Pov Mk
Dziś w nocy nie mogłem zasnąć, myślałem o tym czy nie pójść znowu do kuchni po nóż ale Macaque nie spodziewanie mnie odwiedził i w sumie nic nie podejrzewając po prostu pomógł mi zasnąć. Gdy się obudziłem Monkie King i Macaque siedzieli nade mną
Gdy tylko ogarnąłem rzeczywistość i co się dzieję wokół mnie od razu wstałem do siadu i spytałem się ich nerwowo co tu robią. Monkie King podał mi talerz z jedzeniem mówiąc że przygotowali dla mnie śniadanie. Podziękowałem im i zjadłem grzanki z jajkiem jakie zrobili. Były przepyszne
Dzięki nim dzień od razu był miły i nie pogrążałem się w myślach. Postanowiliśmy też razem z Monkie King'iem że powrócimy do treningów tylko że będą o wiele mniej wymagające i krótsze i będą codziennie czasem po dwa razy. Po pierwsze nie mogłem wytrzymać tego siedzenia w domu i nic nie robienia a po drugie trzeba było poprawić moją kondycję
Po zakończonym dzisiejszym treningu Macaque zrobił mi i Swk obiad. Gdy zjedliśmy, gadaliśmy jeszcze przez jakiś czas ale w pewnym momencie usłyszeliśmy czyjeś krzyki na dworzu. Od razu ucichliśmy i uznaliśmy że pójdziemy sprawdzić co się stało.
Gdy zszedliśmy razem na dół zobaczyliśmy jak Spider Quenn sieje panikę w mieście. Od razu sięgnąłem po mój kostur ale Monkie King powiedział że sami się nią zajmą. Westchnąłem i po prostu szedłem tuż obok żeby im towarzyszyć. Monkie King ruszył pierwszy do ataku a tuż za nim poszedł Macaque
Bili się tak przez jakiś czas oczywiście rozwalając różne rzeczy wokół bo jak każdy wie, nam słabo wychodzi nie rozwalanie miasta. Krzyczałem do nich pytając czy im nie pomóc albo im dopingowałem ale kiedy jednak zobaczyłem jak mój mentor został rzucony o ścianę i doznał paru obrażeń, zamilkłem i od razu ruszyłem się i pobiegłem w jego stronę. Chciałem mu pomóc ale powiedział że poradzi sobie a ja potrzebuję się jeszcze zregenerować
Zacisnąłem pięść i patrzyłem jak odchodzi żeby walczyć dalej. Byłem zły że nie mogę im pomóc że w sumie tylko przeszkadzam. To tak właściwie ja do tego doprowadziłem, zdemontowałem go. Gdybym był silniejszy mógłbym im pomóc.. chociaż pewnie i tak bym wszystko schrzanił jak zwykle
Nie chciałem im już przeszkadzać więc odszedłem i ominąłem dom. Poszedłem przez park przypominając sobie jak spotkałem tutaj Red son'a, a gdy tylko o nim pomyślałem przyspieszyłem kroku i poszedłem dalej przez miasto próbując nie myśleć o tym wszystkim aż trafiłem do lasu. Szedłem pomiędzy drzewami szlajając się nawet mięjąc konkretnego celu
Westchnąłem i usiadłem pod jednym z drzew. Próbowałem powstrzymać chcące wyjść z mojego oka łzy. Byłem tak cholernie żałosny.. Nagle spostrzegłem pomiędzy drzewami że w oddali jest jakiś pagórek. Nie myśląc zbyt wiele chciałem tylko odciąć się od wszystko i nie myśleć więc otarłem łzy i poszedłem w tamtą stronę
Gdy tam dotarłem od razu zatrzymałem się i spuściłem wzrok. To było to miejsce gdzie zabrał mnie Red son na zachód słońca. Na drzewach dalej wisiały te lampki i origami. Tylko jedyne czego tu nie było.. to nie było Red'a... czemu ja tak za nim tęsknię ? Czemu ciągle o nim myślę? Czemu tak bardzo chcę znowu go przytulić ?
Usiadłem na pagórku i przytrzymałem kolana rękami. Spojrzałem za horyzont. Było pięknie chociaż Chmury były szare a słońce ledwo co świeciło pomiędzy obłokami. Uśmiechnąłem się a po policzku zleciała mi łza.. 1000 razy bardziej od tego widoku wolę znowu wrócić do przyjaźni z Red'em
Nagle za mną usłyszałem jakiś szelest. Po chwili zobaczyłam jak z krzaka wychodzi jeden z kotów terapeutycznych Sandy'iego. Dałem mu znak żeby podszedł a kiedy to zrobił pogłaskałem go po głowie. Czułem się trochę lepiej więc uśmiechnąłem się a kot wszedł mi na kolana

CZYTASZ
Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//
FantasyRed son został wyrzucony z domu i uciekł do parku. Mk znalazł go i zaproponował mu zatrzymanie się w jego domu. Czy przez tą jedną propozycję ich uczucia zmienią się o 180 stopni i z rywali przejdą do kochanków? Okładka nie jest moja ! Nie jestem zb...