Rozdział 38

178 6 2
                                    

Gdy się ocknęłam znajdowałam się na siedzeniach z tyłu samochodu, pomału usiadłam.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam słabym głosem, Natasha spojrzała na mnie uśmiechając się.

- Jak dobrze, że się obudziłaś - powiedziała i przytuliła mnie przez siedzenie, Steve tylko się uśmiechnął patrząc w lusterko.

- Wszystko fajnie tylko gdzie jedziemy? - powtórzyłam pytanie.

- Do przyjaciela - powiedział Steve spoglądając na mnie w lusterku, jak się nie mylę to jedziemy do Sama Wilsona. Po chwili dojechaliśmy do domu Sama, Steve pomógł mi wysiąść i przełożył moją rękę przez swoją szyję, zapukał do drzwi. Otworzył czarnoskóry.

- Siemasz - powiedział Sam spoglądając na nas.

- Nie gniewaj się, ale nie mamy się gdzie ukryć - powiedział Steve.

- Nasi znajomi chcą nas rozwalić - dodałam. 

- Nie wszyscy - odparł Sam i wpuścił nas do środka. Natasha pomagała Samomi, ja usiadłam za łóżku i zaczęłam wycierać mokre włosy, a Steve się golił. Po chwili podszedł do mnie z apteczką, aby opatrzeć mi ranę na twarzy.

- Chodź pomogę ci - powiedział Steve i opatrzył mi rany.

- Dziękuję - powiedziałam gdy skończył, Rogers uśmiechnął się do mnie.

- Słuchaj Alex muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć - zaczął Steve.

- Tak? - zapytałam.

- Odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem od razu poczułem coś do ciebie, nie chce być tylko twoim przyjacielem, chce być kimś więcej - kontynuował, nie wiedziałam co powiedzieć, zupełnie mnie zamurowało - Jeśli ty teg o nie czujesz to dam sobie święty spokój - odparł i zaczął wychodzić lecz ja go złapałam za rękę.

- Czy to może być odpowiedź? - zapytałam i pocałowałam go, Kapitan oddał pocałunek - Kocham cię Steve - dodałam.

- Ja ciebie też Alex - powiedział - Więc tak oficjalnie, Alex Stark czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał.

- Tak, Kapitanie Ameryko - odpowiedziałam i się pocałowaliśmy. 

- Nareszcie - usłyszałam głos Natashy, oderwaliśmy się do siebie.

- Ty o wszystkim wiedziałaś? - zapytałam.

- No a jak - odpowiedziała i podeszła mnie przytulić - Gratulacje.

- Dzięki - odpowiedziałam, Romanoff podeszła do Kapitana.

- Jeśli ją skrzywdzisz albo jeśli będzie przez ciebie płakać, wiedz  że będziesz miał do czynienia ze mną i jej bratem, na nic się ta twoja siła nie zda, szybko zginiesz - powiedziała Romanoff.

- Tak jest szefowo - powiedział Steve i zasalutował Czarnej Wdowie, zaśmiałam się. Po chwili przyszedł do nas Sam

- Jest śniadanie, znaczy jeśli czasem coś jecie - powiedział Sam. Poszliśmy do kuchni, aby coś zjeść, wybrałam płatki z mlekiem. Po skończonym śniadaniu zaczęliśmy rozmawiać.

- Pytanie, kto z TARCZY może odpalać rakiety na terenie kraju? - zapytała Natasha.

- Pierce - odpowiedział Rogers. 

- Który siedzi w najbardziej strzeżonym wieżowcu świata - dodałam.

- Ale nie może działać sam. Jak algorytm Zoli trafił na statek? - zapytał Steve.

- Tak jak Jasper Settwel - powiedziałam.

- Czyli tak naprawdę pytanie brzmi jak trójka przestępców ma porwać w środku miasta oficera TARCZY - powiedziała Czarna Wdowa.

Rodzeństwo Stark/ MarvelWhere stories live. Discover now