Rozdział 14

275 12 0
                                    

Około godziny 11 byliśmy w Monaco, lot zajął nam 4 godziny przez które spałam, nie wyspałam się. Weszliśmy do środka.

- To Europa co kol wiek się zdarzy spróbuj to zaakceptować - powiedział Tony do Pepper.

- Niby co? - zapytała. Po chwili podeszła do nas Natalii, ona też tu?

- Panno Stark, lot się udał? - zapytała się mnie.

- Znakomicie, miło cię widzieć - odpowiedziałam z uśmiechem.

- To fotograf z albumu Monaco - powiedziała Natalii i wskazała na faceta. Gościu zaczał robić nam zdjęcia.

- Bądź miła - powiedział Tony do Pots.

- Kiedy to się stało? - zapytała kobieta.

- To ty mnie zmusiłaś - odparł Tony uśmiechając się do zdjęcia.

- Ja - powiedziała Pepper.

- Uśmiech, patrz w obiektyw. Coś ty taka sztywna, nozdrza ci drgają - powiedział Tony. Po skończonych zdjęciach ruszyliśmy w kierunku naszego stolika.

- Co mamy w planach? - zapytałam.

- Kolacja o 21:30 - odpowiedziała Raschman.

- To przyjdę na 23. To nasz? - zapytał Tony wskazując stolik.

- Może być, niech będzie - powiedziała Natalii, a my usiedliśmy. Po chwili do anszego stolika podszedł starszy mężczyzna.

- Panie Massk, co u pana? - zapytała Pepper.

- Alex, Pepper gratulacje awansu - powiedział i nas przytulił.

- Twoje silniki są fantastyczne - powiedział Tony.

- Mam pomysł na elektryczny odrzutowiec - powiedział mężczyzna.

- To trzeba go zbudować - powiedział Tony.  Zaczęli ze sobą rozmawiać a ja poszłam na balkon aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Usiadłam przy jednym ze stolików.

- Można? - usłyszałam głos jakiegoś chłopaka na moje oko 25 lat.

- Ta jasne - odpowiedziałam a chłopak usiadł.

- Co taka śliczna dziewczyna robi sama na dworze? - zapytał.

- Miałam dość słuchania brata - odpowiedziałam z uśmiechem, chłopak był bardzo ładny i przystojny.

- Jestem Luke, Luke Hemings - powiedział i  podał mi rękę.

- Alex Stark - przedstawiłam się.

- O słynna Sky, szczerze mówiąc nie poznałem cię - powiedział.

- Aż tak źle wyglądam? - zapytałam.

- Nie, właśnie lepiej ci w sukience niż w kostiumie chodź kostium też jest niezły - odpowiedział drapiąc się po karku, zaśmiałam się. Polubiłam Luke'a, rozmawialiśmy w sumie o wszystkim, o wyścigach, o życiu. Spojrzałam na zegarek i zrobiłam wielkie oczy, rozmawiałam z nim 3 godziny.

- Przepraszam cię Luke ale muszę już iść, zaraz zaczynają się wyścigi - powiedziałam wstając, chłopak zrobił to samo.

- O faktycznie już późno, ja również musze uciekać. Dasz mi swój numer? - zapytał podając mi kartkę i długopis.

- Pewnie - odpowiedziałam i zapisałam numer, a chłopak dał mi swój.

- No to do zobaczenia - powiedziałam i go przytuliłam, odwzajemnił.

- Jak będziesz czegoś potrzebować dzwoń - powiedział i pocałował mnie w czoło, zarumieniłam się.

- Będę pamiętać - odpowiedziałam odchodząc. Po chwili ruszyłam do stolika gdzie siedziała Pepper.

Rodzeństwo Stark/ MarvelWhere stories live. Discover now