Rozdział 11

284 14 0
                                    

Po obudzeniu się zauważyłam, że dalej jestem na dachu Stark Industies. Spojrzałam w prawo i zauważyłam nieprzytomnego brata. Szybko do niego podbiegłam i zaczęłam budzić.

- Tony wstawaj, nie rób mi tego! - krzyczałam ze łzami, a on nie reagował - Stark wywalę ci cały barek! - krzyczałam a on szybko otworzył oczy.

- Nawet nie próbuj! - powiedziała, a ja się na niego rzuciłam z przytulasem. Odwzajemnił to, już wiem jak na Tonego działa alkohol. Po chwili zeszliśmy na dół, gdzie była Pepper i James oraz agencji TARCZY. Pepper od razu się na mnie rzuciła.

- Nie róbcie tego więcej - powiedziała.

- Nie obiecuję - powiedziałam i spojrzałam na brata.

- Raczej nie - dodał Stark. Ruszyliśmy do domu i szykowaliśmy się na konferencję. Znowu pojechaliśmy do firmy i czekaliśmy na moment naszego wejścia, ja robiłam makijaż aby zakryć rany i siniaki, a Tony czytał gazetę, jakaś nowość. Rhodey wygłaszał przemówienie.

- Oto oficjalny komunikat o tym co się stało w firmie Starków. Doszło do awarii prototypu robota, który uszkodził reaktor łukowy - zaczął James.

- Iron Man i Niesamowita Sky. Żelazny człowiek, ładnie brzmi chodź to nie prawda bo to stop złota i tytanu, działa na wyobraźnię a Alex nie jest ani niebem ani niesamowita - powiedział Stark znad gazety i spojrzał na mnie. Natomiast ja odwróciłam się i pokazałam bartu czerwone oczy. Ten się lekko przeraził i schował za gazetą, uśmiechnęłam się, a Pepper nie mogła ze śmiechu. Po chwili do pomieszczenia wszedł agent Coulson rozdał mi i Tonemu karteczki.

- To państwa alibi - powiedział agent.

- Ok - odparłam.

- Byliście na jachcie. Zeznania 50 osób potwierdzą państwa przybycie do Avalon - powiedział Coulson.

- Nie lepiej powiedzieć, że byłem tylko z Alex i Pepper? - zapytał Tony.

- Oczywiście proszę to przeczytać - poradził Coulson. Szybko Tony i ja przeczytaliśmy.

- Nie ma nic o Stane'e. - powiedziałam spoglądając na agenta.

- Załatwione. Był na urlopie, a małe samoloty są zawodne - wytłumaczył.

- I po co ta historyjka z ochroniarzem. trochę to naciągane - powiedział mój brat.

- Wystarczy doświadczenie i będziecie to mieli za sobą. Macie państwo 80 sekund - powiedział agent i wyszedł. Tony jeszcze chwilę rozmawiał z Pepepr, a następnie ruszyliśmy na konferencję.

- Państwo Stark wygłoszą oświadczenie, nie odpowiedzą na żadne pytania. dziękuję - powiedział James i zrobił nam miejsce.

- Dawno przed wami nie staliśmy, tym razem mamy notatki - zaczęłam i z bratem pokazaliśmy karteczki, a dziennikarze się zaśmiali. - Krążą pogłoski o naszym udziale na ulicy i dachu.

- Przepraszam panno Stark naprawdę mamy uwierzyć, że jakiś ochroniarz przypadkiem zjawił się w tym rysunku? - zapytał dziennikarz.

- Wiemy jak to brzmi, ale chodź wątpić w oficjalną wersję nie sposób posądzić nas o to, że jesteśmy bohaterami - powiedział Tony.

- Tego nie twierdzę - odparł dziennikarz.

- Nie? I słusznie to byłoby co najmniej dziwaczne. Nie jestem bohaterem, mam dużo wad i wiele razy się wygłupiłem - powiedział Tony, a Rhodey do nas podszedł.

- Mówcie z kartek - powiedział.

- Prawda jest taka że ..... - Tony spojrzał na mnie, kiwnęłam głową - Iron Man to ja.

- A Niesamowita Sky to ja - dodałam i pokazałam moce. Po chwili wybuchła ogromna wrzawa, pepper i Rhodey stali zdziwieni. Po chwili wyszłam a Tony ruszył za mną do domu i poszliśmy spać. Teraz wszyscy znają prawdę, nie będziemy mieli spokoju, ale puki żyję chcę ratować ten świat, bo kto inny jak nie my...

Rodzeństwo Stark/ MarvelWhere stories live. Discover now