Rozdział 57

117 7 14
                                    

Pov Mk

Usiedliśmy z Nezhą całkowicie wyczerpani na ziemi. Cały dzień szukaliśmy wyjścia stąd lecz dalej staliśmy w punkcie wyjścia. Uznaliśmy więc że pójdziemy spać by nabrać trochę sił i następnego ranka będziemy kontynuować naszą podróż. Nezha od razu gdy usłyszał o spaniu, padł na glebę i momentalnie zasnął wyczerpany całym dniem. Zaśmiałem się po czym położyłem się wygodnie na ziemi i zamknąłem oczy próbując zasnąć.. Lecz gdy tylko je zamknąłem zacząłem słyszeć te irytujące szepty.

Otworzyłem oczy uzyskując błogą ciszę po czym delikatnie wstałem z ziemi rozglądając się dookoła. Wszystko poszarzało i znowu czułem ten przyprawiający o dreszcze wiatr. Zrobiłem parę kroków zastanawiając się co jest grane gdy nagle poczułem mocno zaciśniętą dłoń na moim ramieniu. Zwinąłem dłonie w pięści gotowy do walki gdy postać pojawiła się przede mną, dalej nie puszczając mojego ramienia. Oczywiście jak można się domyślić, był to Harbinger of Chaos. Warknąłem pod nosem na jego widok i stałem cicho nie pytając się już czego chce, wiedząc już co powie.

Harbinger: Uśmiechnij się ! Dzisiaj jest wspaniały dzień!- Powiedział z tym swoim denerwującym uśmieszkiem - A jest dziś wspaniały dzień ponieważ dzisiaj wszyscy się stąd wydostaniecie !- Spojrzałem na niego że zdziwieniem. O co tu do diabła chodzi? Wtem zmienił trochę głos na lekko bardziej poważny- Gdyż dzięki mnie twój kochany ognisty chłopczyk, znajdzie zwój i uwolni nas.. a ty.. ty dziś udowodnisz im wszystkim że jesteś kimś więcej niż chłopcem na posyłki..

Zdenerwowany chciałem mu odpowiedzieć że tak się nie stanie lecz wtem poczułem piekielny ból. Czułem jakby w moje ramię zostało wbite igły które wbijają się coraz głębiej i głębiej. Odkąd byłem w swojej małpiej formie, praktycznie nie czułem bólu, lecz w tym momencie bolało mnie tak cholernie że zacząłem wrzeszczeć na cały głos i z bólu poleciało mi parę łez po policzkach. Próbowałem oderwać jego rękę od mojego ramienia lecz wydawało się jakby był do niego przygwożdżony. Wrzeszczałem coraz głośniej i żałośniej, lecz mimo moich krzyków Nezha dalej spał jak kamień..

W końcu upadłem na kolana pod wpływałem rozpierającego mnie bólu i skupiłem się na chwilę na swoim ramieniu. Zaczęło ono pokrywać się mazią. Spojrzałem ponownie na szeroko uśmiechniętego pana chaosu i z wielkim trudem wykrztusiłem z siebie ,,co ty kurwa robisz?", odpowiedział mi jedynie śmiechem i zacisnął dłoń mocniej sprawiając mi nie miłosierny ból, krzyknąłem na całe gardło tracąc już siły i spojrzałem ponownie na siebie. Spora część mojego ciała była w mazi.

Płakałem z bezsilności. Czułem jakby ogień był we wnętrzu mojego ciała i jakby lawa płynęła w moich żyłach. Poczułem że zaczyna mi brakować powietrza a obraz zaczął być coraz ciemniejszy. Krzyczałem dalej. Czułem się jakbym rozpadał się na kawałki. Jedyne co widziałem to ten lekko świetlisty szeroki uśmiech.. Po chwili widziałem już tylko ciemność..

Wszędzie tylko czerń.. nie czułem ciała.. nie czułem już bólu.. Minęło trochę czasu zanim ponownie otworzyłem oczy.. Zobaczyłem to samo miejsce gdzie byłem, lecz było trochę mniej ponuro. Okazało się że leżałem na ziemi więc wstałem z niej i o dziwo nawet nie czułem że się poruszam. Zdziwiony całą sytuacją obróciłem się i tam ujrzałem siebie.. Tak. Siebie. Tylko że nie byłem już w małpiej formie. Inny ja zaśmiał się w moją stronę i z uśmiechem oznajmił że skoro sam nie potrafię zabić swoich przyjaciół to on zrobi to za mnie.. Wtedy to do mnie dotarło.. On ukradł moje ciało.. 

Byłem w całkowitym szoku, nawet nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. Pan chaosu odpowiedział mi na pytanie którego nawet nie zadałem i powiedział iż teraz jestem w teoretyce w swojej głowie. Mogę się poruszać gdzie chce lecz nie mogę niczego poruszyć, nikt mnie nie widzi oprócz niego oraz mogę się oddalać jedynie na odległość jego pola widzenia. To co powiedział było przerażające.. Nawet nie wiedziałem co w tej chwili czułem.. złość? smutek? strach? bezsilność?.. chyba wszystko naraz.. Lecz zaraz czułem też pustkę.. Spojrzałem na śpiącego Nezhe i usiadłem obok po czym szepnąłem do siebie.. ,,kurwa mać.. błagam nie dajcie się mu."

Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz