Rozdział 4 Nowi w szkole

2.7K 93 64
                                    

W tym momencie do klasy weszła dwójka chłopców. Obaj byli ładnie ubrani, dopiero po chwili spostrzegłam, że to Ryan.

Tak, ten sam Ryan Martin, który odwoził mnie wczoraj do domu!

Gdy tylko mnie zauważył uśmiechnął się i pomachał mi. Od razu po tym usłyszałam rozmowę dwóch dziewczyn za moimi plecami.

- ... pamiętasz tego sylwestra? - zapytała jedna z nich.

- Tak, a co? To z nim się wtedy przespałaś?

- No. Najwyraźniej mnie poznał. Muszę się z nim bliżej poznać-obie te dziewczyny strasznie cieszyły się z tej rozmowy.

- To jest Ryan Martin i Lucas Hughes. Będą się z nami uczyć do końca tego roku szkolnego. Proszę abyście przyjęli ich miło, a teraz chłopcy zajmijcie swoje miejsca.

Popatrzyłam na Camile, która była zapatrzona w chłopców jak w obrazek.

***

W końcu zadzwonił dzwonek na przerwę. Wszyscy wyszli i sali i każdy się rozszedł. Ja razem z dziewczynami i Noe usieliśmy na jednej z ławek.

- Ci chłopcy są zajebiści-zaśmiała się Camila, gdy tylko usiedliśmy.

- Ryan jest okropny - odpowiedziałam patrząc na niego. Właśnie stał z Lucasem i rozmawiali. Zauważyłam również dziewczyny, które idą w jego stronę.

- Popatrz jeszcze raz na niego i powiedz to samo-Camila dalej się ze mną wykłócała.

- Z wyglądu może i jest spoko, ale charakter ma chujowy- zaśmiałam się.

- A ty skąd wiesz? - zapytał Noe.

- Jego mama współpracuje z moimi rodzicami-nie patrzyłam na twarze moich przyjaciół tylko na chłopców, którzy rozmawiali z jakimiś dziewczynami.

- To on cię wczoraj odwozi do domu? - Allison podniosła głos.

- No.

- I nic nam nie powiedziałaś? - Camila również podniosła głos.

- Mówcie troszkę ciszej, bo was usłyszy - dodał Noe uciszając je.

***

Od tamtej przerwy minęło kilka godzin. Była właśnie długa przerwa. Wszyscy byli na stołówce, ja również tam szłam.

- O kurwa. No proszę, Madison Collins wygląda jak dziwka. Przespałaś się już z tymi nowymi chłopakami? - zaśmiał się jakiś chłopak za moimi plecami.

Odwróciłam się, aby spojrzeć kto to powiedział. Okazało się, że był to Jackson, czyli jeden z tych chłopaków, który zaliczyłby wszystko co się rusza. A tak w rzeczywistości najbliższy kontakt, jaki miał z dziewczyną to praca w grupie na lekcji.

Już chciałam coś powiedzieć, lecz usłyszałam czyjś głos. Osoba ta stała na mną, ale nie musiałam się odwracać, aby wiedzieć kto to jest.

- Jak ją nazwałeś? - Ryan zapytał bardzo zimnym głosem. Sama się go przestraszyłam.

- Dziwką-Jackson cały czas się śmiał.

- Powiedz tak jeszcze raz a obiecuje, że się nie pozbierasz - Ryan cały czas mówił tym samym głosem. Po tych słowach złapał mnie w talii i zaczęliśmy iść w stronę stołówki.

- Madison Collins jest dziwką-krzyknął Jackson.

Ryan zatrzymał się, szybko zawrócił i rzucił się na Jacksona. Zaczął go bić i to bardzo profesjonalnie. Tak jakby robił to setny raz.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz