Nie wiem ile czasu minęło lecz gdy się ocknęłam zauważyłam klęczącego na de mną Jamesa.
- James... - zaczęłam słabym głosem.
- Boże Alex co się tu stało? - zapytał. Pomału usiadłam i zobaczyłam, że w miejscu rany miałam bandaż, pewnie Rhodey.
- Stane - odparłam i zaraz przypomniałam sobie o bracie - Gdzie Tony?!.
- Nie wiem. Gdy przyszedłem jego nie było, byłaś tylko ty leżąca w kałuży krwi - odparł James.
- Trzeba go szybko znaleźć - powiedziałam i gwałtownie wstałam, co nie było dobrym pomysłem ponieważ od razu zakręciło mi się w głowie, James mnie złapał.
- Pomału, co z Tony,? - zapytał.
- Ten idiota zabrał jego reaktor, trzeba go szybko znaleźć - powiedziałam, a James spojrzał na mnie przerażony. Ruszyliśmy szukać Starka po chwili znaleźliśmy go w pracowni leżącego na ziemi na szczęście miał reaktor.
- Tony nic ci nie jest? - zapytał James pomagając mu wstać.
- Gdzie Alex i Pepper? - zapytał Stark.
- Alex stoi tam - powiedział James i pokazał na mnie, a ja pomachałam bratu - A Pepper z pięcioma agentami jadą po Obediaha.
- To za mało - powiedziałam i straciłam grunt pod nogami. Szybo do mnie podbiegł brat i James.
- Szybko musimy jej pomóc - powiedział Tony, a James mnie podniósł. To ostatnie co pamiętam...
Gdy się obudziłam znajdowałam się w skrzydle medycznym. Po chwili wstałam i razem z resztą zaczęłam się szykować do bitwy. Razem z Tonym poszliśmy na balkon, podszedł do nas James.
- W życiu nie widziałem niczego lepszego - powiedział James spoglądając na zbroję.
- Niezłe co - powiedział Tony.
- Jak mam wam pomóc? - zapytał Rhodey.
- Oczyść niebo - powiedziałam i wzbiłam się w niebo, a Tony za mną. Polecieliśmy do naszej fabryki. Stark zadzwonił do Pepper.
-,, Pepper?" - zapytał Tony.
-,, Tony nic wam nie jest?" - zapytała dziewczyna.
-,, Nie" - powiedziałam.
-,, Obediah oszalał" - powiedziała Pots.
-,, Wiemy, uciekaj!" - powiedział Tony.
-,, Ma skafander" - dodała Pots, a ja spojrzałam zaskoczona na brata, no to nieźle. Po chwili byliśmy na dachu firmy gdzie był Stane. Zaczęliśmy walczyć, Stane odepchnął Tonego przez co ten uderzył w ścianę. Byłam wściekła i zaczęłam walczyć z "Przyjacielem" jednak i ja nie dałam rady. Stane złapał mnie i zaczął dusić, a następnie rzucił mną przez co uderzyłam w ścianę, dalej straciłam przytomność...
Gdy się obudziłam Tony walczył z Stane'm.
- Bardzo sprytne - powiedział Stane - Nigdy tego nie próbowałem, przyznam że mi się spodobało - Stane ściągnął maskę Starka i ją zniszczył. Teraz dokładnie mogłam zobaczyć twarz brata, wszędzie miał rany - Wreszcie się postarałeś, byłby z ciebie wspólnik - zakończył Stane. W międzyczasie zadzwoniłam do Pepper aby włączyła duży reaktor.
-,, Gotowe, złaście z dachu" - powiedziała dziewczyna. Ruszyłam z powrotem do walki, ja i Tony na Stane'a.
- Cóż za ironia. Chcieliście niszczyć broń a zbudowaliście coś lepszego - powiedział Obediah.
-,, Pepper" - zaczął Tony lecz Obediah nas złapał, nie mogliśmy się wyrwać.
- A teraz od tego zginiecie - zaczął Stane, a Tony swoją zbroją strzelił w celownik - Rozwaliłeś mi celownik! - warknął.
-,, Włączaj" - powiedziałam do Pots rozumiejąc plan brata.
-,, Miałam czekać" - odparła.
- Nie ruszajcie się smarkacze - powiedział Stane.
-,, Zrób to!" - krzyknął Tony.
-,, Zginiecie" - odpowiedziała bliska płaczu.
-,, Włącz" - powiedziałam na równi z bratem. Po chwili reaktor ruszył i wybuchł. Stane stał nad nim i do niego wpadł, martwy. Siła wybuchu odrzuciła nas, ja poleciałam na ścianę. Ja pi kole kto postawił tu te ściany?! Ostatnie co pamiętam to wołanie mojego imienia...
YOU ARE READING
Rodzeństwo Stark/ Marvel
Action,, To my tworzymy swoje własne demony" Życie miliarderki powinno być proste, usłane różami. Przecież mogę wszystko kupić z pieniądze, prawda? Wielu z was na pewno tak myśli, ale nie jest to prawdą. Nie jestem całkowicie normalną dziewczyną: mam bar...