Rozdział 66

105 4 10
                                    

Pov Red Son 

Minęły już dwa tygodnie odkąd Noodle Boy jest nie przytomny. Kiedy zobaczyłem go wykrwawiającego się z wbitym kosturem w brzuch, byłem całkowicie przerażony. Przez chwilę stałem jak kółek lecz adrenalina w końcu zadziałała i wziąłem go na ręce, po czym pobiegłem na flower-fruit mountain. Na szczęście byliśmy już nie daleko więc szybko tam dotarłem. Gdy tylko Wukonga zobaczył Mk'a, wpadł w panikę. Lecz mimo tej paniki, szybko przeszedł do działania i zabrał swojego ucznia do niebiańskich światów. Jednak ja nie poszedłem tam z nim. nie chciałem widzieć mojego ukochanego., na w pół martwego. To był okropny widok.

Wtedy adrenalina opadła a ja w końcu wypuściłem resztę łez które trzymałem podczas biegu. Pobiegłem szybkim krokiem na skarpę i stanąłem nie ruchomo. Spojrzałem w dół. Czułem się okropnie. Nawet nie byłem pewien czy Noodle Boy żyje. A patrząc na jego stan.. na jego puste oczy.. To trochę w to wątpię.. Nawet nie zastanawiałem się co robię. Byłem po prostu zmęczony. Wykończony. Nie miałem ochoty dalej myśleć. Dalej czuć. Zrobiłem więc krok w przód..

Nagle poczułem szarpnięcie. Ktoś pociągnął mnie za mój golf po czym objął rękoma ciasno. Był to Macaque. Nie próbowałem się wyrywać, czy krzyczeć. Nie miałem na to siły. Po prostu dałem się przytulić i płakałem głośno. Miałem ochotę skończyć ze sobą. Nie chciałem dowiedzieć się że miłość mojego życia nie żyje. Nie chciałem tego wiedzieć.. Po prostu nie chciałem już nic.. Macaque zaprowadził mnie do domu i próbował mnie uspokoić. Ja jednak płakałem tylko głośniej i głośniej. Byłem przerażony myślą że miałbym żyć bez Mk'a.. Wtem do domu wbiegł zdyszany Wukong. Z uśmiechem wykrzyczał że Mk żyje. Lecz po paru podskokach radości, jego mina zrzedła. Mimo iż żył, to dalej był w ciężkim stanie.. Ja za to mieszałem śmiech z płaczem. Byłem tak cholernie szczęśliwy że żyje.. lecz  dalej nie pokoił mnie fakt w jakim jest stanie.. Bałem się..

Potem, jakiś czas przesiedzieliśmy w domu, przytuleni do siebie nawzajem. Byliśmy tak zmęczeni, że nie mieliśmy sił by płakać. A zarazem byliśmy tak przerażeni że nie mogliśmy zasnąć. To był okropny dzień.. Nazajutrz, za to, zebraliśmy wszystkie siły by pójść do Mk'a i sprawdzić w jakim jest stanie. Wukong więc otworzył jednym ruchem portal i chwilę po tym, znaleźliśmy się już w niebiańskich światach.. Widziałem Mk'a leżącego z obandażowanym brzuchem. Dalej był pobrudzony krwią przez to że dostała się do jego futra które nie tak łatwo jest wymyć, gdyż ta krew skleja futro w grubsze kosmyki. Przytuliłem nie przytomnego chłopaka i mimowolnie zacząłem cicho płakać.. 

Po tym jeden z mnichów zajmujących się uzdrawianiem go, powiedział nam o jego stanie. Powiedział iż z początku myśleli że nie żyje, lecz cudem udało się przywrócić jego bicie serca. Dalej jednak jest na wpół martwy- a dokładniej, śpi głębokim snem z którego nie może się puki co wybudzić. Nie jest to śpiączka, gdyż jako osoba o niezwykłych mocach, lepiej znosi różne obrażenia, lecz było to coś w rodzaju śpiączki. Tylko trochę bardziej skomplikowane.. Po tym wszystkim postanowiłem zostać przy Noodle Boy'u puki się nie wybudzi. Przez następne dni słabo sypiałem a małpy przychodziły by dać mi jedzenie- które ledwo co przełykałem- oraz picie. Czasem zostawali na dłużej. Czasem na całą noc. Bardzo się martwili o mnie. A od paru dni już praktycznie mnie nie opuszczali.. Byłem zmęczony. Często płakałem mimo iż nie nawadniałem się dobrze. Siedziałem tylko tam patrząc na nie przytomnego ukochanego.. 

Małpy często proponowały bym wrócił z nimi do domu lecz ja dalej czekałem aż zobaczę jak Noodle Boy otwiera oczy. Albo chociaż wyda z siebie jakiś cichy odgłos. Czekałem. Czekałem. I czekałem.. Zmrużyłem oczy parę razy lecz za każdym razem śnił mi się ten sam koszmar- Siedzę koło dalej nie przytomnego Mk'a, gdy nagle słychać pikanie.. patrzę na maszynę pokazującą puls.. i widzę prostą linię.. To było straszne. Nienawidziłem przebywać w tym miejscu gdyż czułem tylko niepokojący chłód. Czułem jak czasem przechodzi dreszcz po moim ciele. Czułem strach. Czułem.. czułem ten cichy marny oddech.. lecz ten oddech dawał m również nadzieję. Nadzieję że otworzy w końcu te swoje śliczne oczy i przytuli mnie.

Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz