Rozdział 21

65 5 0
                                    

Lepiej dla mnie. Już raz coś takiego powiedział. I szczerze się cieszę, że działa to w obie strony bo też nie chcę go oglądać. Tae stanął przed szafą i zaczął ściągać koszulkę od piżamy. Pod tymi wszystkimi za dużymi ciuchami skrywała się całkiem przyzwoita sylwetka. Nie był jakiś wybitnie umięśniony, ale dbał o swoje ciało najlepiej jak umiał. To uczucie jest odwzajemnione. Teraz, kiedy Jeon Jungkook zniknął z mojego życia, nie ma potrzeby, żebym brał wolne na semestr. Pomyślał, po czym ubrał się i wyszedł z budynku. Wsiadł na rower i udał się w kierunku uczelni. Nie pozwolę, by ktoś taki jak Jeon Jungkook zniszczył moją rutynę. Zajęcia minęły mu w zastraszającym tempie. Jeon nie pojawiał się już w zasięgu jego wzroku, więc cieszył się spokojem. Jednak po powrocie do domu, gdy już położył się do łóżka, przed oczami pojawił mu się Jeon szepczący mu do ucha. Zasnął z uśmiechem, przypominając sobie, że starszy zarzekł się, że wiecej się nie spotkają. To jest to, czego on najbardziej chce. Cały następny tydzień był tygodniem zerowej obecności Jeona. Zajęcia mijały mu spokojnie. Wrócił do domu po pracy i zasiadł przed komputerem. Postanowił chwilę pograć. Ranga na OPL mi spadła, wiem co powinienem zrobić, bo muszę wygrać kilka walk, ale jakoś nie wydaje mi się to już zabawne... Może pouczę się kodowania... Nim się obejrzał, było już grubo po północy. Wziął szybki prysznic i poszedł spać. Kolejny dzień to kolejna rutyna. Pobudka, ćwiczenia, prysznic, śniadanie i jazda na uczelnie. Zajęcia przez cały dzień się nie wyróżniały. Z wyjatkiem jednego przypadku. Podczas jednych zajęć profesorka poprosiła go by na chwile został. Bycie zbesztanym przez profesora... Dawny ja byłbym zszokowany. Ale teraz to nic w porównaniu do ostatnich dziwactw w moim życiu.

- Chciała mnie pani widzieć? - spytał, podchodząc do jej biurka.

- Byłeś nieobecny na poprzednich zajęciach. Dlaczego?

- Przepraszam. Planowałem zrobić sobie przerwę w semestrze po tym, jak jeden z seniorów wyszeptał mi do ucha zaproszenie do kina, jednocześnie machając mi kutasem przed twarzą. Byłem tak podekscytowany, że nie myślałem o tym, czy mógłbym skupić się na nauce.

- Gdzie jest ten chłopak, co zawsze siedział koło ciebie i przesypiał zajęcia?

- Myślę, że porzucił ten kurs.

- Taehyung, pokładam w tobie wielkie nadzieje.

- Pani mnie zna? - zdziwił się chłopak. Co jak co ale, starał się nie wychylać.

- Na naszym wydziale nie ma nauczyciela, który by cię nie znał. Chociaż byłam trochę rozczarowana twoim swobodnym podejściem na początku semestru, nie sądzę, żeby było za późno na zmianę nastawienia. Jeśli spróbujesz, nadal możesz zachować ocenę z tych zajęć na wysokim poziomie.

- Tak, prosze pani. Dziękuję, do widzenia. - pożegnał się i wyszedł z budynku. Na zewnątrz zatrzymał się nagle. Coś mówiło mi żeby rozejrzał się dookoła. Zrobił to i zauważył po drugiej stronie dwóch mężczyzn. Jungkook... Jakim cudem rozpoznałem go z takiej odległości?... Może to przez ten jego luz?... Albo dlatego, że jest wysoki?... A może przez jego smukłą sylwetkę? A może to ten jego... cudowny króliczy uśmiech?

Tae wyciągnął telefon z kieszeni i popatrzał na zdjęcie, które wysłał mu Jeon. Powiększył je tylko po to, by móc wpatrywać się w ten uśmiech. Odwrócił się szybko, tak by go nie zauważyli i ruszył w stronę domu. Po powrocie wyjątkowo nie usiadł od razu do nauki. Przebrał się w wygodny dres i usiadł przed komputerem . On na pewno ma jakieś konta na social mediach, co nie? Sprawdzę najpierw Instagrama. Wpisał dane chłopaka w wyszukiwarkę i od razu znalazł to, czego szukał. Ostatnie zdjęcie jakie miał wstawione, było razem z nim.

Błąd semantyczny/ Semantic errorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz