Rozdział 22

203 9 0
                                    

Gdy się obudziłam, zobaczyłam że ze skroni leci mi krew. Tony podszedł do mnie i pomógł wstać. 

- Włóż strój - powiedział Steve do mojego brata.

- A wiesz, że włożę - powiedział Tony i cała nasza trójka wybiegła. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że to Barton nas zaatakował ze sługami Lokiego.

-,, Stark Barton rozwalił trzeci silnik, spadamy! Stark!" - krzyczał Nick.

-,, Już" - odpowiedział Tony i przebrał się w zbroję, a ja i Kapitan ubraliśmy kostiumy.

- Spotkamy się przy silniku - powiedział Tony i ruszył w kierunku silnika. My biegliśmy za nim.

-,, Uważajcie, wróg ma nasze stroje" - powiedział Nick przez komunikator. Nagle zauważyliśmy ludzi z TARCZY, tak przy najmniej myśleliśmy do puki nie zaczęli do nas strzelać. Kapitan bronił się tarczą, a ja moim polem. Gdy skończyliśmy walczyć przybiegliśmy na miejsce remontu, gdzie nie było prawie większej części pokładu.

- ,,Stark jesteśmy!" - krzyknął Steve.

-,, Dobrze, spójrzmy. Zanim podłączę akumulator musze uruchomić chłodzenie. Trzeba tu posprzątać. Sprawdźcie, które wskaźniki sygnalizują przeciążenie - powiedział Tony, a Kapitan podbiegł do sterowników, ja go osłaniałam. - ,, Jak to wygląda?" - zapytał mój brat.

-,, Jak coś sterowanego prądem" - odpowiedział Kapitan Ameryka.

-,, Brawo" - dodał mój brat -,, Alex proszę pomóż Kapitanowi bo chłopak se nie radzi" - dodał Tony, a ja pobiegłam do wskaźników i je obejrzałam.

-,, Wskaźniki w porządku, co teraz?" - zapytałam.

-,, Mogę to poskładać, ale turbina sama nie zaskoczy, popchnę ją" - powiedział Tony.

-,, Rozerwie cię na kawałki" - odpowiedziałam.

-,, Będziecie musieli odwrócili polaryzację pola" - powiedział mój brat, ja zrozumiałam o chodzi, ale niestety nasz kapitan nie do końca.

-,, Po angielsku" - powiedział Steve.

-,, Czerwona dźwignia to moja jedyna szansa. Czekajcie na mój znak" - powiedział mój brat i wziął się do pracy, my natomiast dostaliśmy się do dźwigni. Nagle do pomieszczenia wpadli ludzie i zaczęli do nas strzelać. Ochroniłam nas polem, nie możemy dopuścić do tego aby przeszkodzili Starkowi. Jeden z nieprzyjaciół rzucił w nas granatem, ale Steve go złapał i odrzucił. Zaczęliśmy walczyć.

-,, Tracimy wysokość" - powiedział Nick.

-,, Zauważyłam" - dodał Tony. Po chwili zauważyłam jak Steve spada i trzyma się jakieś liny.

- Steve! - krzyknęłam i zaczęłam biec w jego kierunku lecz nie zauważyłam jednego z wrogów, który postrzelił mnie w rękę. Upadłam za ziemię trzymając się za nią.

- Aaaa! - krzyknęłam z bólu, bolało jak diabli.

- Alex! - krzyknął Kapitan, a ja odwróciłam się do przodu i zauważyłam mężczyznę, który mnie postrzelił. Oj marne twoje życie. Moje oczy zrobiły się czerwone, a gościu się przeraził, strzeliłam do niego i padł martwy.

-,, Dźwignia!" - krzyknął Tony.

-,, Daj nam chwilę" - odpowiedział Kapitan, który wspinał się na pokład. Nie miałam siły im pomóc.

-,, Dźwignia teraz!" - krzyczał Tony. Przyszli kolejni i znów do nas strzelali, no jacie ile ich jest. Posłałam do nich jedną wielką kulę ognia i było z nimi koniec, ale kosztowało mnie to dużo siły. Oparłam się o ścianę i siedziałam prawie nieprzytomna. Kapitan podbiegł do mnie lecz ja mu kazałam iść do dźwigni.

