Rozdział 68

29 3 0
                                    

Pojechaliśmy moim samochodem do Starka. Tony wraz z Pepper i Morgan miał przytulny domek na obrzeżach Nowego Jorku przy jeziorze, tylko ja i Steve wiedzieliśmy gdzie mieszka. Gdy dojechaliśmy na miejsce Tony trzymał na rękach Morgan, wysiedliśmy z samochodu a lekko zdziwiony Stark spojrzał na nas podobnie jak mała. 

- Ciocia Alex! - zawołała Morgan i zeskakując z rąk swojego taty podbiegła do mnie i mocno przytuliła.

- Cześć malutka - odpowiedziałam biorąc dziewczynkę na ręce - Ale ty urosłaś - dodałam z uśmiechem. 

- Bardzo tęskniłam - powiedziała dziewczynka obejmując moją szyję i ponownie mocno przytulając.

- Wiem słoneczko, ja też bardzo mocno tęskniłam - odpowiedziałam - A teraz biegnij do mamy dobrze? Musimy porozmawiać z twoim tatą o ważnej sprawie - dodałam odkładając Morgan na ziemię, a dziewczyna pobiegła do domu. Weszliśmy na werandę gdzie Scott wytłumaczył cały plan, Tony w międzyczasie nalewał nam jakiś koktajl.  Po zakończonej prezentacji planu mój brat oczywiście był na nie. 

- Wiem, absurd totalny... - zaczął Lang lecz mój narzeczony mu przerwał. 

- Tony, po tym wszystkim co widziałeś uważasz, że to jest... - dodał lecz również nie dokończył bo przerwał mu Stark. 

- Sytuacje kwantowe gryzą się ze skalą Planka co z kolei prowadzi do efektu Deutscha, tak trudno to pojąć? - zapytał Stark podając napój Rogersowi. 

- Dzięki - odpowiedział chłopak. 

- Albo wersja uproszczona: już stamtąd nie wrócisz - dodał mój brat.

- Ja wróciłem - odparł Scott. 

- Nie, przeżyłeś to przypadkiem - odparł Tony - Miałeś może jedną szasnę na miliard, a teraz chcesz odstawić, jak ty to nazwałeś? - zapytał. 

- Przekręt czasowy - odpowiedział dość niechętnie Lang. 

- Taa, wpada w ucho, no jasne - odparł Tony - Czemu sam na to nie wpadłem? Aaa bo to farmazony wyssane z palca - dodał. 

- Kamienie są w przeszłości - zaczęłam - Jak tam wrócimy możemy je zdobyć - dodałam. 

- A potem pstryknąć palcami i wszystkich ożywić - dokończyła moją myśl Natasha. 

- Albo spaskudzić wszystko jeszcze bardziej, co nie? - odparł Tony, boi się, ale w sumie ma czego. 

- Gorzej już raczej nie będzie - odpowiedział Steve.

- Czasami tęsknię za tym twoim prostodusznym optymizmem - odparł Iron Man spoglądając na Kapitana Amerykę - Niestety wiara w cuda nie wystarczy, potrzebny nam logiczny, a przede wszystkim bezpieczny sposób na realizację tego przekrętu - usiadł na krześle - Jak na razie widzę jeden rezultat: nasz zbiorowy zgon w mękach - dopowiedział. 

- Nie jeśli będziemy przestrzegać zasad podróży w czasie, czyli, że konkretnie musimy unikać siebie samych - odparł Scott siadając na przeciwko mojego brata - Nie obstawiać wyników meczy ani nie... - chciał coś dodać lecz Stark mu przerwał. 

- Dobra muszę cię przyhamować Scott - zaczął - Czy ja słusznie podejrzewam, że twój sprytny plan ocalenia wszechświata opiera się na Powrocie do Przeszłości? - dodał, Lang się nie odzywał - No więc? - zapytał. 

- Nie - odpowiedział Ant-Man. 

- Super, to kamień z serca bo to byłoby słabe - odparł Tony - Fizyka kwantowa tak nie działa - dodał. 

- Tony, musimy podjąć te walkę - powiedziała Natasha. 

- Raz podjęliśmy i wiemy z jakim skutkiem - odpowiedział mój brat, jest nieugięty. 

Rodzeństwo Stark/ MarvelWhere stories live. Discover now