Byłą dość ładna pogoda dlatego dość dobrze nam się płynęło.
- Jeżeli nie ściemniał dotrzemy do Pepper za 20 minut - powiedział Tony.
- Ale nie zapominamy o wiceprezydencie nie? - zapytał James.
- Ciekawe do kogo ja tu dzwonię - zaczął Stark i pokazał telefon z wybranym numerem wiceprezydenta - Dzień dobry - Tony zaczął rozmowę. Gdy ją skończył zaczęliśmy rozmawiać.
- Musimy zdecydować czy ratujemy prezydenta czy Pepper? albo albo - powiedział James.
- Ser, ciężki sprzęt na miejscu - powiedział Jarvis.
- Po kolei, co ze zbroją? - zapytał Stark.
- 92% mocy - odpowiedział system.
- Musi wystarczyć - dodał Tony - Zbroja leci do prezydenta.
- Ja polecę z nią - powiedziałam.
- Alex jesteś za słaba - powiedział Tony.
- Dam radę - odpowiedziałam. Po chwili ja i zbroja polecieliśmy na pokład samolotu gdzie się miał znajdować prezydent. Kiedy weszłam zobaczyłam demolkę oraz gościa pochodnię.
- Dzień dobry - powiedział z uśmiechem.
- Cześć - odpowiedziałam i zaczęliśmy walczyć. Trochę oberwałam, ale radziłam sobie z nim, wirtualny Tony poleciał szukać prezydenta, on był tutaj najważniejszy. Przygwożdziłam gościa do ściany.
- Nie ma prezydenta - powiedział Tony.
- Gdzie jest prezydent? Gadaj!! - krzyknęłam.
- Musiał lecieć, pewnie coś mu wypadło - odpowiedział facet i otworzył drzwi samolotu, ludzie zaczęli wypadać. Tony strzelił do typka, a ten padł.
- Na to ci zastrzyk nie pomoże - powiedział Tony - Ile osób? -
- 13 ser - odpowiedział Jarvis.
- A ilu uniosę? - zapytał Stark.
- 4 - odparł system. Nie czekając ani chwili dłużej wyskoczyliśmy z samolotu. Tony i ja zaczęliśmy łapać ludzi, ja złapałam dwójkę ponieważ jedą rękę musiałam mieć wolną aby lecieć. Stark natomiast złapał całą resztę. Kiedy byliśmy blisko wody puściliśmy osoby, a oni wpadli do wody. Ludzie zaczęli się cieszyć i bili nam brawa, uratowaliśmy ich.
- I bardzo ładnie gratulacje dla wszystkich i każdego - powiedziałam. Ruszyliśmy w drogę do łodzi, ja leciałam przodem a zbroja za mną, nagle Tony nie zauważył i tir wjechał w zbroję, zostały z niej tylko części. Wylądowałam na łodzi.
- Szedł na czołowe - powiedział Tony ściągając urządzenie pozwalające kontrolę zbroi.
- Masz jakieś dobre wieści? - zapytał się mnie James.
- Wszyscy uratowani - odpowiedziałam.
- Bogu dzięki - odparł Rhodey.
- Tak, ale prezydenta wcięło - dodał Tony.
- Nie uratowałeś go w zbroi, a Pepper chcesz ratować bez - powiedział James.
- Ej Jarvis, godzina nadeszła - powiedział Stark.
- Kryptonim melanż ser? - zapytał Jarvis.
- Dokładnie - odpowiedziałam. Po jakimś czasie udało się na dostać na statek, chłopaki mieli bron, a ja to co zwykle czyli moce. Było tam dużo ochroniarzy Kiliana.
- Teraz - powiedział James i ruszyliśmy ostrożnie dalej - Tylko teraz mi tu nie świruj dobra - dodał.
- Nie obiecuję - odparł Tony. Wychyliłam się lekko za skrzynię i zobaczyłam straszny widok. Prezydent był w zbroi War Mchine i wisiał na linach na środku statku, nad zbiornikami paliwa, chcą go zabić.
YOU ARE READING
Rodzeństwo Stark/ Marvel
Action,, To my tworzymy swoje własne demony" Życie miliarderki powinno być proste, usłane różami. Przecież mogę wszystko kupić z pieniądze, prawda? Wielu z was na pewno tak myśli, ale nie jest to prawdą. Nie jestem całkowicie normalną dziewczyną: mam bar...