Rozdział 12

82 6 5
                                    

Taehyung siedział zapisując pomysły, które podawał Jungkook, nie zdając sobie sprawy z tego, że ten mu się otwarcie przygląda.

- Interesujące - powiedział nadal na niego patrząc, po czym nachylił się nad kartką na której pisał młodszy - To znaczy, właściwie mamy ze sobą coś wspólnego... Co to za spojrzenie? Mówie o twoim charakterze pisma.

- Przestań mi przeszkadzać - fuknął Tae. Według niego mamy podobny charakter pisma? Niemożliwe. Moje pismo może nie jest idealne, ale nie jest tak tragiczne jak jego.

- Taehyung, jesteś całkiem spoko, prawda? Chyba nie chowasz urazy, co? Pewnie dlatego chcesz pracować z taką szumowiną, sadystą, łobuzem jak ja. - ciągnął Jeon, nie przejmując się zupełnie tym, że Tae go zupełnie ignoruje. Podparł twarz rękoma i nadal wpatrywał się w chłopaka z uśmiechem - Taehyung, co myślisz o słowie "zemsta" ? ...Cóż, prawdopodobnie nie czujesz potrzeby zemsty na kimś, komu jesteś obojętny... Założę się, że chcesz, żebym się odczepił, bo nie jestem dla ciebie niczym wiecej, jak tylko upierdliwą muchą. Racja?.... Cieszy cię ignorowanie swojego hyunga?

- Nie mam żadnego skurwysyńskiego hyunga. Nie widzisz, że pracuje? Przestań do mnie mówić, marnujesz niepotrzebnie tlen. - powiedział Tae, bo już miał dość gadania starszego.

- Jasne, jeśli zrobisz coś dla mnie.

- Nie. Nawet mnie o nic nie proś. Choćby świnie zaczęły latać, nie ma możliwości, żebym zniżał się do poziomu, w którym robię coś dla ciebie.

- Ściągnij swoją czapkę.

- Huh... Co? Czy to jakiś nowy sposób nękania mnie, czy coś? ...Ehhh po prostu ignoruj go Tae.

- Skończyłeś? Pokaż. - Jungkook zabrał od chłopaka kartkę i od razu zaczął coś poprawiać mrucząc pod nosem. - Masz. Dobra robota. Niewiele musiałem poprawiać. - powiedział oddając mu kartkę.

Tae wziął ją z powrotem i zaczął czytać, nie kryjąc zdumienia.

- Uzupełniłeś wszystkie postacie, których nie wiedziałem jak napisać... Ok, co ty robisz teraz?

- Co masz na myśli? - uśmiech z jego twarzy wcale nie schodził, w końcu w jakiś sposób chciał chłopaka do siebie przekonać.

- Wyglądało na to, że dopadniesz mnie na końcu świata tylko po to, żeby mnie nękać. Przeszła ci już złość na mnie?

- Wszystko w porządku chłopcy? - nauczycielka przystanęła przed ich stolikiem - Ah, jesteś z Jungkookiem. W takim razie jestem pewna, że wasz skecz będzie imponujący.

- Oh, pani profesor, w sumie to Taehyung zrobił całą robotę.

Na te słowa Tae spojrzał na starszego jak na wariata. Co jest z nim kurwa nie tak dzisiaj?

- Oh, naprawde? Pozwolisz, że spojrzę?

- Oczywiście - powiedział mlodszy, podajac jej kartkę z napisanym skryptem. ... Jaki zmienny ... Na początku był bezwartosciowym draniem, potem prymitywem i porządnym kelnerem. W jednej chwili przeklina ze złością, a w nastepnej uśmiecha się szeroko. Chodził za mna, żeby mnie nękać, ale teraz pomaga mi w tym projekcie grupowym... Jest najdziwniejszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem.

- Kupiec z dynastii Qing! Brzmi zabawnie. Zobaczmy... Uwielbiam scenariusz.... Hmm... ale te kwestie są tu trochę zbyt wulgarne. Gdzie nauczyłeś się tak prymitywnych przekleństw? ...Jungkook! To ty, prawda? Poprawcie je. Jeśli tego nie zrobicie, dam wam zero. Zrozumiano? - Powiedziała oddając im kartke.

- Tak pani profesor - odpowiedzieli jednocześnie patrząc za odchodzącą kobietą.

- Mam tendencje do chowania urazy przez jakiś czas... w przeciwieństwie do ciebie. - powiedział Jeon uśmiechając się jeszcze szerzej.

Błąd semantyczny/ Semantic errorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz