Rozdział 40

147 4 0
                                    

Po jakimś czasie dojechaliśmy do tzw. kryjówki. Steve wziął mnie na ręce jak księżniczkę i niósł do środka. Na powitanie wyszedł do nas chyba lekarz albo coś w tym stylu.

- Postrzał, straciła ok. litra krwi - powiedziała Hill.

- Zajmę się nią - odpowiedział mężczyzna.

- Najpierw jej go pokaż - powiedziała Maria, nie wiem o co chodzi. Ruszyliśmy do jakiegoś pomieszczenia gdzie był cały potrzebny sprzęt medyczny, na jednym z łóżek leżał Nick. Zaraz Nick? Przecież on nie żyje. Wszyscy mieliśmy zdziwione  miny, najbardziej chyba Natasha. 

- Co tak w mordę długo - powiedział Nick. Po chwili lekarz zajął się moją raną, Steve był cały czas przy mnie. Gdy poczułam się lepiej ruszyliśmy do sali narad gdzie byli pozostali, Steve objął mnie ramieniem.

- Czy my o czymś nie wiemy? - zapytał Fury.

- Alex i ja jesteśmy razem - odpowiedział Steve.

- No to gratulacje - powiedziała Maria i podeszła mnie przytulić, a Nick tylko się do mnie uśmiechnął. Zaczęliśmy rozmowę.

- Uszkodzony kręgosłup, przebity mostek, złamany obojczyk, dziura w wątrobie i totalny ból głowy - zaczął Nick.

- Jeszcze odma opłucnej - dodał lekarz, który opatrywał Czarną Wdowę, a jej co się stało?

- A wypadło mi z głowy, poza tym nic mi nie jest - powiedział dyrektor.

- Lekarz podpisał akt zgonu - powiedziała Romanoff.

- Tetrobetyzyna B(nie wiem jak to się pisze). Serce uderza raz na minutę, Banner to wynalazł na stres. Nie bardzo mu pomogło, ale nam się przydało - odpowiedział Nick.

- Po co to wszystko? Mogłeś powiedzieć - powiedziałam.

- Chcieliśmy by myśleli, że im się udało - odparła Hill.

- Jak zginiesz zamachy ustają, a zresztą nie wiedziałem komu mogę ufać - dodał Nick spoglądają na mnie i Kapitana. Dyrektor wyciągnął z jakieś teczki zdjęcie jego i Aleksandra Pierce'a. - Ten gość odmówił przyjęcie pokojowego Nobla. Cytuję:,, Pokój to nie osobieste osiągnięcie, ale nasz wspólny obowiązek". O to przez takie akcje zrobiłem się nie ufny - dodał Fury.

- Zatrzymajmy ich - powiedziała Natasha.

- Obawiam się, że wyłączyli mu służbową komórkę - odpowiedział Nick i otworzył walizkę, gdzie były jakieś trzy małe kart pamięci.

- Co to? - zapytał Sam.

- Kiedy lotniskopter osiągnie pułap kilometra złączy się z siecią satelitów w wizji i uruchamia systemy bojowe - powiedziała Maria.

- Żeby je rozbroić musimy podmienić podkłady celujące na nasze - dodał Nick.

- I to wszystkie trzy. Musimy mieć pod kontrolą całą formację. jeśli choć jeden ze statków pozostanie sprawny będą tysiące ofiar - dodała Hill.

- Musimy założyć, że członkowie należą do Hydry. Trzeba ich pokonać i zainstalować układy, może miejmy nadzieję uda nam się ocalic to co zostało - zakończył szef.

- Niczego nie będziemy ocalać. Nie rozwalamy tylko satelitów Nick, ale całą TARCZĘ - powiedział Steve.

- Nie miała z tym nic wspólnego - powiedział Nick.

- Zleciłeś nam tę misję i tak się ona zakończy. TARCZY nie można ufać, sam tak mówiłeś, mieliscie Hydrę pod nosem i nikt nie zauważył - powiedział Rogers.

- A czemu siedzisz w jaskini? Ja zauważyłem - powiedział Nick.

- Ilu najpierw zginęło ludzi - dodałam.

- Nie wiedziałem o Barnesie - bronił się Nick.

- Gdybyś wiedział nie ukrył byś tego? Ograniczenie dostępu do informacji  tak, TARCZA, Hydra... dosyć tego - powiedział mój chłopak.

- Popieram - powiedziała Maria, ja i Natasha pokiwałyśmy twierdząco głowai. Nick spojrzał na Sama.

- Na mnie nie patrz, robię to co on tylko wolniej - odpowiedział Wilson.

- No to... Teraz ty wydajesz rozkazy Kapitanie - powiedział Nick. Po chwili zaczęliśmy przygotowania do misji....

Rodzeństwo Stark/ MarvelWhere stories live. Discover now