Rozdział 49

142 5 0
                                    

Gdy się ogarnęłam ruszyłam na takie małe spotkanie z Tonym i Rogersem. Usiadłam Kapitanowi na kolanach.

- Małe szanse, żeby nam się udało. Jeśli choć jeden jego żołnierzyk przetrwa to koniec naszej misji i nas - powiedział Tony.

- I tak nie mamy planów na weekend - powiedziałam spoglądając na Rogersa, który się uśmiechnął.

- Ja zaatakuje go pierwszy, Iron Man to główna nagroda - dodał Tony.

- To prawda, ciebie nienawidzi najbardziej - powiedział przechodzący obok nas Jarvis. Steve i ja zaśmialiśmy się, choć Starkowi nie było do śmiechu. Po chwili ruszyliśmy na pokład samolotu. Clint i Tony pilotowali.

- Ultron na nas czeka, na pewno przywita nas ogniem dla nas to normalne, ale dla mieszkańców Sokovi niekoniecznie - zaczął Steve i spojrzał na bliźniaków - Dlatego najpierw ewakuujemy miasto. Oni chcą tylko żyć w spokoju, dziś nie mogą na to liczyć, ale na naszą pomoc tak, nie możemy ich zawieść.

- Musimy odkryć co buduje Ultron, znaleźć Natashę i opróżnić miasto. Żadnych przypadkowych ofiar. Ultron ma nas za potwory, za to, że przez nas świat jest zły. Musimy go pokonać i udowodnić, że się myli - dodałam. Niedługo potem dotarliśmy do Sokovi, wraz z Wandą zaczęłyśmy ludziom mówić w myślach, że mają uciekać. Stałam z Rogersem na moście, Kapitan pilnował ruchu aut.

- Jedź! -- krzyknął jakiś kierowca do innego.

- No jedź - poganiał kierowców Steve, nie było wiadomo kiedy się wszystko zacznie. Nawet nie jestem pewna czy to nie będzie nasza ostatnia wspólna walka. Nagle moje przemyślenia przerwały sługusy Ultrona.

- Uciekać! - krzyknął Steve, a przerażeni ludzie wysiadali z samochodów i uciekali. Zaczęliśmy walczyć lecz robotów przybywało. Spojrzałam na Kapitana jak sobie radzi i nie zauważyłam robota. Ten strzelił we mnie przez co poleciałam kawałek dalej, Steve pokonał robota i pomógł mi wstać. Po chwili poczuliśmy, że ziemia się trzęsie lecz nie spodziewaliśmy się tego, Sokovia zaczęła lecieć do góry, jednym słowem mówiąc cholera. Usłyszeliśmy głos Ultrona.

-,, Widzicie teraz? Jakież to piękne? Jakie nieuchronne, powstaliście aby upaść. Wy Avengersi będziecie moim meteorytem, mocarnym narzędziem zniszczenia i ziemia rozstąpi się pod ciężarem waszych win. Wygnaliście mnie z komputerów, obróciliście me ciało przeciw mnie, nie szkodzi. Gdy opadnie kurz życia na ziemi będzie się tliło tylko w metalu - powiedział i nasłał na nas kolejne roboty. Walka tym razem była trudniejsza ponieważ cały czas lecieliśmy do góry, tylko fragment. Robot zaatakował Rogersa, a ten upadł. Miałam pobiec do niego, ale roboty otoczyły mnie. Na szczęście na pomoc przyleciał mój braciszek.

-,, Steve lepiej padnij" - powiedział Tony i pokonał robota.

-,, Właśnie padałem, a ty postaw to miasto tam gdzie stało dobrze?" - powiedział Steve do mojego brata -,, Zagońcie ludzi do domów, ściągnijcie ogień na siebie. Jak oberwiecie oddajcie z nawiązką, jak was zabiją nie zwracajcie uwagi" - dodał do nas, ruszyliśmy do akcji. Złapałam Kapitana za rękę i poleciałam z nim na most, który został przerwany, auta zaczęły spadać. Wciągałam auta z powrotem na ziemię, ale przyleciał robot i strzelił do mnie, dostałam w bok, spadłam na ziemię. Steve spojrzał na mnie przestraszony i próbował sam wyciągać auta, nie miałam siły. Przyleciały kolejne roboty, ale na szczęście zjawił się Thor i nam pomógł. Pomału zaczęłam podnosić się z ziemi i walczyć, roboty padały jak muchy. Jeden podniósł głowę i spojrzał na naszą trójkę.

- Wszystkich nie ocalicie - zaczął głosem Ultrona, ale Kapitan rzucił w niego tarczą - I nigdy już... - nie dokończył bo spadł z mostu. 

- Nigdy co? Nie dokończyłeś - powiedział Steve. Thor po chwili poleciał łapać kolejne samochody, Steve podbiegł do mnie.

Rodzeństwo Stark/ MarvelWo Geschichten leben. Entdecke jetzt