Rozdział 71

32 1 0
                                    

Kolejnego dnia już z samego rana znajdowaliśmy się na platformie gotowi do skoku po Kamienie Nieskończoności.

- Pięć lat temu przegraliśmy, wszyscy - zaczął mój narzeczony - Straciliśmy przyjaciół, rodziny, jakąś cząstkę samych siebie. Dziś mamy szansę wszystko odzyskać. Znacie zadanie, znacie stawkę: znajdźcie Kamienie, odzyskajcie je. Jeden skok w te i z powrotem, zero błędów: powtórki nie będzie. Większość udaje się w znajome miejsca co nie znaczy, że wiemy się czego spodziewać. Uważajcie, chrońcie się wzajemnie. Dzisiaj walczymy o wszystko i zwyciężymy za wszelką cenę - spojrzał na mojego brata, który delikatnie uśmiechnął się pod nosem - Powodzenia - dopowiedział.

- Ma koleś gadane - powiedział Rocket.

- Co nie? - odparł z uśmiechem Scott. Ustawiliśmy się w okręgu na platformie, stałam pomiędzy Rogersem, a Czarną Wdową. 

- Dobra, wszyscy słyszeli? - zapytał Tony, pokiwaliśmy głowami - Zielony łap się za konsolę - dodał do Bannera.

- Śledzenie aktywne - powiedział Bruce po chwili wracając do nas. 

- Widzimy się za minutę - powiedziała do mnie Natasha z uśmiechem.

- Uważaj na siebie dobra? - powiedziałam przytulając dziewczynę, była dla mnie jak starsza siostra, a wraz z Clintem udawała się do Królestwa Śmierci co mnie jeszcze bardziej przerażało - Nie mogę cię stracić Nat - dodałam.

- Spokojnie młoda - odparła Wdowa mocno mnie przytulając - Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - odparł czochrając mnie po włosach - Też nie mogę ciebie stracić, uważaj na siebie Alex - dodała, ustawiłyśmy się z powrotem na miejsca. Po chwili założyliśmy kaski i skoczyliśmy w tunel kwantowy. Jakiś czas później Tony, ja, Steve, Scott i Bruce znajdowaliśmy się w Nowym Jorku w 2012 czyli podczas wojny z Lokim i jego armią, a raczej armią Thanosa o którym istnieniu jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy. Wylądowaliśmy w jakieś ulice nie daleko głównego pola bitwy. Steve i ja byliśmy w swoich ubraniach z tamtego czasu ponieważ to nasza dwójka musiała wejść jak normalni my do wieży mojej i Tony'ego.

- Dobra, znacie swoje zadanie - zaczął Steve - Dwa kamienie wieży i jeden w centrum. Dyskretnie i pilnujcie zegarków - dopowiedział i nagle usłyszeliśmy ryk. Spojrzeliśmy przed siebie i zobaczyliśmy Hulka, który rozwalał wojowników Chitaurii, dosłownie wgniatał ich w samochody a jeszcze później skakał po tych samochodach. Spojrzeliśmy na naszego Bannera, który był zawstydzony tą całą sytuacją - Rozwal sobie coś po drodze dla zachowania pozorów - dodał spoglądając na naukowca.

- Nadmierna ostrożność, ale niech ci będzie - powiedział Bruce rozrywając swoją koszulkę i zaczął delikatnie i od niechcenia rozwalać już rozwalone samochody. Tony wraz ze Scottem udali się dzięki zbroi do środka wieży, ta dwójka miała zdobyć Tesserakt, który w tamtym momencie był w salonie w wieży wraz z Lokim i z nami z tamtego czasu natomiast Steve i ja mieliśmy wejść normalnie do wierzy i odebrać od ekipy Strike berło Lokiego, zaczęliśmy działać. Bez problemy weszliśmy do wieży i zaczęliśmy przemierzać jej zakamarki, musieliśmy tylko pilnować aby nie natknąć się na Steve'a i Alex z 2012 roku bo będzie nie ciekawie.

-,, Wy się tam sprężajcie Kapitanie bo zaraz będzie po ptakach" - usłyszeliśmy głos Starka w słuchawce. 

-,, Jasne, jesteśmy już prawie przy windzie" - odpowiedział Rogers gdy zmierzaliśmy korytarzem.

-,, Ach Rogers, już zapomniałem jak ten strój wdzięcznie opinał ci tyłek" - powiedział Tony, a ja tylko przewróciłam oczami, debil debilem pozostanie.

-,, Nikt ci nie każe patrzeć" - odpowiedział Steve

-,, A ja tam lubi rajtuski" - usłyszeliśmy głos Langa, no kolejny debil -,, Moim skromnym zdaniem to tyłek flagowy Ameryki" - dopowiedział. Chwilę później wraz z Kapitanem znajdowaliśmy się już przy windzie, czekaliśmy na informację od mojego brata.

Rodzeństwo Stark/ MarvelWhere stories live. Discover now