Rozdział 18

194 18 23
                                    


Pov Macaque

Obudziłem się wcześniej niż Wukong więc poszedłem zrobić nam obojgu śniadanie. Gdy już zrobiłem Swk wciąż spał i wyglądał wtedy tak uroczo że nie chciałem mu przeszkadzać. Boże.. czemu ja tak o nim myślę ? Serio powinienem przestać.. Gdy już zjadłem, poszedłem do pokoju po mój szkicownik, nigdy nie lubiłem jak ktoś widział moje rysunki, zawsze rysowałem gorzej od innych. 

Zacząłem rysować Peaches tak jak widziałem go. Wyglądał tak spokojnie.. Zacząłem obrysowywać nim całe strony. Wiem że to trochę dziwne ale nic nie poradzę. Kiedy byliśmy jeszcze przyjaciółmi to też tak robiłem. Co zabawne nigdy ich nie widział a prawie przy każdym było jakieś serduszko czy coś 

Nie znoszę swoje stylu rysowania ale myślę że się już trochę poprawiłem i to już nie wygląda jak jakaś parodia Anime. W pewnym momencie zauważyłem że zacząłem rysować mnie i Peaches całujących się. Od razu chciałem tą kartkę zgnieść i wyrzucić ale pomyślałem sobie że może rzeczywiście go kocham? Może po prostu powinien przyjąć to przed samym sobą ? 

Nienawidzę tego ale muszę to przyznać.. Kocham tego gościa. W sumie to lepiej jak to przyznałem przed samym sobą, nawet jeśli w cale nie chcę go kochać i nienawidzę tego faktu. 

Nie wiem czemu chciałem to zrobić, ale nie powstrzymałem się i pocałowałem Wukonga w czoło. Zarumieniłem się i teleportowałem się do parku w mieście. Pierdolnąłem się w łeb i zacząłem wyzywać się w myślach. Co za debil. Westchnąłem i usiadłem pod jakimś drzewem. Odkąd Swk zostawił nas i dołączył do tych typów z nieba, zacząłem być bardziej agresywny i ciągle tylko dążyłem do zemsty. Jedyne co miałem w głowie to plany jak zniszczyć życie Wukongowi. Ale teraz widzę że próbowałem po prostu zapomnieć o tym jak nas skrzywdził i jak bardzo za nim tęskniłem 

Uspokoiłem się i pomyślałem że może ich niebieski przyjaciel pomógłby mi zrozumieć to wszystko. Z tego co wiem jest najmilszym facetem jakiego znają i serio potrafi pomóc. Zacisnąłem pięść i pomyślałem sobie że nie mam nic do stracenia. Jednak od razu gdy wyszedłem z parku i miałem iść w stronę jego domu odwróciłem napięcie, wyparłem wszystko i poszedłem w stronę domu Mk

Nie jestem chyba w tak złym stanie żeby iść po pomoc, co nie? Dość szybko dotarłem na miejsce i gdy byłem już przed drzwiami zapukałem do nich lekko. Gdy nikt mi nie otworzył zapukałem trochę głośniej. Zirytowany teleportowałem się na drugą stronę drzwi i poszedłem w stronę gdzie poczułem piękny zapach

 Zastałem tam gotującego Red Son'a. Nucił jakąś piosenkę. Wtedy odezwałem się mówiąc krótkie ,,hej" Czym prawie spowodowałem pożar bo Red nie źle się wystraszył. Zacząłem się śmiać a on skrzyżował ręce i zaczął się na mnie wkurwiać i mi grozić. Gdy się już uspokoił, wrócił do robienia jajecznicy i zaczęliśmy już normalną konwersacje 

Oczywiście nie obeszło się bez dokuczania sobie nawzajem że Red kocha Mk a ja Wukonga. Jednak kiedy wkurzyłem Red Son'a tak bardzo że cały płonął do kuchni wszedł Mk i od razu zaczął nas uspokajać i błagać żebyśmy się nie pozabijali 

Kiedy on próbował nie dopuścić do tego żeby Red spalił i mieszkanie i nas, poczuliśmy spaleniznę. Red rozszerzył oczy i krzyknął na całe osiedle wielkie ,,KURWA" po czym odwrócił się do nas placami i podszedł do kuchenki. Już po chwili skapnęliśmy się co się stało. Przez całą akcję jajecznica nie dość że się spaliła, to jeszcze podpaliła i trzeba było to gasić

Gdy ogień został ugaszony musieliśmy się tłumaczyć przed Pigsy'm po czym Mk musiał już iść rozwozić kluski. Kiedy wyszedł ja razem z Red'em zaczęliśmy sprzątać ten cały syf. Potem gdy Red son ogarnął że przez to wszystko Mk nie zjadł śniadania, od razu zaczął robić jakieś żarcie żeby dać mu kiedy będzie w pracy

Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz