Rozdział 34 Wypij piwo, którego nawarzyłeś

1.6K 59 18
                                    

Wybiegłam z mieszkania i udałam się do domu Camili.

Wkurwiłam się i nie chciałam przebywać w towarzystwie Ryana ani żadnego chłopaka.

Weszłam do domu przyjaciółki i usiadłam na kanapie. Wywnioskowałam, że się myje, bo usłyszałam lejącą się wodę.

Kochanie co się stało, że taka zezłoszczona jesteś? - napisał do mnie Matt. Dalej nie dał mi spokoju a jego wiadomości były coraz bardziej przerażające. Wiedział wszystko, gdzie jestem, z kim jestem, jak wyglądam. Mało tego groził mi żebym nawet nie próbowała dzwonić na policję.

Odpisałam mu - Spiardalaj - bo nie miałam najmniejszej ochoty z nikim więcej rozmawiać/pisać.

Nic nie odpisał, nie przejmowałam się tym. Włączyłam telewizor I czekałam aż Camila się umyje.

Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Nie wiedziałam, aby ktoś miał do niej przyjść, ale tak czy inaczej poszłam otworzyć drzwi.

- Hej - stał w nich młody chłopak. Wygląd na około 20+, blondyn ubrany w czarna kurtkę i jeansy.

- Cześć? - odpowiedziałam niepewnie.

- Są Twoi rodzice w domu? - zapytał otwarcie.

- To jest dom mojej przyjaciółki. 

Kolejna wskazówka : nigdy nie podawaj nikomu prawdziwych informacji o sobie. 

- A są jej rodzice?

- Nie, a co się stało? - zaczęło mi się wydawać to podejrzane.

- Przytrzymasz mi to pudełko. Muszę znaleźć telefon - poprosił mnie i wystawił w moja stronę kolorowe pudełko na prezent.

Może to jakiś ich pracownik?

Spojrzał na telefon i nagle przystawił mi pistolet do skroni.

- Krzyknij, odezwij się, wydaj jakikolwiek dźwięk a zabije cię - syknął i złapał mnie za ramie. Ciągnął mnie za sobą, przez podwórko Camili do jakiegoś czarnego auta, które stało na chodniku.

- Już do auta - krzyknął, gdy otworzył drzwi - Kurwa, powiedziałem coś - usiadłam na fotelu, on również wszedł do auta i odjechaliśmy.

Kilka razy słyszałam, że mam głupie pomysły, jednym z nich było pyskowanie Ryanowi a kolejnym ucieczka z auta tego chłopaka.

Otworzyłam drzwi i wyskoczyłam. Tak, wyskoczyłam z rozpędzonego samochodu.

Pamiętam tylko upadek na asfalt i ból rozprzestrzeniający się po moim całym ciele.

Pov Camila:

Gdy wyszłam z łazienki drzwi do mojego domu były uchylone a na kanapie w salonie leżała bluza Maddy.

Jak najszybciej zamówiłam taksówkę i udałam się do mieszkania chłopców. Coś podpowiadało mi, że Maddy jest w niebezpieczeństwie. Taki jakby szósty zmysł. Wpadłam do apartamentu cała zdyszana.

- Gdzie jest Maddy ? - krzyknęłam na wejściu.

- Zabawia się z jakimś chłopakiem - syknął Ryan siedzący na kanapie, wyglądał na oburzonego.

- Pokłócili się, a gdy Ryan do niej zadzwonił odebrał jej kolega. Gabriel chyba - doprecyzował Alan.

- Kurwa, ona z Gabrielem nie ma już w ogóle kontaktu. Poza tym on wyjechał do Malibu, coś jej się stało. Jestem pewna - mój głos dalej był podniesiony.

- Zadzwońcie do niej znowu - zaproponował Nikodem.

Pov Maddy:

Obudziłam się w szpitalu, rozejrzałam się dookoła siebie. Gdy tylko odwróciłam głowę w prawo poczułam ból wręcz nie do opisania przez co syknęłam.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz