Pov Mk
Otworzyłem powoli oczy i momentalnie poczułem ból w plecach. Wstałem z wielkim bólem ciała, do siadu i rozejrzałem się wokół. trawa pode mną odpowiedziała mi na pytanie czemu bolą mnie plecy a bandaże na ciele przypomniały mi że cudem żyję. Spojrzałem się na lewo i ujrzałem dalej śpiącego Red Boy'a. Uśmiechnąłem się lekko i delikatnie szturchnąłem do ręką. gdy się nie obudził, szturchnąłem go trochę mocniej. Red jęknął przeciągliwie i obrócił się na bok. Słabym głosem wypowiedziałem jego imię i co dziwne, od razu odwrócił do mnie głowę i otworzył oczy. Po tym jak nasze oczy się spotkały, Red Son zerwał się z ziemi i z uśmiechem przytulił mnie mocno. Zaśmiałem się cicho, lecz momentalnie urwałem śmiech, czując duży ból, spowodowany tym jak mocno Red Son mnie przytulał. Gdy tylko to zauważył, odsunął się ode mnie i zaczął przepraszać. Uśmiechnąłem się ciepło do niego i kładąc dłoń na jego poliku zapewniałem go że wszystko w porządku. Red Son położył dłoń na mojej dłoni i delikatnie zaczął muskać moją skórę opuszkiem palca. Patrzyliśmy się w swoje oczy dłuższą chwilę, po czym złączyliśmy nasze usta w pełnym miłości pocałunku. Brakowało mi tego.. Wtem ktoś przerwał nam ten czuły pocałunek. Był to Macaque.
Mac: Hejka.. Widzę że się już obudziliście - mówi łagodnym głosem- Chcieliśmy was przenieść w nocy do domu ale widząc jak spokojnie śpicie, uznaliśmy że zostawimy was tak. Mam nadzieję że dobrze się spało- Potwierdziliśmy oboje że dobrze spaliśmy. Po czym Mac z małym uśmiechem ponownie zabrał głos- I ten.. Czy masz na tyle dużo sił by opowiedzieć nam dokładnie co się wydarzyło? - Mówiąc to zwrócił wzrok na mnie. Westchnąłem głęboko i odwracając wzrok milczałem chwilę, aż odpowiedziałem mu skinięciem głowy- W takim razie chodźmy.. - Po tym pomógł mi wstać i razem poszliśmy do domu. Tam czekał na mnie mój mentor wraz z Nezhą. Trochę zdziwiła mnie obecność księcia lotosu, lecz uznałem że nie mam po co się tym przejmować i usiadłem razem z Red'em na kanapie, trzymając jego dłoń.
Po paru minutach ciszy, w końcu słabym głosem odezwałem się. Powiedziałem im w końcu całą prawdę. Oni słuchali uważnie. Za to kiedy wspomniałem o tym jak przy kryształach nie słyszałem tych okropnych szeptów, Nezha przerwał mi i spytał co to za kryształy. Nie byłem wielkim znawcą kryształów więc jedynie powiedziałem gdzie one były. Nezha od razu ożywił się i z uśmiechem na twarzy powiedział iż wie co zrobić bym nie słyszał tych szeptów. Na twarzach wszystkich w pokoju, momentalnie pojawił się uśmiech i wstaliśmy z miejsc, szczęśliwi jak nigdy dotąd. Ja jednak oczywiście upadłem z powrotem na kanapę czując wielki ból.. W tej formie rzadko czułem ból, więc to jest naprawdę uciążliwe kiedy jestem tak ranny. Ale to był jedyny sposób.. Albo mogłem wbić kostur we własny brzuch, albo wylądowałby on w brzuchu Red Son'a.. A to wszystko przez te pieprzone szepty..
Reszta widząc iż nie mam sił, ustaliła że Monkie King zostanie ze mną a Red zaprowadzi Macaque'a i Nezhę do tych kryształów. Gdy oni wyszli, ja wraz z Monkie King'em poszliśmy przygotować wspólnie obiad. Pomagaliśmy sobie nawzajem mimo iż oboje byliśmy słabi w gotowaniu. Nawet jeśli miałem mało sił i byłem wymęczony, a szepty dalej rozbrzmiewały w mojej głowie, to byłem wstanie uśmiechnąć się i dobrze bawić. Cieszyło mnie wspólne spędzanie czasu z mentorem. Aczkolwiek dla mnie w cale nie minęło dużo czasu. Dla mnie to było tak jakbym był nie przytomny parę minut. Za to tak naprawdę minęły aż dwa długie tygodnie.. i dalej nie mogę się nadziwić temu że udało im się mnie uratować. Musiałem mieć wiele wiele szczęścia że żyję bo to była szansa jeden na tryliard.. A nawet nie jestem nieśmiertelny.
Minęła około godzina odkąd zaczęliśmy gotować, a cała kuchnia stała w płomieniach. Cóż mam powiedzieć.. nie jesteśmy dobrzy w gotowaniu.. Monkie King od razu poleciał po wiadro z wodą, za to ja nie miałem nawet sił by wstać więc jedynie patrzyłem jak cała kuchnia się pali. Na moje szczęście zanim ogień dotarł i do mnie, mój mentor przybiegł i wylał z wiadra wodę na ogień. Zrobił potem tak parę razy, aż udało się mu ugasić pożar. Przeprosiłem go za to że mu nie pomogłem, na co on tylko się uśmiechnął zapewniając że nic się nie stało, po czym razem zaczęliśmy śmiać się z samych siebie. Mimo iż cała kuchnia była do wyremontowania to my się tylko śmialiśmy w głos na to jak okropnie nam idzie gotowanie.
![](https://img.wattpad.com/cover/336378178-288-k356758.jpg)
CZYTASZ
Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//
FantasyRed son został wyrzucony z domu i uciekł do parku. Mk znalazł go i zaproponował mu zatrzymanie się w jego domu. Czy przez tą jedną propozycję ich uczucia zmienią się o 180 stopni i z rywali przejdą do kochanków? Okładka nie jest moja ! Nie jestem zb...