Rozdział 25

169 13 20
                                    

Pov Swk

Obudził mnie jakiś głośny dźwięk, był to mój telefon. Powoli ruszyłem się i sprawdziłem kto do kurwy dzwoni do mnie o 4 rano. Była to Mei, westchnąłem i miejsc nadzieję że to tylko pomyłka odebrałem. Jednak w słuchawce nie było słychać nawet głosu Mei, to chyba był.. Red Son? Rozumiałem tylko pojedyncze słowa bo ciągle bełkotał i mówił raz głośniej raz ciszej. Byłem trochę wnerwiony że bez większego powodu mnie wybudzają. W pewnym momencie zaczęli też śpiewać barkę i ja tylko walnąłem się w twarz po czym chciałem się rozłączyć ale zanim to zrobiłem usłyszałem jak Mk krzyczy ,,kocham wódę" i zanim zdążyłem zrobić to ja, rozłączyli się. Już podkurwiony połączyłem fakty i wstałem z łóżka po czym się ubrałem 

Potem wróciłem do pokoju i zacząłem budzić Macaque. Wkurwiony że nie dam mu spać spytał się prawie spiąć czego do kurwy nędzy chcę. Kiedy mu powiedziałem że Mk się nachlał od razu otworzył oczy i krzyknął na cały regulator ,,CO!?'' Po czym wstał i się zebrał. Był zmęczony tak samo jak ja ale uznaliśmy że jeśli naprawdę są schlani w trzy dupy to lepiej przypilnować żeby nic im się nie stało a szczególnie że my raczej mamy dużo wrogów którzy mogliby ich porwać 

Nie wiedzieliśmy tak dokładnie gdzie są więc najpierw sprawdziliśmy czy są w domu a potem przeszliśmy trochę przez miasto aż do parku. Gdy w końcu dotarliśmy na jakieś jezioro myśleliśmy żeby się poddać ale wtedy zobaczyliśmy całą trójkę schlaną i leżącą na trawie a wokół były puste butelki alkoholu. Na szybko obliczyliśmy ile wypili i byliśmy pewni że będą mieć takiego kaca że już nigdy nie tknął alkoholu. Westchnęliśmy i mając gdzieś że butelki walają się po trawię ja wziąłem Mk a on Red Son'a na ręce. Macaque szybciej ode mnie dostał się do domu bo użył swoim mocy cienia więc towarzyszył mi przy noszeniu Mk gdy już niósł Mei. Zastanawialiśmy się skąd wytrzasnęli pomysł że uchlanie się będzie fajną zabawą

Gdy już odniosłem Mk do domu Macaque teleportował się żeby odnieść Mei do jej domu po czym po chwili wrócił. Byliśmy bardzo zmęczeni ale nie chcieliśmy zostawiać ich samych. Przypomniało mi się że mają ważkę.. tą.. Dragonfly! Chciałem żeby ich popilnowała ale znalazłem ją podłączoną do kontaktu, ładowała się. Strasznie chcieliśmy pójść spać ale nie wiadomo kiedy przyjdą Yin i Jin albo kiedy rodzice Red'a postanowią znowu go uprowadzić więc musieliśmy mieć oczy otwarte. Potem okazało się że słusznie bo Yin i Jin przyszli tutaj lecz gdy nas zobaczyli, uciekli. 

Jednak kiedy minuty mijały w końcu nie daliśmy rady i zasnęliśmy.. Obudził nas ich budzik dzwoniący o 7 rano. Gdy tylko zobaczyliśmy godzinę od razu spanikowani sprawdzaliśmy czy wszystko z nimi w porządku i czy obaj tutaj wciąż siedzą. Na szczęście byli cali i zdrowi, jednak spali jak kamień. Pomyśleliśmy żeby zrobić śniadanie jednak gdy zajrzeliśmy do lodówki, świeciło pustkami tak że aż razi w oczy. Westchnęliśmy i zagraliśmy w papier kamień nożyce żeby ustalić kto idzie na zakupy. 

Kiedy i ja i on zaczęliśmy oszukiwać uznaliśmy że prostrze będzie siłować się na ręce. Trochę to trwało bo żadne z nas nie zamierzał się poddać jednak ostatecznie wyszło że wygrałem. Macaque udawał że pozwolił mi na to i że dawał mi fory jednak dobrze wiedziałem że tak naprawdę starał się ze wszystkich sił. Hah, przeuroczy..

Podczas gdy Macaque poszedł na zakupy, ja nie miałem zbytnio co robić więc poszedłem do chłopaków. Ciągle spali. Siedziałem tak myśląc jak mój uczeń mógł zrobić coś tak głupiego, chociaż doszedłem do wniosku że pewnie sam bym tak zrobił. Zamknąłem oczy i westchnąłem, jednak kiedy je otworzyłem tuż przed twarzą latała mi ta ich ważka. Od razu krzyknąłem na cały pokój i lekko się odsunąłem. Kiedy już się uspokoiłem, Dragonfly położyła się na moich kolanach po czym mówiła coś w swoim języku. Pogłaskałem ją po głowie i z uśmiechem zacząłem do niej gadać jak do zwykłego zwierzątka chociaż dobrze wiedziałem że jest to robot

Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz