- Chcesz iść na spacer, może na plaże? - zaproponował Ryan stojąc w framudze drzwi.
W trackie jazdy Ryan wspominał coś o plaży, która jest niedaleko naszej willi.
- Spoko - odpowiedziałam szybko a już po chwili oboje staliśmy przed domkiem. Ryan ruszył pierwszy a ja tuż za nim.
Weszliśmy na ścieżkę w lesie, który prowadził do plaży. Drzewa tworzyły swego rodzaju naturalny tunel, a światło słońca przebijające się przez liście malowało na ziemi cieniste wzory. Czułam przyjemny chłód i świeżość powietrza.
Po krótkiej chwili dotarliśmy na samą krawędź plaży. Od razu poczułam przyjemny podmuch wiatru, który dotarł prosto z oceanu, rozpuszczając włosy na mojej twarzy. Promienie zachodzącego słońca oświetlały plażę, nadając jej romantyczną aurę.
Ubrana w strój kąpielowy, czułam ciepło promieniujące z piasku pod moimi stopami. Ryan uśmiechnął się do mnie, a jego oczy lśniły ekscytacją. Zaczęłam rozglądać się po plaży, odkrywając jej urok. Pustka sprawiała, że czułam się jakbyśmy byli jedynymi istotami na tym świecie.
Postanowiliśmy znaleźć idealne miejsce na nasze ręczniki i usiąść na piasku. Zdjęłam koszulkę over size i delikatnie położyłam ją obok siebie. Następnie wyprostowałam ręcznik i usiadłam na nim, patrząc na Ryana, który już rozłożył swoje ręczniki obok mnie. Speszyłam się, ale nie tym, że siedziałam w samym stroju kąpielowym. Spojrzenie Ryana przeszywało mnie od góry do dołu.
- Pięknie tutaj jest - stwierdziłam przerywając cisze.
Wzburzone fale rozbijały się na brzegu, a ich szum stanowił kojącą melodię dla moich uszu.
Nagle coś mnie natchnęło i wbiegłam do wody, czując jej ciepło otulające moje ciało. Ryan pobiegł tuż za mną, śmiejąc się pełnym entuzjazmu.
Woda była wyjątkowo przyjemna. Zaczęliśmy się bawić jak małe dzieci, pluskając wodą i wrzucając się nawzajem do fali. Naszą radość wypełniała przestrzeń, a czas zdawał się zatrzymać w tym momencie.
Po chwili zabawy w wodzie, przykryliśmy się ręcznikami, które ocieplały nasze wilgotne ciała. Usiedliśmy na piasku, wdychając morską bryzę i spoglądając na rozciągający się przed nami widok.
- Przepraszam za to wszystko co się wydarzyło, dopóki sama nie dowiedziałaś się prawdy o ojcu nie mogłem nic zrobić- Ryan zaczął mi się tłumaczyć.
Nie chciałam słuchać wyjaśnień. Nie w tym momencie, nie teraz.
Nie chciałam rozmawiać o tym w tej chwili. Pragnęłam tylko ciszy i spokoju, które towarzyszyły nam na tej urokliwej plaży.
Usiadłam na jego kolanach, patrząc mu w oczy. Widziałam w nich iskrę troski i skruchy. Wiedziałam, że wypowiedziane słowa są dla niego ważne, ale potrzebowałam czasu, aby się z tym wszystkim oswoić.
Mój palec delikatnie zatkał jego usta, oddzielając nas od siebie na kilka centymetrów. To było moje ciche przypomnienie, że teraz chciałam tylko żyć tylko tym momentem, żyć chwilą nie zamartwiając się przeszłością.
Ten spokojny i romantyczny moment został przerwany nagłym hukiem głośnej muzyki, która niespodziewanie rozbrzmiała w naszych uszach. W tej chwili dostrzegłam Nicka, który przyszedł do nas, chwiejnym krokiem i śmiejąc się głośno.
- Widzę, że mamy tutaj gołąbeczki! - zawołał, a jego śmiech rozbrzmiewał w takt pulsującej muzyki. Za nim dostrzegłam resztę naszej grupy, niosących w rękach czerwone plastikowe kubeczki. Wyglądali na podekscytowanych i gotowych do zabawy.
CZYTASZ
Bóg piekła
Teen FictionMadison Collins córeczka idealna. Dobre oceny, ładnie ubrana, osiągnięcia sportowe i konkursy. Zawsze pomocna i bardzo przyjacielska. Nie pali, nie pije. Przynajmniej każdy tak ją widział. Wystarczyło, że w mieście pojawiła się czwórka nowych chłopa...