-,, Oooo pomocy" - powiedział Tony i słyszałam jak machina rusza. Po chwili Steve pociągnął dźwignię, a Tony wyszedł a raczej wypadł z maszyny. Strój Iron Mana był lekko zniszczony.

- Dzięki - powiedział Tony. Kapitan podszedł do nas.

- Dobra robota - powiedział Steve i zabandażował mi rękę swoim kawałkiem kostiumu.

- Nawzajem - odpowiedziałam słabym głosem z uśmiechem. Tony po chwili wstał i dopiero teraz zauważył, że jestem ranna.

- Alex krwawisz - powiedział podchodząc do nas.

- Łał, odkryłeś Amerykę stary - powiedziałam z uśmiechem. Po chwili usłyszeliśmy straszne słowa.

-,, Agent Coulson nie żyje" - powiedział Nick, a ja spojrzałam zdziwiona i przerażona na brata, tylko nie on, to jakiś żart.

-,, Ratownicy są w drodze" - powiedział jakiś obcy głos.

-,, Już tu są, stwierdzili zgon, to są ich słowa" - odpowiedział Fury. Spojrzałam przez siebie z obojętnym wzrokiem, dopiero po chwili zaczęłam płakać, a raczej wyć. To nie może być prawda, Tony podszedł do mnie i mnie przytulił. Gdy już mniej więcej się uspokoiłam ruszyłam z Tonym do skrzydła szpitalnego aby mnie opatrzyli, a później poszliśmy na mostek gdzie był Nick i Kapitan, usiedliśmy przy stole.

- Phil Coulson miał je w kieszeni, nie podpisane - zaczął Nick i rzucił drogocenne karty Coulsona na blat. Steve zaczął je oglądać, były lekko w krwi - Zostaliśmy odcięci, straciliśmy łączność, sześcian, Bannera, Thora. Nie mamy nic, a ja straciłam najlepsze oko. Widać się należało. Owszem chcieliśmy wykorzystać Tesserakt do budowy broni to nie jedyne niebezpieczeństwo, z którym igrałem. Powstał kiedyś pomysł Starkowie wiedzą o czym mowa, powołanie zespołu Avengers. Chciałem zebrać grupę niezwykłych ludzi i sprawić do czego są zdolni czy w potrzebie potrafią współpracować toczyć bitwy, których my nie możemy. Umierając Phil Coulson wierzył, że to możliwe, wierzył w bohaterów - zakończył Nick, a Tony wstał i wyszedł. Ruszyłam za nim, a Rogers za mną. Doszliśmy do jakiegoś pomieszczenia.

- Miał żonę? - zapytał Steve.

- Nie, spotykał się z wiolonczelistką chyba - odpowiedziałam.

- Przykro mi, był dobrym człowiekiem - powiedział Steve.

- Idiota - dodał Tony.

- Bo w nas wierzył? - zapytał Kapitan.

- Bo zaatakował Lokiego - odpowiedział Tony.

- Robił swoje - powiedziałam.

- To nie jego liga, powinien był zaczekać - odparł Stark.

- Czasem nie ma wyjścia - powiedział Steve.

- Mówiłeś - odpowiedział mój brat.

- Pierwszy raz straciłeś żołnierza? - zapytał mrożonka.

- Nie jesteśmy żołnierzami, nie chcę tańczyć jak mi Fury zagra - odpowiedział brat.

- Ja też, ma krew na rękach, ale teraz czas dokończyć robotę. Loki potrzebuje energii - powiedział Steve.

- To sprawa osobista - odpowiedział Stark.

- Nieważne - odparł Steve.

- Ważne dla Lokiego, dlaczego nas zaatakował? - zapytał Tony.

- By nas skłócić - odpowiedziałam.

- Dziel i rządź. Sprawa prosta ale żeby wygrać musi nas pokonać. Chce to zrobić na oczach ludzi, chce mieć publikę - powiedział Tony.

- Jak w Niemczech - dodał Rogers.

- To była próba, dziś premiera. Loki jest totalną divą. Pragnie kwiatów, wielkiego pomnika z własnym imieniem - Tony spojrzał na mnie, a ja na niego, Stark Tower.

- Sukinkot - powiedziałam z bratem i wybiegliśmy z pomieszczenia, a Kapitan za nami. Teraz wiemy gdzie jest, zamawiam pierwszą rundę... 

Rodzeństwo Stark/ MarvelWhere stories live. Discover now