieć zaległości. Zjawił się w sali o tej samej porze co zawsze. Jakież było jego zdziwienie, gdy na stole nie zauważył torby leżącej zawsze w tym samym miejscu. Szybko zajął miejsce szczęśliwy. Po chwili humor zaczął mu się psuć, gdy zobaczył, że ktoś odsuwa krzesło obok.

- Co tak wzdychasz z samego rana? - powiedział głos, który na pewno nie należał do Jungkooka.

Taehyung podniósł głowę do góry i zobaczył czarnowłosego chłopaka, który się do niego uśmiechał. Wyglądał znajomo.

- To ja Jimin. Pomogłeś mi ostatnio z pudłami. I jedliśmy razem, pamiętasz?

- Oh , zmieniłeś kolor włosów, nie poznałem cię.

- Też jesteś w tej klasie? - spytał z jeszcze większym uśmiechem - Interesujesz się filozofią? Ja jestem tutaj bo interesują mnie francuscy filozofowie.

- Nie interesuje mnie to wcale, po prostu zaliczam zajęcia.

- Serio? Hah, ma to sens, w końcu ja też mam zajęcia informatyczne. Idealnie! Powiesz mi później, które zajęcia są najłatwiejsze?

- Jasne.

- Słyszałem, że jest ogromna różnica między przetwarzaniem informacji a teoria 101. Oh profesor już jest.

Błąd semantyczny/ Semantic errorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz