Rozdział 48

148 4 0
                                    

Jakieś 2 godziny później dolecieliśmy do Seulu. Kapitan oraz ja wyszliśmy z samolotu na dach ośrodka pani doktor. 

-,,2 minuty, bądźcie pod ręką" - powiedział Steve do Clinta, a ci odlecieli. Ruszyliśmy biegiem do środka lecz gdy tylko tam weszliśmy napodkaliśmy martwe ciała, Ultron tu był. Ruszyliśmy pędem rozglądając się za panią doktor. Gdy ją zobaczylismy leżała ranna pod ścianą.

- Doktor Cho - powiedziałam i podbiegłam do niej, Steve dał mi jaką chustkę, zaczęłam uciskać rannę. Helen złapała mnie za rękę.

- Chce przerzucić się do tego ciała - powiedziała ledwo słyszalnym głosem, Steve zadzwonił po pogotowie. 

- Gdzie? - zapytałam.

- Źródło energii jest w kołysce. Ten klejnot, jego mocy nie da się okiełznać - zaczęła, a ja spojrzałam na Kapitana - Nie próbujcie go zniszczyć. Musicie dostarczyć kołyskę twojemu bratu - zakończyła spoglądając na mnie.

- Najpierw musimy ją znaleźć - powiedział Steve.

- Biegnijcie - powiedziała pani doktor. Po chwili pojawili się ratownicy, a my ruszyliśmy szukać kołyski i Ultrona.

-,, Słyszeliście?" - zapytałam przez komunikator.

-,, Tak jest" - odpowiedział Clint.

-,, Właśnie namierzyłam startujący prywatny samolot, zero informacji, to może być to" - powiedziała Czarna Wdowa.

- ,, Nie, tir z laboratorium, nad wami Steve, ślimak koło mostu to oni" - zaczął Barton, a my nie czekając ani chwili ruszyliśmy tam -,, Trzech na pace plus kierowca. Kierowcę mogę zdjąć" - zakończył.

-,, Odpada, wybuch rozwaliłby pół miasta. Trzeba wyciągnąć Ultrona" - odpowiedzial Steve wspinając się po drabince. Po chwili pod sobą zobaczyliśmy tira i skoczyliśmy w dół. Wylądowaliśmy na dachu ciężarówki, zeszliśmy na drzwi z tyłu pojazu i otworzyliśmy je. Ultron spojrzał na nas wściekły i do nas strzelił przez co drzwi spadły, jechaliśmy na nich jakbyśmy byli w skateparku na rampie. 

-,, No nie jest w humorze, spróbują mu go popsuć bardziej" - powiedział Steve, zaczęliśmy się podciągać. 

-,, Nie macie z nim żadnych szans" - powiedział Clint.

-,, Dzięki bracie" - odparł zrezygnowany Steve.

-,, Oj chłopcy chyba o czymś zapomnieliście" - powiedział z uśmiechem i za pomocą mocy wciągnęłam siebie i Kapitana na dach, po chwili zawitał do nas Ultron, no nie powiem, ale trochę mu się podrosło.

- Wiecie co jest w kołysce? - zapytał i strzelił do nas lecz stworzyłam tarczę ochraniając nas - Moc, która zmieni świat i to was tak przeraża.

- W każdym razie nie pociesza - odpowiedział Steve i zaczęliśmy walczyć. Nie zauważyłam kolejnego lasera robota i polecialam na przód ciężarówki. Robot kierowca chciał mnie zrzucić lecz niestety nie dożyl tego. Wciągnęłam się z powrotem na dach i zobaczyłam Kapitana leżącego na dachu oraz Ultrona go atakującego, Steve nie miał tarczy.

-,, Natasha lecisz" - powiedziałam przez komunikator. Strzeliłam w robota przez co ten stracił równowagę i lekko się zachwiał, Steve szybko wstał. Zaczęłam strzelać do niego bez przerwy kulami mocy.

- Przestań! - krzyczał robot, koło nas podjechała Natasha i dała Kapitanowi tarczę.

- No chodź! - krzyknął Steve do robota i znów kontynuowaliśmy walkę.

-,, Wskakuje, Kapitanie zajmijcie go czymś" - powiedziała Natasha.

-,, A ty myślisz, że co robimy" - odpowiedział jej Kapitan. Po chwili Ultron złapał nas i zrzucił przez co wpadliśmy do pociągu. Sam również do nas dołączył. Znów walka, mam już tego serdecznie dość. Ultron popchnął nas przez co polecieliśmy w kąt pociągu. Gdy miał nas zabić, drogę zagrodiły mu jakieś rurki z pociągu, wokół nich była czerwona obramówka. Spojrzałam na swoje ręce lecz to nie byłam ja, znów mignął mi jakiś płomyk tylko tym razem koloru niebieskiego, bliźniaki. Po chwili zauważyliśmy Wandę i Pietra.

Rodzeństwo Stark/ MarvelWhere stories live. Discover now