Rozdział 75

38 1 0
                                    

Ocknęłam się obolała na ziemi, zaczęłam pomału się podnosić, co się stało? 

- Alex! - usłyszałam wołanie i zobaczyłam podbiegającego do mnie Steve'a - Nic ci nie jest? - zapytał. 

- Wszystko dobrze - odparłam i dopiero teraz zaczęło do mnie docierać co się stało - Steve, gdzie jest Tony?? - zawołałam lecz chłopak nic nie odpowiedział - Steve??? - zawołałam.

- Chodź - powiedział i zaczął mnie gdzieś prowadzić. Nigdy nie było już ani Thanosa, ani jego armii czyli musieliśmy wygrać, ale nie wiedziałam jeszcze wtedy jakim kosztem. Doszliśmy do jakieś skały gdzie wszyscy wpatrywali się w jakiś punkt.

- Co się dzieje? - zapytałam spoglądając na pozostałych. Oni się odsunęli, a moim oczom ukazał się okropny obraz. 

Tony siedział ledwo żywy, oparty o stos kamieni

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tony siedział ledwo żywy, oparty o stos kamieni. Był cały poparzony, jego serce ledwo biło. Łzy zaczęły płynąć mi z oczu.

- Tony  - zawołałam i upadłam na kolana przy moim bracie, Stark delikatnie obrócił głowę i spojrzał na mnie ze łzami w oczach - Wszystko dobrze braciszku, nic mi nie jest. Przecież Starkowie się tak łatwo nie poddają, co? - dodałam z uśmiechem głaskając Tony'ego po twarzy. Łzy leciały mi strumieniem, a Tony odetchnął z ulgą, że nic mi nie jest. Nawet w takiej chwili nie martwił się o siebie tylko o mnie. Widziałam, że Tony'emu nie zostało za dużo czasu, wszyscy z obecnych płakali - Ocaliłeś nas wiesz? Uratowałeś świat Tony! Jestem z ciebie strasznie dumna, nasi rodzice są potwornie dumni, że mają takie wspaniałego syna, a ja jestem wdzięczna, że mam takiego zajebistego starszego brata - dodałam, Tony na tyle i pozwalał mu ból uśmiechnął się - Kocham cię Tony - dodałam przytulając delikatnie Iron Mana.

- Ja ciebie też kocham Alex - odpowiedział prawie szeptem Tony.

- Panie Stark? - usłyszeliśmy wołanie i już po chwili przed moim bratem kucał Peter Parker, chłopak też już płakał - Słyszy mnie pan? To ja Peter. Wygraliśmy panie Stark, pan wygrał - chłopak zaczął jeszcze bardziej płakać - Taki mi przykro Tony - dodał, a Pepper go odsunęła i sama kucnęła ze łzami przed mężem. Pepper jako jedyna z naszej trójki umiała powstrzymać wielki płacz choć też nie było to dla niej łatwe.

- Hej - powiedziała Pepper z uśmiechem spoglądając na swojego męża. 

- Cześć Pepper - powiedział Tony łapiąc dziewczynę za rękę. 

- F.R.I.D.A.Y - zawołałam. 

- ,,Krytyczny poziom parametrów życiowych" - odpowiedziała sztuczna inteligencja również z wyczuwalnym smutkiem, to nie może tak się skończyć. Nie przeżyję straty kolejnego rodzeństwa, tym bardziej prawdziwego rodzeństwa. 

- Tony spójrz na mnie - powiedziała Pepper a Tony spojrzał na nią - Nic nam nie będzie, możesz odpocząć - dodała z delikatnym uśmiechem przez łzy.

- Alex? - zawołał delikatnie Tony spoglądając na mnie.

- Jestem tu braciszku i nigdzie się nie ruszę - odpowiedziałam z uśmiechem - Pepper ma rację: możesz odpocząć, należy ci się odpoczynek - dodałam łapiąc Tony'ego za wolną rękę. Nagle reaktor mojego brata przestał świecić, a wzrok mojego brata zatrzymał się w jakimś oddalonym punkcie: TONY STARK ODSZEDŁ...

Rodzeństwo Stark/ MarvelWhere stories live. Discover now