Rozdział 49 Wie gdzie jest gaz i hamulec, to już połowa sukcesu

1.3K 55 17
                                    

Oparłam dłonie na biodrach i spojrzałam na nich z wyrazem zdenerwowania.

- Naprawdę, jesteście okropni - mruknęłam, starając się ukryć moje zażenowanie. Wstałam z ziemi i podrapałam się po głowie, próbując odzyskać trochę godności - Może pójdziemy już spać? - zaproponowałam, czując jak zaczyna mi się kręcić w głowie.

Camila podniosła się z kanapy i z uśmiechem na twarzy podeszła do mnie.

- Może masz rację, nie powinnaś więcej dzisiaj pić - powiedziała, delikatnie klepiąc mnie po ramieniu.

Podążając za nią, pomyślałam, że może to dobry pomysł. Byłam już tak najebana, że zaczęłam widzieć podwójnie. Odeszłyśmy razem do mojego pokoju, pozostawiając resztę w salonie, wciąż rozbawionych moim nieudanym zderzeniem z ścianą.

Zdjęłam buty i zrzuciłam się na łóżko, zastanawiając się, jak to możliwe, że mam aż tak słabą głowę. Camila usiadła obok mnie, patrząc z troską.

- Dobranoc - szepnęła, pocałowała mnie w czoło i opuściła pokój.

***

Rano postanowiliśmy udać się na wierze Burj Khalifa. Przechadzaliśmy się razem ulicami Dubaju, pełnymi imponujących wieżowców i luksusowych sklepów.

Kiedy dotarliśmy na miejsce i weszliśmy do Burj Khalifa, zaczęliśmy podziwiać przepiękne widoki. Panorama miasta była oszałamiająca, a my nie mogliśmy oderwać wzroku od rozległych budynków, wybrzeża i gór w oddali. Camila, jak zawsze, nie mogła się powstrzymać i zaczęła prosić nas o sesję zdjęciową.

Tym razem jednak miała Alana przy sobie, który przyjął rolę jej fotografa. Cieszę się z tego faktu, ponieważ zawsze męczyło mnie to, gdy musiałem spełniać wymagania Camili odnośnie jej zdjęć. Jest ona brunetką o wyrafinowanym guście i zawsze chciała, aby jej zdjęcia były perfekcyjne. Czasami trzeba było robić wiele ujęć, aby spełnić jej oczekiwania, ale teraz mogłem odpocząć i cieszyć się samymi widokami, zamiast martwić się o robienie idealnych fotografii.

Po wycieczce udaliśmy się do restauracji na obiad. Weszłyśmy do jednego z budynków na tej malowniczej ulicy. Okazało się, że był to urokliwy hotel, a na samej górze mieściła się restauracja. Usiedliśmy przy stoliku, który zarezerwowaliśmy kilka dni wcześniej. Rozłożyłyśmy przed sobą menu.

Przeglądałam uważnie dania zawarte w menu, analizując każdy opis, nie czułam głodu a nic z karty nie brzmiało zachęcająco. W końcu, po długim wahaniu, zdecydowałam się na makaron z szpinakiem i sok pomarańczowy.

Nasze zamówienia zostały szybko przygotowane, a kelner przyniósł je na nasz stolik po kilku minutach. W tym czasie wszyscy rozmawialiśmy i śmialiśmy się, ciesząc się atmosferą tego miejsca. Moje spojrzenie nagle skierowało się na Amber, która siedziała naprzeciwko mnie. Uważnie obserwowała Lucasa, który właśnie opowiadał jakiś żart. Z widocznym zainteresowaniem słuchała jego słów, a jej twarz była ożywiona uśmiechem. Cieszyłam się, że udało mi się ich pogodzić.

* Kilka godzin wcześniej

Dzisiaj z samego rana przyszłam do pokoju Lucasa. Kiedy weszłam, blondyn właśnie się ubierał. Usiadłam na jego łóżku i czekałam cierpliwie, aż skończy.

- Ty też przyszłaś dawać mi kazanie? - zapytał, obrócony plecami w moją stronę.

- Zachowałeś się jak skończony idiota - nie zwróciłam uwagi na jego słowa - nie tylko tobie jest ciężko. Pomyślałeś, jak Amber się czuje?

- Od kiedy ty tak się o nią martwisz? - zaśmiał się.

- Nie chcę, żebyście się kłócili - stwierdziłam - a poza tym szkoda mi jej - dodałam ciszej.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz