Rozdział 31

152 11 4
                                    

Pov Mei

Musiałam obudzić się o 7:30 żeby zdążyć do roboty. To był w zasadzie największy minus tego że muszę zastępować Mk. Jeszcze kleiły mi się oczy ale wypiłam szybko kawę i zjadłam śniadanie po czym prawie zapomniałam żeby zmienić piżame na normalny strój więc szybko pobiegłam się przebrać i wskoczyłam na mój motocykl gdy była już 8:30. No cóż, zebranie się trochę zajmuje. Pojechałam szybko do Pigsy's Noodles i zostało mi jeszcze 10 minut więc Pigsy widząc jak zaspana jestem zrobił mi kawę. Podziękowałam mu z trochę większą energią i już miałam wziąść się za zamówienia ale Pigsy zatrzymał mnie jeszcze na chwilę przypominając mi że mam dzisiaj pójść do Mk. Prawie bym zapomniała.

Po chwili już wyszłam ze sklepu i położyłam na tyle mojego motocykla zamówienia i pojechałam. Nie zamierzałam używać Tuk-tuka bo jak dla mnie to jest złom a nie pojazd, nie dość że zepsuł się jakieś 13 razy to jeszcze jest tak powolny że dostałam bym pierdolca jadąc nim. Mieściło mi się na motocyklu znacznie mniej zamówień niż w Tuk-tuku więc dostarczałem szybciej ale często zajeżdżałam do sklepu po resztę zamówień. Dzisiaj był dość duży natłok zamówień więc specjalnie przyspieszyłam żeby jak najszybciej skończyć robotę. Włączyłam najszybszy bieg i przekraczając limit prędkości i miejąc gdzieś czerwone światła przemierzałam całe miasto. Może nie zauważą i nie dostanę mandatu... oby

Trochę mi to zajęło ale ostatecznie skończyłam swoją pracę o 15:08. Pogadałam chwilę z Tang'iem i Pigsy'im którzy w końcu raczyli mi opowiedzieć jak to się stało że są małżeństwem aż uznałam że pora już jechać na flower-fruit mountain. Pożegnałam się z nimi i wyszłam ze sklepu po czym szybko wsiadłam na mój motocykl. Odpaliłam go i jechałam spokojnie przez miasto, jednak w pewnym momencie motocykl zaczął zwalniać a po paru minutach stanął i nie chciał się ruszyć. Po chwili zrozumiałam co się stało, zabrakło mi paliwa. Westchnęłam i przeklinając pod nosem prowadziłam motocykl do najbliższego słupa gdzie mogłam go przypiąć. Potem resztę drogi byłam zmuszona przebyć pieszo

Na szczęście starczyło mi paliwa żeby dojść na skraju miasta więc nie było aż tak daleko. Jeszcze tuż przed wyjściem z miasta zajrzałam do sklepu i kupiłam sobie kebaba. Jadłam go dość powoli żeby starczyło mi na całą drogę i przemierzałam tak las. Wsłuchiwałam się w grające piękne melodie ptaki i przypatrywałem się wzorom na ziemi pełnej liści, gałęzi i szyszek, jakie robiły promyki słońca przedzierające się przez korony gęstych w liście drzew. Nabrałam energii dzięki temu wiosennemu lekkiemu wiatrowi i powoli przeżuwałam jedzenie. 

Idąc tak już kończyłam mojego kebaba i byłam już nie daleko góry gdy nagle nadepnęłam na coś dziwnego. Zatrzymałam się i spojrzałam w dół zabierając stopę i biorąc kolejnego gryza. Na ziemi leżał jakiś czarny poobklejany małymi rysunkami przyklejonymi taśmą klejącą, notes. Byłam ciekawa skąd tu się to wzięło bo raczej w lasach spodziewałam się puszek, butelek, papierosów i folii jeśli chodzi oto co zostawiają tu ludzie, jednak żeby wyrzucać zeszyt ? Może ktoś zgubił ? Uznałam że wezmę go i spytam może któregoś z przyjaciół czy wiedzą czyje to. 

Jeszcze szłam tak jakiś czas aż czekała na mnie najgorsza część.. musiałam wdrapać się na tą górę.. Westchnęłam dojadając mojego kebaba i wyrzucając papier i folie aluminiową po nim na trawę. Po tym postawiłam nogę, potem rękę i drugą rękę a potem kolejną nogę. Kiedy już złapałam stabilność ostrożnie wybierałam wypusty w górze by móc się o nie zaczepić by wejść wyżej. Trochę to trwało ale po jakieś ponad godzinie udało mi się wdrapać na szczyt. Ledwo dychajac szłam powoli w stronę ich domu a małpy wokół witały mnie miło. Gdy byłam już prawie u progu drzwi nagle ktoś gwałtownie trzasnął nimi przez co wywróciłam się, a postać przebiegła obok mnie. Po chwili wstałam do siadu a postać podszedła do mnie i pomogła mi wstać. Chwilę później ujrzałam już kto to był..

Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz